Tekst zawiera spoilery.
Kiedy seria powieści o przygodach Harry'ego Pottera ukazała się najpierw w Anglii, a trzy lata później w Polsce, nastąpił prawdziwy "boom na Pottera". Dzieci chciały czarować i mieć własne różdżki, sowy i kociołki. Chłopcy szczególnie marzyli o karierze w quidditchu, dziewczynki podziwiały Hermionę Granger, a przed księgarniami w noce premier kolejnych tomów ustawiały się wielometrowe kolejki. Fani żyli przygodami nieszczęśliwego, osieroconego chłopca, który stawał do walki z najpotężniejszym przedstawicielem sił zła, i kibicowali mu ze wszystkich sił.
Historia zaczyna się jak bajeczka dla dzieci, w której widać jasny podział między "dobrymi" a "złymi", nie ma nad czym się zastanawiać, nie ma trudnych decyzji ani kontrowersyjnych postaci. Przynajmniej w pierwszym tomie, bo Harry dorasta, a razem z nim dorastają jego czytelnicy. Z czasem cykl powieści o młodym czarodzieju przeobraża się z bajeczki w opowieść o walce. Walce toczonej w imię przyjaźni, miłości oraz w celu ochrony prawdziwych wartości. Harry przestaje być do bólu kryształowy, a w związku z tym – podobnie jak jego dojrzewający czytelnicy – przeżywa rozterki, pierwsze miłości i musi podejmować coraz trudniejsze decyzje. Razem z bohaterem zmienia się także otaczający go świat, a tym samym jego ukształtowanie nie jest już tak jednoznaczne. Bohaterowie, których uważaliśmy za negatywnych, okazują się istotnym wsparciem w walce z Voldemortem, a ci pozornie prawi w momencie wyboru decydują się na drogę mającą przynieść im potęgę i władzę. Każdy z nich w którymś momencie zasługuje na krytykę, waha się i podejmuje błędne decyzje, bo ci bohaterowie przestali być literackim wytworem wyobraźni Rowling, a stali się z czasem rzeczywistymi członkami istniejącego społeczeństwa. Jak w każdym społeczeństwie, przynależący do niego ludzie muszą przestrzegać pewnych reguł, mają swój rząd, a także osoby zajmujące się medycyną czy szkolnictwem. Jak wszyscy angażują się w różne działania, kibicują ukochanym drużynom sportowym, tworzą związki czy unikają tematów tabu. Istotną różnicą jest to, że są niewidzialni dla niewtajemniczonych mugoli.
Joanne Kathleen Rowling stworzyła od podstaw inny świat i w nim umieściła bohaterów o różnych charakterach i temperamentach. Tych, których uwielbiamy, ale także takich, których najchętniej sami byśmy ukarali. Rzuciła także nie lada wyzwanie tłumaczom literackim całego świata, bo cykl powieści o młodym czarodzieju doczekał się 67 wersji w różnych językach, nie licząc oczywiście wielu nieoficjalnych, fanowskich przekładów krążących w przestrzeni Internetu. W Polsce zadania przystosowania Pottera i przyprowadzenia go do polskiego czytelnika podjął się Andrzej Polkowski. Tym samym tłumacz zmierzył się nie tylko z obcym językiem czy różniącymi się uwarunkowaniami kulturowymi, ale także ze światem oderwanym od jakiejkolwiek przestrzeni rzeczywistej i bohaterami, do których nazwania czy opisania autorka stworzyła neologizmy. Właśnie dlatego znajomość oryginalnych nazw własnych oraz porównanie ich z wersjami występującymi w polskim przekładzie może dać czytelnikowi dużo satysfakcji, a nawet pomóc mu zrozumieć pewne elementy fabuły powieści.
