Guild Wars 2

Najnowszy materiał z „Guild Wars 2” dobitnie ukazuje, czym jest magia kina i jak mocna jest siła reklamy. Kiedy widzę takie zwiastuny, w moim umyśle krystalizuje się tylko jedna myśl – „muszę to mieć!”. Gdy zaczynam snuć misterne plany, skupiające się na pytaniu „skąd ja wezmę pieniądze na kolejną grę?”, do głosu zaczyna dochodzić chłodna kalkulacja, która wylewa mi kubeł zimnej wody na głowę i krzyczy ile sił w płucach – „przecież nie trawisz gatunku MMORPG!”. Dopiero wtedy niechętnie budzę się z pięknego snu, przyznaje mojej logice rację i ruszam w dalszą drogę, przez zdradzieckie szalki wirtualnego świata.

Inną parą kaloszy jest, że gdybym kilka razy w życiu nie naciął się na tego typu transakcje, to zapewne w tym momencie wpisałbym czerwonym mazakiem do swojego kajecika „Guild Wars 2” jako tytuł, który trzeba koniecznie nabyć. Kryta, ostatnia ojczyzna rasy ludzkiej, zwyczajnie kusi, aby ją zwiedzić.

Zaintrygowani?

Dragon Age II

Dzień bez materiału związanego z „Dragon Age II” jest dniem straconym, nieprawdaż? Tym razem BioWare przygotował nam paczkę nowych screenów i krótki filmik, w którym to pierwsze skrzypce gra jeden z naszych dobrych towarzyszy. Jego imienia oczywiście nie mogę zdradzić, gdyż jest ono naznaczone paskudnym spoilerem, a przecież obiecałem, że nie będę psuł niespodzianek czytelnikom, którzy tego nie pragną. Jednak każdego kto wie o kim mowa, zapraszam do rozszerzenia wieści, gdzie znajdą zupełnie nową scenkę prosto z kontynuacji „smoczej sagi”. Ostrzegam, że jest lekko patetyczna i osobiście dość mocno mnie zniesmaczyła.

Dragon Age 2Dragon Age 2Dragon Age 2
Tłusty Czwartek

Jabłecznik i makowiec. Sernik i szarlotka. Wszystko pojmuje. Ale makiełki?

Tlusty czwartek

Nigdy nie byłam wielką fanką makiełek. Powiem Wam nawet dlaczego. Nie lubię makaronu, wolę ryż. Wszystkie tego typu węglowodany powinny trzymać się odpowiednich pór dnia, to jest znaczy się obiadu. Makaron z sosem, w formie spaghetti – cokolwiek. Ryż z sosem, ryż z curry – cokolwiek. Ale nigdy proszę państwa, nigdy, nie łączymy tego typu węglowodanów z rzeczą tradycyjnie dodawaną do ciasta, to jest makiem. Takich rzeczy się po prostu nie robi! Zresztą, kto w dzisiejszych czasach je makiełki? Je, je ktoś? U mnie w domu nigdy jakoś nie było chętnych – ale i tak się je szykowało. Po dwóch dniach robi się to kwaśne, pojawiają się małe pajęczynki, a potem zaczyna się wszystko ruszać. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi, bo lepiej było zająć się bigosem.

Diablo III
diablo 3

Kwestia wydania „Diablo III” na konsole ponownie powraca przed nasze monitory i trudno się temu dziwić. Kolejna część legendarnej serii hack'n'slash jest zwyczajnie skazana na sukces, więc gracze preferujący inne platformy, też chcieliby w nim aktywnie uczestniczyć, a nie lizać przysłowiowego lizaka przez szybę i oglądać tylko w kółko zwiastuny gry na YouTube. Jak Blizzard ustosunkował się do ich błagań? Oczywiście bardzo enigmatycznie i oszczędnie.

„Uważam, że wszyscy możemy się zgodzić, iż taka gra jak Diablo III może sprawdzić się na konsolach. Obecnie badamy, czy [przeniesienie tytułu na Xbox 360 i PS3 – dop. red.] miałoby jakikolwiek sens.” – rzekł Mike Morhaime, prezes Blizzard Entertainment.

Później dodał, że jeżeli analizy wypadłby pomyślenie, to wciąż nie byłoby pewne, czy „Diablo III” zawita na konsole nowej generacji. Zwyczajnie wiązałoby się to ze zbyt wieloma problemami (m.in. szybkie wydawanie łatek i rozszerzeń), które ciężko na dzień dzisiejszy rozwiązać.

