W końcu! Dokładnie tymi słowami mógłbym skwitować najnowszą odsłonę "Paper Girls". Po wyraźnie słabszym drugim i niewiele wnoszącym trzecim tomie Brian K. Vaughan udziela czytelnikom paru odpowiedzi. I nawet jeżeli wiele kwestii wciąż pozostaje mglistych i nie wszystkie wyjaśnienia są tak zaskakujące, jak można było tego oczekiwać, to i tak miło je w końcu poznać.
Już kilkanaście początkowych stron zwiastuje lekturę znacznie ciekawszą i żywszą niż miało to miejsce poprzednio. Bohaterki po raz kolejny zrobiły to, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić – przeniosły się do przyszłości. Brian K. Vaughan także tym razem nie stawia przed nimi armii przeciwników, a prawdziwa walka ponownie rozgrywa się w ich głowach, kiedy muszą weryfikować swoje poglądy na temat koleżanek, a nawet o sobie samych. Poświęcone im wątki często dotykają niezwykle wrażliwych, osobistych kwestii, częstokroć związanych z trudami wieku dojrzewania, a dziewczyny chętnie chowają swe prawdziwe uczucia za kotarą ostrych słów i hardej postawy. Skutek? Dziewczyny są zwyczajnie ludzkie, a dzięki temu też bliskie odbiorcy.