To, że "Gra o tron" doczeka się swojej porno-parodii było więcej niż pewne i raczej nieuniknione. Taka jest odwieczna kolej rzeczy – jeżeli Twój autorski koncept staje się podstawą do stworzenia budżetowego pornola, to doskonale wiesz, że osiągnąłeś sukces w branży rozrywkowej. Pytanie od samego początku brzmiało nie "czy?", lecz "kiedy?". Złośliwcy napisaliby w tym momencie, że tworzenie bliźniaczej produkcji zawierającej, w jakimś przybliżeniu, 15% więcej scen seksu niż w serialu HBO mija się z celem, ale odłóżmy wbijanie szpil i inne grzeszne fetysze na bok.
Kilka dni temu w sieci zadebiutowało najnowsze dzieło studia Wood Rocket, o jakże znamiennym tytule "Game of Bones: Winter is Cumming". Nie byłoby w tym nic wielkiego, odkrywczego oraz fascynującego, co nadawałoby się na informację na łamach naszego zdemoralizowanego serwisu, gdyby nie fakt, że wspomniany projekt postanowił ocenić sam mistrz Martin. Krótko pisząc, nie był zachwycony.
Dalsza część wieści jest przeznaczona wyłącznie dla pełnoletnich czytelników.