Drugą sprawą jest data premiery gry. Jak wiadomo „Diablo III” trafi na półki sklepowe „kiedy będzie gotowe”, lecz od wielu miesięcy w kuluarach mówiło się o 2011 roku. Niestety, według Thomasa Tippla, jednego z przedstawicieli Activision Blizzard, szansa ukazania się tytułu w tym roku jest znikoma. Jak zdradził, pośpiech w przypadku tej produkcji nie jest wskazany i zostanie ona wydana dopiero wtedy, gdy jej rychłe beta testy pójdą po myśli firmy i wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik. Tippl wyraził przekonanie, że „Diablo III” i „StarCraft II: Heart of the Swarm”, powinny być głównymi armatami firmy, które zostaną wytoczone przeciwko konkurencji w 2012 roku.

Jak będzie w rzeczywistości? Bóg jeden wie, w „Zamieci” pracują w końcu bardzo przewrotne bestie.

Hunted: Kuźnia Demona

Wielowątkowa intryga? Skomplikowane dylematy moralne głównych bohaterów? Pióro potężniejsze od miecza? Dajcie spokój. Zostawmy te bajki dla dziatwy, czas odwołać się do pierwotnych instynktów. Niech popłynie znów krew, całe litry posoki, jak za dawnych złych czasów! Po jednej stronie dwójka najemników, a po drugiej niecny antagonista i jego horda monstrów z piekła rodem. Albo wygrają psy wojny (w czym dobitnie im pomożemy), albo świat pogrąży mrok – nie ma innego wyjścia, trzeba iść na małą krucjatę.

Najnowszy zwiastun „Hunted: Demon's Forge” ukazuje, że ta wyprawa nie będzie sielanką, ale przecież nikt nie oczekiwał tego od rasowego Dungeon Crawlera.

Przyznam, że całość wygląda naprawdę niekiepsko, szczególnie smakowicie zapowiada się tryb kooperacji. Negatywne odczucia mam tylko do mimiki postaci (fatalna!) oraz do… śladowej ilości krwi. Choć to ostatnie jest pewnie tylko moim chorym odczuciem, wynikającym z przedawkowania materiałów związanych z „Dragon Age II” w ostatnich dniach.

Mass Effect 3
jack wall

Kiedy informowałem przed południem o tym, że Clint Mansell będzie kompozytorem muzyki do „Mass Effect 3”, miałem cień nadziei, iż dojdzie do ciekawej współpracy między nim a Jackiem Wallem. Oczywiście zaznaczyłem, że szansa jest mała i należy być sceptycznym, ale sam kompletnie nie wierzyłem w to, iż BioWare podziękuje muzykowi przed wielkim finałem epickiej trylogii. No cóż, mylić się jest rzeczą ludzką. Zapomniałem, że Kanadyjczycy lubią dokonywać zmian tam, gdzie wszystko funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku, a zostawiać w spokoju to, co należałoby poprawić.

„Miałem wspaniałe relacje z ludźmi w BioWare, w końcu zrobiłem z nimi trzy gry. Jesteśmy nadal dobrymi przyjaciółmi, więc nie dramatyzujmy. Myślę, że to był po prostu czas na zmiany.

Jestem dumny z pracy, jaką wykonałem przy serii „Mass Effect”. To był po prostu czas, aby pójść dalej. Obecnie pracuję nad pewnymi bardzo ekscytującymi projektami i nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł o nich opowiedzieć, ale również z całego serca życzę wszystkiego najlepszego pracownikom BioWare przy tworzeniu „Mass Effect 3”.” – zdradził Jack Wall serwisowi The Escapist.

Ech… nie takich informacji się spodziewałem. Co prawda Mansell to artysta klasy światowej, ale nie robi się takich kluczowych zmian przed „la grande finale”. Tak czy siak, dziękuję panie Wall i powodzenia przy kolejnych projektach. Pańskiej muzyki w sadze „Mass Effect” słuchało się z prawdziwą przyjemnością.

The Dark Eye: Demonicon
the dark eye, demonicon

No proszę, kto by pomyślał po tylu miesiącach ciszy? Na „Demoniconie” odprawiono już chyba wszystkie rytuały religijne i zgotowano mu naprawdę piękny pogrzeb, a jak się kolejny raz okazuje, tytuł pochowano żywcem. Niegdysiejszy nieboszczyk szczęśliwie przeżył i po szybkiej reanimacji przez Kalypso Media, które wykupiło prawa do tej marki, wraca w pełni sił, aby ponownie rościć sobie prawa do rynku hack'n'slash. Dzięki umowie z firmą Chromatrix GmbH, gra zostanie oparta w pełni na świecie i zasadach uniwersum „The Dark Eye”.