Harry James Potter, czyli główny bohater serii analizowanych powieści. "Potter" jako rzeczownik oznacza "garncarz" lub "porcelana", a w formie czasownikowej – "pałętać się, szwendać się, włóczyć się, wałęsać, grzebać, gmerać, dłubać". Tyle podaje tłumacz, nie wyjaśniając przyczyny nadania chłopcu właśnie takiego nazwiska. Tymczasem Harry'ego Pottera czytelnik poznaje jako osierocone niemowlę, które w starszym wieku, z powodu braku przyjaciół i wrogiego nastawienia rodziny, zostaje pozostawione samo sobie w domu przy Privet Drive. To szwendanie kontynuuje później w murach Hogwartu, już w towarzystwie przyjaciół i przy użyciu peleryny-niewidki.
Voldemort – francuski antroponim, gdzie "vol" to "kradzież" lub "ucieczka", "mort" oznacza "martwy, zmarły, nieboszczyk" lub "śmierć", zaś "de" jest francuskim przyimkiem, odpowiednikiem polskiego "od". "Vol-de-mort" można zatem tłumaczyć jako "ucieczkę od śmierci, od stania się zmarłym". Czarny Pan stworzył pseudonim ze swojego prawdziwego nazwiska, a zatem po zmianie kolejności liter tworzących nazwę TOM MARVOLO RIDDLE uzyskamy tekst I AM LORD VOLDEMORT. Andrzej Polkowski tłumaczył angielskie określenie "riddle" jako "zagadkę". Zagadką tą może być albo pozostawiona przez Salazara Slytherina, a otwierana później przez Toma Komnata Tajemnic, albo tajemnica jego początkowego przetrwania w konfrontacji z Harrym Potterem i istnienie horkruksów. Przy słowie "Marvolo" tłumacz wskazywał na możliwe konotacje z przymiotnikiem "marvel", czyli "niesamowity", lecz w tym wypadku jeszcze istotniejszy jest fakt otrzymania przez Toma imienia Marvolo po dziadku – Marvolo Gauncie z Peverellów, w związku z czym bohater jest automatycznie związany ze śmiercią.
Malfoy – wyraz pochodzenia starofrancuskiego. Wielu bohaterów uznających społeczeństwo tylko czystej krwi czarodziejów, jak Malfoy czy Voldemort, pochodzi z języka francuskiego. Wypływa to z zapoczątkowanej wojną stuletnią niechęci między Anglią a Francją, a także jest sposobem autorki na pokazanie, że społeczeństwo czarodziejów, podobnie jak każda inna grupa społeczna, jest wewnętrznie podzielone. Andrzej Polkowski podaje jako jego polski odpowiednik przymiotnik "wiarołomny", z czym nie mogę się zgodzić, gdyż Malfoy nie był kimś, kto zdradził czy złamał przysięgę. "Foi" oznacza "wiarę", a wyrażenia "savoir la foi" i "foi en Dieu" odpowiednio "wierzyć" i "wiara w Boga". W tym wypadku obiektem wiary jest Voldemort. Pierwszy człon nazwiska – "mal" oznacza: "błędnie, zło, krzywda, ból, przykrość", a zatem można tłumaczyć nazwisko Drakona jako "złą, błędną wiarę" (co wynika z treści dzieła, ponieważ Voldemort został pokonany). Można także odczytywać ten antroponim jako "wiarę w zło, przynoszącą ból i krzywdę". Wyjaśnienie to jest możliwe chociażby z racji ofiar, jakie niosło za sobą każdorazowe pojawienie się Czarnego Pana. Najbardziej prawdopodobne jest dla mnie współistnienie obu znaczeń. Korzystając z wpisanej w określenie wieloznaczności, autorka pozostawiła czytelnikowi wybór i zaproponowała kilka możliwych interpretacji.
