Komiksy

W kwietniu nadchodzi prawdziwa szał komiksowych nowości. Egmont zapowiedział na ten miesiąc ponad 20 premier, wśród których znalazł się m.in. długo wyczekiwany "Transmetropolitan" w nowym wydaniu, ale nie zabrakło także czwartego tomu świetnego "Punishera Max" czy następnej opowieści ze świata "Star Wars".

egmont

W rozszerzeniu newsa znajdziecie pełną listę szykowanych premier.

Komiksy
jupiter's legacy: dziedzictwo jowisza

Superbohater superbohaterowi nierówny, nawet gdy dysponują podobnym lub identycznym wachlarzem umiejętności. Taki obraz peleryniarzy wyłania się z "Jupiter's Legacy: Dziedzictwo Jowisza", nowej propozycji Marka Millara od Muchy Comics.

W czasach wielkiego kryzysu grupka osób organizuje śmiałą wyprawę na tajemniczą wyspę znajdującą się gdzieś pośrodku oceanu. Sęk w tym, że niesie ich ku temu senna wizja przywódcy, Sheldona. Kilkadziesiąt lat później członkowie wyprawy obdarzeni supermocami walczą z przestępczością. Ich dzieci zaś, mimo posiadania równie niezwykłych zdolności, cieszą się dostatnim życiem i sławą, mając za nic działalność bliskich. Przynajmniej do pewnego momentu.

Mark Millar zestawił Sheldona, pełnego ideałów o sprawiedliwym i pozbawionym przestępczości świecie herosa, z potomkami, którzy – oględnie mówiąc – nie odczuwają potrzeby ingerowania w życie innych. Dalszy rozwój fabuły zdaje się oczywisty – rola młokosów rośnie i w końcu muszą oni stawić czoła odpowiedzialności, jaką niosą ze sobą supermoce oraz rozpoznawalność. Scenariusz bynajmniej nie obfituje w sceny głoszące peany na cześć odzianych w peleryny postaci – w znacznie większym stopniu koncentruje się na ukazaniu przywar szarego człowieka, od których herosi nie są wolni.

Komiksy

Tokyo Ghoul #01 – recenzja mangi

Dodał: , · Komentarzy: 0

Młody student, który lubi czytać książki, trochę wyobcowany, ale mający lojalnego przyjaciela. Z takim bohaterem można się utożsamiać albo przynajmniej mu kibicować, szczególnie gdy w jego życie wkraczają ghule, zaś on sam wkrótce zaczyna ich przypominać...

tokyo ghoul #01

W tomiku często wspominany jest Franz Kafka, głównie w kontekście opowiadania pt. "Przemiana". Tamtejszy bohater zmienia się w potwornego robaka – a Ken Kaneki, protagonista "Tokyo Ghoul", również przestaje być człowiekiem. Takie nawiązania są jednak nienachalne i wypadają o tyle korzystnie, że czytelnik podczas czytania mangi może zainteresować się dziełami mistrza.

Komiksy

Hulk: Szary – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
hulk: szary

Podczas tworzenia tzw. kolorowej serii Jeph Loeb i Tim Sale postawili na prezentację genezy poszczególnych bohaterów, akcentując ich rozterki emocjonalne. Nie inaczej jest w przypadku ogromnego Hulka.

Bruce Banner pracował w zespole tworzącym potężną bombę. Niestety w momencie testów nowego ładunku wybuchowego znalazł się za blisko miejsca eksplozji i towarzyszącego mu promieniowania gamma. Tak oto narodziła się najsilniejsza istota na świecie – Hulk.

Tradycyjnie już dla serii obserwujemy wydarzenia, które doprowadziły do powstania alter ego głównego bohatera, jednocześnie opatrzone jego komentarzami, a w tym przypadku rozmową z psychoterapeutą i bliskim przyjacielem. To jeden z powodów, dlaczego kolorowa seria nabiera tak osobistego wymiaru. Z jednej strony fabuła skupia się wokół początków superbohaterów, a z drugiej pokazuje wszelkie bolączki ich egzystencji, zwłaszcza te związane z bliskimi im osobami. Jeśli chodzi o Hulka, mowa oczywiście o Betty, córce znienawidzonego generała Rossa, którą stwór pokochał i postanowił za wszelką cenę chronić przed wszystkimi wokół. Tylko nie przed sobą.