„Dzięki zaimplementowaniu oficjalnych zasad „The Dark Eye”, „Demonicon” będzie produkcją, która w sercach i umysłach pasjonatów uniwersum, stanie się tytułem „koniecznym do nabycia”. Natomiast dla miłośników fabularnych gier akcji, będzie to nowa i ekscytująca marka, która zapewni zupełnie nowe doświadczenia.” – powiedział Simon Hellwig z Kalypso Media Group.

Niestety, oprócz powyższego bełkotu marketingowego, o grze wiadomo tylko tyle, że pracuje nad nią studio Noumena (stworzone przez uciekinierów z Silver Style Entertainment) i zostanie wydana w 2012 roku. Pozostaje tylko uzbroić się w cierpliwość, ale mimo wszystko to miło, że świat „Das Schwarze Auge” wciąż otwiera się na nowe gatunki.

Mass Effect 3
clint mansell

Dość zaskakująca wiadomość, gdyż przy pierwszych dwóch częściach kosmicznej serii Jack Wall odwalił kawał dobrej roboty i nikt nie sądził, że BioWare podziękuję mu za współpracę tuż przed „la grande finale”. Oczywiście sytuacja kompozytora nie jest znana i możliwe, że obaj artyści będą ze sobą współpracowali w przypadku tego dużego projektu, ale dopóki Kanadyjczycy nie zaczną gadać, to najlepiej pozostańmy sceptykami.

Wróćmy jednak do faktów i zostawmy prognozowanie na później. W ciekawym wywiadzie dla serwisu Quietus, Mansell zdradził swoje zaangażowanie w „Mass Effect 3”, lecz niestety prócz porównania tego projektu do pracy DJ’a, który nakłada poszczególne dźwięki do kontekstu danej sytuacji, w jakiej znalazł się gracz, nie powiedział nic konkretnego. Istnieje więc spore prawdopodobieństwo, że kompozytor zwyczajnie zapomniał ugryźć się w język i zdradził coś, co nie powinno ujrzeć światła dziennego jeszcze przez bardzo długi czas. Jak to się jednak mawia – ich strata, to nasz zysk.

Władca Pierścieni: Wojna na Północy

Reklamowanie tego jako nowy zwiastun zakrawa o kpinę, gdyż najnowszy materiał związany z „Wojną na Północy”, to tak naprawdę filmik o Czarnych Númenorejczykach, rozszerzony o kilka grafik koncepcyjnych głównego antagonisty – Agandaûra. Pal licho, jakby twórcy zdradzili przy okazji parę smakowitych informacji na jego temat, ale nie… te karty zostaną odkryte dopiero później.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Duży minus dla Snowblind Studios za takie przerysowanie rzeczywistości. Mam nadzieje, że kolejne materiały będą trzymały wysoki poziom, bo poważnie zastanawiam się nad uczestnictwem w „Wojnie na Północy”, a tego typu marketing mnie tylko do niej zniechęca.

Dragon Age II

„Dragon Age II” i jego motyw przewodni

Dodał: , · Komentarzy: 4
inon zur, dragon age 2

Czujecie przesyt informacji związanych z „Dragon Age II”? Ja odrobinkę tak i powoli boję się otworzyć lodówkę, bo jeszcze ze słoika po majonezie wyskoczy Mike Laidlaw, który będzie zachwalał zalety nowego systemu walki. Generalnie to jednak takie moje małe narzekanie na lekką monotematyczność (wieści o tej grze ostatnio mocno zdominowały nasz newsroom). BioWare postanowił chyba zafundować wszystkim sceptykom mały prztyczek w nos za to, że marudzili na kiepską kampanię informacyjną kontynuacji „smoczej sagi”. W końcu dostaliśmy co chcieliśmy, nie?

Wracając do meritum... Skoro były już materiały delikatnie pieszczące nasze oczy i zaspokajające wieczny głód wiedzy, to naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy jest to, że przyszedł czas na coś dla uszu. Nie jestem jakimś specjalnym fanem talentu Inona Zura i jego dorobek artystyczny kompletnie mnie nie przekonuje (w moim mniemaniu może on co najwyżej lizać buty takiemu Morganowi czy Soule’owi), ale z doświadczenia wiem, że odwiedza nas sporo pasjonatów gatunku, których głęboko porusza jego twórczość. To właśnie głównie do nich kierowany jest najnowszy materiał, czyli „Main Theme” z „Dragon Age II”.

Wczytywanie...