Death Eaters – Śmierciożercy, dosłownie można by opisać ich słowami "zjadacze śmierci". Polska nazwa została utworzona na bazie określenia "ludożercy", co wedle słów tłumacza miało oddać charakter krwiożerczych sług Voldemorta. Można jednak rozszerzyć to pojęcie i potraktować określenie "śmierciożercy" jako złożenie endocentryczne, utworzone z połączonych interfiksem wyrazów "śmierć" i "żreć", co jest widocznym nawiązaniem do innych określeń dotyczących stworzeń żywiących się określonymi produktami np. "roślinożerca", "mięsożerca", "wszystkożerca". W języku angielskim określenia te to odpowiednio: "herbivore", "carnivore", "omnivore". Podobnie jak w języku polskim, w języku angielskim występuje powtarzająca się cząstka ('vore), nie posłużyła ona jednak autorce do słowotwórczego utworzenia określenia "dethivore". Być może jest to spowodowane tym, że określenie "vore" nie funkcjonuje samodzielnie w języku angielskim i pełni rolę sufiksu.
Dementor – neologizm autorstwa J.K. Rowling, który według polskiego tłumacza może wywoływać skojarzenia z polskimi rzeczownikami "demencja" lub "demontowanie", choć jest to bezzasadne. Andrzej Polkowski nie zajmuje się jednak rzeczywistymi, chociażby hipotetycznymi, przyczynami stworzenia neologizmu Dementor i umieszczenia go w takiej funkcji w tekście. Jeśli za źródłosłów uzna się czasownik "demand" – "wymagać, żądać", to nacisk zostanie położony na rolę pełnioną przez Dementorów, czyli egzekwowanie absolutnego posłuszeństwa. Wyjaśnienie budzi jednak pewne wątpliwości, ponieważ gdyby uznać za podstawę stworzenia nazwy strażników Azkabanu czasownik "demand", to autorka mogłaby dodać do niego sufiks -er, w wyniku czego powstałby antroponim "Demander". Odmienne brzmienie nazwy prowadzi do poszukiwania innego źródłosłowu, którym może być angielskie określenie "demented", oznaczające źle funkcjonujący program, który działa zgodnie z błędnie stworzonym projektem.
Severus Snape – "Snape" kojarzy się z angielskim rzeczownikiem "snake", oznaczającym "węża", co może wynikać z tego, że sam najpierw był w Slytherinie, a potem został opiekunem tego domu. Można także źródłosłów tego nazwiska łączyć z jedną z cech przypisywanych zwykle wężom, a mianowicie przebiegłością. Ciekawe jest zwłaszcza drugie wyjaśnienie, gdyż łączy się z jedną z możliwych hipotez interpretacyjnych dotyczących imienia, gdyż "Severus" może pochodzić od przymiotnika "severe" – "surowy, poważny", gdzie nacisk interpretacyjny został położony na wymagania nauczyciela eliksirów (który szczególnie dużo oczekiwał od Harry'ego). Jednakże jeśli za źródłosłów przyjmie się angielskie określenie "sever", oznaczające "zrywać znajomość", akcenty interpretacyjne zostaną położone na odgrywaną przez bohatera rolę w rozwoju fabuły. Severus Snape był bowiem Śmierciożercą, lecz po śmierci Lily Potter (Evans) zerwał znajomość z towarzyszami i stał się szpiegiem Dumbledora. Severus był nazywany przez Jamesa Pottera i jego przyjaciół "Snivellus", co zostało przetłumaczone w polskiej wersji książki jako "Smarkerus". Angielski neologizm "Snivellus" prawdopodobnie pochodzi od czasownika "snivel", oznaczającego "pochlipywać, biadolić" lub rzeczownika "sniveller" stanowiącego określenie "beksy, płaksy". Przezwisko nie wzięło się jednak ze zbyt uczuciowej natury bohatera, więc nacechowany negatywnie ekwiwalent "płaksa" czy "beksa", mógłby wprowadzić polskiego czytelnika w błąd. Antroponim występujący w wersji oryginalnej dzieła jest obraźliwy, tak jak nazwanie kogoś "smarkiem", a ponadto polski odpowiednik nawiązuje także do odstręczającego, niechlujnego wyglądu bohatera i nazwiska składającego się z wielu głosek syczących.