Komiksy
czarny młot: wydarzenie

"Czarny Młot" został świetnie przyjęty przez czytelników w Polsce i zagranicą. Wystartował nawet jego spin-off, "Sherlock Frankenstein & the Legion of Evil", pokazujący, że twórcy – Jeffowi Lemire'owi – zależy na rozwijaniu świata nie tylko przez główną serię. Znajdujący się w tytule Sherlock Frankenstein to złoczyńca, który pojawia się już w drugim tomie "Czarnego Młota" zatytułowanym "Wydarzenie".

Niesamowite, jak gładko powraca się do losów niegdysiejszych superbohaterów, uwięzionych na farmie w pobliżu miasteczka, gdzie nikt o nich nie słyszał. Wynika to z przejścia od razu do najciekawszej części historii, to znaczy do kontynuowania cliffhangera z pierwszego tomu. Od tego momentu zainteresowanie nie słabnie i właściwie jedyne, co można zarzucić "Wydarzeniu", to zapewnianie powtórki z rozrywki, przez co nie wywołuje ono aż tak mocnego wrażenia jak poprzednia odsłona. Poziom został utrzymany, ale liczę na podwyższenie go w przyszłości.

Scenarzysta prowadzi akcję dwutorowo – obok obecnych poczynań postaci obserwujemy ich przeszłość, tę przed walką z Antybogiem, która doprowadziła ich na farmę. To rozwiązanie dalej świetnie się sprawdza, zwłaszcza że oglądamy bohaterów w dawniejszych czasach.

Komiksy

Od ponad tygodnia można zakupić najnowszy tom serii "Chew", wydany przez Muchę Chomics, zatytułowany "Przepisy rodzinne". Recenzje wcześniejszych odsłon znajdziecie w naszym dziale poświęconym komiksom.

chew: przpeisy rodzinne

Anthony i Antonelle Chu są bliźniakami. Tony i Toni. Każde z nich ma własne, choć diametralnie odmienne, zdolności. Tony jest cybopatą, zdolnym odbierać mentalne doznania dotyczące przeszłości wszystkiego, co ugryzie lub spożyje. Toni jest cybowidzącą – miewa przebłyski dotyczące przyszłości każdej żywej istoty, którą ugryzie lub której kawałek ciała przeżuje.

Komiksy
daredevil nieustraszony! #2

Brian Michael Bendis uważał, że czytelnicy oczekują od niego posunięcia się tak daleko, jak tylko może. Dlatego w tak odważny sposób pisał "Daredevila: Nieustraszonego!". W drugim tomie pod tym względem nie ma zmiany – scenarzysta dalej opowiada historię, która odbiega od typowych superbohaterskich komiksów i powinna zachwycić czytelników o różnych preferencjach.

Fabuła stanowi kontynuację wydarzeń opisanych w pierwszej części, dlatego wypada po kolei czytać serię Bendisa o Diable z Hell's Kitchen. I dlatego w dalszej części recenzji znajdziecie spoilery właśnie z poprzedniej odsłony – jeśli jej jeszcze nie czytaliście, to wiecie, co powinniście zrobić (szybko ją kupić i zabrać się za czytanie, a potem tu wrócić).

Doszło więc do wydarzenia, którego obawiają się wszyscy zamaskowani herosi, skrywający swoją prawdziwą tożsamość. W mediach upubliczniono informację, że Daredevil to niewidomy prawnik Matt Murdock. Bendis dalej przedstawia wpływ, jaki ma to na bohatera, jego otoczenie oraz innych superbohaterów. Jednak na tym autor nie poprzestaje – wystawia samozwańczego obrońcę uciśnionych na kolejne próby i doprowadza do następnych przełomowych momentów w jego życiu. Na brak emocji nie można narzekać.

Komiksy
Głębia: Zanim spali nas świt

Postapo niejedno ma imię – zamiast kolejnej spustoszonej i radioaktywnej pustyni, Rick Remender na poły z Gregiem Tocchinim zabrali czytelników w wodne odmęty, uzyskując naprawdę dobrą historię. A wraz z drugim tomem ochota na zanurzenie się w ten piękny i smutny świat jedynie narasta.

