Cóż, lepsze takie zabezpieczenie przed złodziejami niż zaimplementowanie jakiegoś eksperymentalnego i mocno upierdliwego programu, który krzywdzi uczciwych konsumentów. Piraci i tak złamią te wszystkie bariery ochronne w kilkanaście minut, bo dla nich to tylko kolejne wyzwanie. Kto będzie chciał pozyskać grę z nielegalnych źródeł, tak też zrobi i choćby nie wiem na jak nowoczesną technologię postawiliby developerzy, nigdy nie wyplenią tego negatywnego zjawiska, który jest plagą komputerów osobistych. Po cichu liczę, że polityka obustronnego szacunku, którą stara się lansować CD Projekt RED kiedyś zwycięży, ale dziś…
Dziś tryumfuje Steam. Dla jednych przyjazny program, dla innych wrzód na tyłku. Tak czy inaczej, jeżeli masz w planach zagranie w „The Elder Scrolls V: Skyrim” to lepiej przeproś się z tym urządzeniem, bo inaczej możesz zapomnieć o przygodach w mroźnej prowincji Tamriel. Nie wiem, kup wirtualne kwiaty czy coś…
„Możemy dziś oficjalne potwierdzić, że „Skyrim” będzie korzystać z platformy Steamworks.” – zaćwierkali przedstawiciele Bethesda Softworks.
Jak pisałem, czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Poza tym Steam nie sprawia już tak olbrzymich problemów jak jeszcze osiem lat temu, więc chyba nie ma powodu do jakiegoś wielkiego lamentu? Kupa ciekawych opcji społecznościowych, łatwy dostęp do łatek czy dodatków i parę innych przydatnych rzeczy. Raczej przełknę tę informację bez większego problemu.
Premiera „Skyrim” została ustalona na 11 listopada 2011 roku.