Często to od tłumacza zależy, jakie informacje na temat postaci uzyska czytelnik tekstu docelowego, a także jak będzie oceniał postać literacką. Nie umniejszam roli autora, który stworzył dzieło oryginalne. Chciałam jedynie pokazać, że czytelnik powinien mieć świadomość różnic występujących pomiędzy tekstem oryginalnym a przekładem. Wymaga to oczywiście znajomości dwóch języków i lektury porównawczej tekstów, lecz może dać wiele satysfakcji. Czytelnik polskiego przekładu serii opowieści o Harrym Potterze nie jest w stanie zauważyć, że nazwy własne poza identyfikowaniem bohaterów, także ich charakteryzują. Wyrazy używane przez autorkę często łączą w sobie dwa znaczenia, których nie sposób oddać w języku polskim, gdyż nie jest on aż tak plastyczny, a zatem przekład stawia przed tłumaczem dodatkowo konieczność interpretacji i narzucenia swojego odczytania czytelnikowi. To oczywiste, że nigdy nie będziemy w stanie czytać jedynie dzieł oryginalnych, lecz warto mieć świadomość, że to, co dostajemy, nie jest dokładnie tym samym, co wyszło spod pióra J.K. Rowling.
Komentarze
Z Harrym Potterem, to znaczenie słowa potter po angielsku oraz to co się dzieje z bohaterem, nie ma żadnego znaczenia! Rowling wielokrotnie powtarzała czemu tak nazwała swojego bohatera, a nie inaczej, więc proszę nie doszukujemy się 3 dna, którego tutaj na pewno nie ma. Po za tym, że zawsze lepiej czytać w oryginalne (wtedy widać te smaczki językowe właśnie), ale tutaj też zostało to źle zrozumiane i wypaczone. To nie jest tak, że osoba znająca język angielski będzie identyfikować Harrego Pottera " jako rzeczownik oznacza ‘‘garncarz’‘ lub ‘‘porcelana’‘, a w formie czasownikowej – ‘‘pałętać się, szwendać się, włóczyć się, wałęsać, grzebać, gmerać, dłubać’‘". To zupełnie tak nie działa! To jest tak samo, że jakby bohaterem polskiej książki był Jan Kowalski to mówienie, że polski czytelnia kojarzy Jana Kowalskiego z kuźnią, kowaniem (czynność), kowalem (osobą silną i ciężko pracującą). Oczywiście byłaby to totalna bzdura, gdyż poziom naszej cywilizacji dawno od tego odszedł i jesteśmy wstanie odróżniać nazwy własne od przymiotników, czy też przydomków. Odpowiedzcie sobie sami czy John Smith kojarzy wam się z kowalem? No bo przecież to nazwisko dosłownie oznacza Kowal, to czy nazwania bohatera John Smith ma nawiązywać do tego, że postać ma cechy kowala?
Jak sam napisałeś powieść Rowling jest głębsza niż się wydaje, czemu zatem sama autorka miałby ją spłycać nadawaniem postacią nazw, które je charakteryzują. Byłby to fatalny zabieg literacki o który Rowling bym nie podejrzewał.
Przy okazji jestem kobieta bardzo przywiązaną do własnej płci.
Z pozdrowieniami,
Audrey
Może nie wiemy co myśli autorka, ale pewne fakty są znane. Nazwa bohatera Harry Potter to nie ma żadnego związku ze słowem Harry, czy też ze słowem Potter. Postać została tak nazwana na podstawie prawdziwej osoby, którą Rowling znała i w gestii sympatii tak nazwała swojego bohatera. To jest powód dla którego tak nazywa się Harry Potter. Gdyby kolega Rowling nazywał się inaczej to i bohater nazywałby się inaczej.
Np. możesz poszukać więcej takich informacji. Możesz zostawić to co masz w felietonie, a w paragrafie o Potterze dodać, że w przypadku tego bohatera, akurat taka analiza jest niewiarygodna gdyż sama autorka... itd itd. Może o innych nazwa też uda się coś znaleźć takiego. Autorzy lubią gadać i chwalić tym co wymyślili i dlatego, to jest ich życie tak naprawdę, więc może uda się znaleźć więcej. Jak już mówiłem Rowling znam słabo
Dodaj komentarz