Mało gier ostatnimi czasy było tak wyczekiwanych przez rzesze fanów. Na niewielu grach i developerach ciążyła taka presja po "ostatniej porażce", jak często i gęsto określano "Gothica 3", duchowego poprzednika gry "Risen". Co z tego wszystkiego wyszło? Już dziś macie okazję przekonać się o tym czytając recenzję autorstwa Lionela.
Cała historia rozgrywa się na odciętej od świata wyspie z położonym na niej centralnie wulkanem. Nasz bohater, będąc na okręcie w roli gapowicza, trafia w wyniku sztormu, jako rozbitek, na wyspę Faranga. Tubylcy z przerażeniem w oczach poinformują nas o dziwnych wydarzeniach. Po serii niepokojących wstrząsów wyrosły z pod ziemi antyczne świątynie. Z tego powodu przybyła na wyspę inkwizycja. Klerycy zaczęli terroryzować miejscową ludność, ograniczając przywileje, zabraniając wychodzić poza granice miasta i zmuszając do niewolniczej pracy na wykopaliskach. Wielu mieszkańców Farangi nie zaakceptowało obecnej władzy i z własnej woli udało się na tamtejsze bagna. Do frakcji zamieszkujących wyspę zaliczamy owych buntowników, a także inkwizycję oraz magów, którzy w mniejszym lub większym stopniu podlegają zakonowi. Przypomina to trochę, a nawet bardzo, podział sił z serii Gothic. Podobieństw jest jednak więcej, nie tylko w sferze fabularnej.