Choć świętowanie już w połowie drogi
Gawiedź napita, nażarta i podrywa nogi
To impreza dopiero się rozpoczyna
Bo oto ja – Apollo – boski chłopaczyna
Co śpiewem swym raduje
A rymami serce ujmuje
Więc czas nastroić liry
Wyzwolić dźwięków zefiry
A gdy już wypełnią salę
Zaproszę do tańca zuchwale
Biodra w ruch, kroczek tam
Już w tany idziesz sam
A gdy brak talentu wzbrania
Lub wiekowa już postawa
Tańce zamień na czy-tańce
Ważąc słowa aż po krańce
Lecz niech nie zamiera muza
Gdy zabrzmi echo anakruza