Stel Caine wciąż żyje, lecz nie ma już w niej śladu dawnego entuzjazmu i pozytywnego myślenia, którymi zarażała niemal wszystkich wokół. Przygnębiona po stracie bliskich w końcu ma okazję dopiąć swego i odnaleźć suchy ląd, możliwy do zamieszkania przez upadającą ludzkość. Niespodziewanie wspomoże ją pirat Roln, zaś gdzieś nieopodal czyha już Ministerstwo Myśli z miasta Voldin, gdzie przejawy marzeń o lepszym życiu spotykają się z surowymi represjami.

Po lekturze dwóch tomów zbiorczych "Głębi" pokuszę się o stwierdzenie, że to wręcz świetny kandydat do ekranizacji z odpowiednim, to jest wielomilionowym budżetem. Całokształt został wręcz skrojony pod wymogi narzucone przez dzisiejszych odbiorców. Ludzkość na skraju przepaści, wstrząsająca historia rodziny, bohaterka, która mimo przeciwności brnie do przodu, kilkoro drugoplanowych aktorów mających spory wpływ na wrażenia z lektury – to tylko ogólny zarys elementów składających się na sukces "Głębi".

Komiksy

Moon Knight: Z martwych – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
moon knight: z martwych

Moon Knight nie jest tak znaną postacią jak Spider-Man czy Kapitan Ameryka, jednak genezę ma bardzo interesującą. Swoje zdolności i powrót do życia zawdzięcza egipskiemu bogowi Księżyca – Khonshu. W białym kostiumie, mając kilka różnych osobowości, chroni nocnych podróżnych.

Pierwszy tom to zbiór paru epizodów, aczkolwiek początek i koniec stanowią dobrą klamrę kompozycyjną dla komiksu. Dlatego chociaż został on oznakowany numerem 1, można traktować go jak zamkniętą całość.

Świat "Moon Knighta" jest inny niż światy przedstawione w pozostałych seriach Marvela. Walki z duchami czy wchodzenie do snów – takie sytuacje nie wydają niczym nadzwyczajnym dla bohatera. Rzeczywistość, w której się porusza, zdaje się oniryczna, nadnaturalna, a przy tym fascynująca. Jednak Moon Knight mierzy się także ze zwykłymi złoczyńcami. To więc postać, która odnajduje się w różnych rolach, nawet działa jako detektyw pomagający policji Nowego Jorku. Miasto też stanowi istotny punkt – akcja toczy w podziemiach, zamkniętych pomieszczeniach albo na środku ulicy. Ważne, że nocną porą, gdy panuje największy mrok.

Komiksy

Paper Girls #2 – recenzja komiksu

Dodał: , · Komentarzy: 0
paper girls #2

Brian K. Vaughan umie zaskakiwać niebanalną fabułą i zrobił to też przy okazji rozpoczęcia "Paper Girls". Szkoda, że rozwinięcie tamtego pomysłu nie jest już tak dobre.

Zarys fabuły można sprowadzić do krótkiej informacji – znane z pierwszego tomu nastoletnie doręczycielki gazet – Erin, Mac i Tiffany – przeniosły się z 1988 do 2016 roku. I w dalszym ciągu walczą o życie.

Zacznijmy od wad, bo te niestety są dotkliwe. Pierwszy tom był przyjemną, ale też całkowicie pokręconą porcją rozrywki spod znaku science fiction. Połączenie kosmitów, dojrzałych ponad wiek dziewczyn i sporej dynamiki wydarzeń wręcz kazało pochłonąć całość przy jednym posiedzeniu. Niestety drugi tom zbiorczy jest wyraźnie słabszy. Mocne otwarcie związane ze zmianą czasu akcji szybko ginie gdzieś w gęstwinie dialogów, które zostały jakby pozbawione pazura. Oczywiście nie tyczy się to wszelkich linii dialogowych w komiksie, lecz regres jest odczuwalny. Na tym jednak nie koniec, ponieważ i dynamika historii wyraźnie spadła. Duża szkoda, gdyż przeniesienie bohaterek w czasie dawało spore pole do popisu, a pozostawiło po sobie poczucie niedosytu.

Wczytywanie...