Dumka na dwa głosy

Siedział amor na chmurze
liczył sobie róże,
podniósł głowę i ze szczęścia podskakuje,
zobaczył jak chłopak dziewczynę całuje.

Vitanee: Łap go! Ugh, prawie go miałam! Zaraz cię dorwę, ty mały, pulchny prosiaczku ze złotą grzywą! Eeej, ale uważaj z tą strzałą! Noire, Noire, leci do ciebie! Szybko, musimy go pokonać sprytem, przecież jemu w głowie tylko fenyloetyloamina i endorfiny buzują, on nie myśli logicznie!

Noire Panthere: Aaargh! Szlag by go trafił! I jego potomstwo do siódmego pokolenia też! TFUUUUU! Pióra są niesmaczne! A ten skubaniec WCIĄŻ lata, pojęcia nie mam, czy on ma nieskończony zapas piór w tych cholernych skrzydełkach czy co… niech go w końcu dorwę – zrobię sobie piękną poduszkę!

dumka na dwa głosy

V: Musimy tylko uważać, żeby nie wyleciał z Zamczyska, bo narobi szkód! Komu się tak nudziło, że aż wypuścił go z lochów na TRZY MIESIĄCE przed Walentynkami? Już ja go tu, a masz, dostanie ci się tym świecznikiem pulchny pączuszku!

N: A jak myślisz?! To musi być ktoś, kogo nie widzimy na co dzień! Ktoś, kto chowa się w zakamarkach Zamczyska i całymi dniami wyleguje się brzuchem do góry bądź dołu! Vicia, weź zostaw ten świecznik, i tak nim nie trafisz. Gdzie masz różdżkę?! Och nie, chyba ją znalazł przed tobą... GIŃ, parszywcu, nie będziesz mi tu serduszek rozsiewał na MOIM terenie!

Dumka na dwa głosy

Dumka na dwa głosy #24 – "Cukierek albo..."

Dodał: , · Komentarzy: 4

Duchy, zjawy i upiory,
Diabły, strzygi, inne zmory,
W piątek ze swych grobów wstają
I do Twoich drzwi pukają,
Jeśli nie chcesz ich się bać,
Musisz im cukierka dać.

Vitanee: Cukierek albo psikus! Tylko gdzie ja położyłam kubełek na zbieranie cukierków? Hmm. Noire, widziałaś gdzieś... – o! Znalazłam listę psikusów! A ty co? No nie wierzę. Serio? Przebrałaś się za LWA na Halloween?

Noire Panthere: Ale przecież nie byle jakiego lwa! Czarnego! Ładną mam grzywę? Miękka, ciepła, uszu mi nie przewieje, jak posępny wiatr będzie śmigał korytarzami. Albo za oknami, bo jeśli nie będzie padało, to nie odmówię małej... wycieczce. Tak, nazwijmy to wycieczką...

dumka na dwa głosy

V: Tak, tylko gdyby jeszcze ta grzywa nie była zrobiona ze szczotki do mopa… A co sądzisz o moim stroju? Jestem wystarczająco ruda i tłusta jak Bombur? Tak? O, cukierek! No nie! Znowu zgasła nam świeczka w dyni!

N: Mop nowiutki, nieużywany, nie ma na co narzekać! Przecież nie będę marnować swoich zapasów włóczki, kiedy mam doskonały surowiec do jej wykonania. I to nabyty nie za moje pieniądze. I śmiem twierdzić, że bomburowatością przerosłaś samego Bombura. Wiedźmą jesteś, zapal ją znów!

Dumka na dwa głosy

Dumka na dwa głosy #23 – W zdrowym ciele, zdrowy kot

Dodał: , · Komentarzy: 3

W zdrowym ciele, zdrowy duch.
Zrób pięć skłonów, poczuj ruch.
Przysiad jeden, przysiad drugi,
I obroty niczym śruby.

Vitanee: I raz, i dwaaa, i trzyyy! Noire, podaj mi proszę ręcznik, o, tam na ławce leży, muszę zetrzeć pot zalewający mi oczy. Strasznie męczące te ćwiczenia, pff, kto wymyślił siłownię? Przecież dobrze wyglądam! Pod zimowe futerko idealnie, nikt nawet nie zobaczy niedoskonałości... Strach pomyśleć, co będzie na tej całej niby brzuchomanii...

Noire Panthere: A kto ci kazał na siłownię chodzić? Weź przykład ze mnie i leniuchuj! A jak już tak bardzo pragniesz o linię zadbać – cóż, rusz tyłek po ręcznik. Sama! Zawsze to parę kalorii mniej.

dumka na dwa głosy

V: Nooo, ale z drugiej strony, jesteśmy superbohaterkami! Widziałaś kiedyś spasionego Supermana? Albo otyłego Batmana? Ewentualnie Wonder Woman z rozstępami? NIE! Teraz my również dołączamy do tego grona, a to oznacza, że musimy dbać o linię! Fani od nas tego wymagają.

N: Dziękuję, poleżę sobie na tej macie, nic więcej. Najlepszym ćwiczeniem solidne polowanie, a nie wyciskanie siódmych potów na tych śmiesznych maszynkach, A i tak najlepiej jest rozłożyć się z książką. Hej, nie przesadzasz? Przecież nawet nie podniesiesz tego ciężaru!

Dumka na dwa głosy

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

Vitanee: Zima, zima, zimaaa, pada, pada śnieg! Jadę, jadę w laas sankami, sanki dzwonią dzwooooneczkamiii... No co się patrzysz? Jak już jesień, to prawie zima. A jak zima to... najgorsza pora roku! Uwielbiam jesień, z tymi kolorami, figurkami z kasztanów i aniołkami na śniegu! Wait, znów coś pokręciłam...

Noire Panthere: Jak zwykle, jak zwykle. Ale co do jednego się zgadzam, zima to najgorsza pora roku... Jesień też! Chłody przynosi. Przypomina, że trzeba zapasy robić. Właśnie, zapasy! Musimy sprawdzić szafy i zobaczyć, czy mamy wystarczająco dużo koców, kawy i książek.

dumka na dwa głosy

V: Nie zapominaj o tym szaliku, który w tamtym roku obiecałaś mi zrobić! Już złożyłam zamówienie internetowe na różnego rodzaju herbaty rozgrzewające. Sprawdź ile mamy miejsca w szafie, chciałabym zrobić jeszcze jakieś zakupy.

N: Szalik...? A... tak. Nieważne zresztą. Hmmm... AUĆ! Jak ty to wszystko poukładałaś?! Moja głowa! Moje łapy! Będę miała guzy i siniaki przez to, ze nie chciało ci się wsadzić wszystkiego na swoje miejsce!

Dumka na dwa głosy

Dumka na dwa głosy #21 – Jak ryba w wodzie

Dodał: , · Komentarzy: 3

Istnieli albo nie istnieli.
Na wyspie albo nie na wyspie.
Ocean albo nie ocean
połknął ich albo nie.

Vitanee: Bul bul bul, Noire gdzie jesteś, bul bul? Gdzie my się znalazłyśmy? Tam, przy rafie koralowej się coś świeci, popłyńmy w tamtą stronę!

Noire Panthere: Chyba muszę wziąć z tobą rozwód! Znaczy, eee, wyprowadzić się i zabrać lwią część księgozbioru. Dopiero co ratowałam ci skórę wyciągając ją z wody, to znów w niej jestem. I kto mi teraz to futro będzie suszył i czesał?!

dumka na dwa głosy

V: Oj no, nie moja wina, że w czasie twojego nurkowania podmieniono jeża. Na świstoklik! I teraz proszę, jesteśmy pod wodą, a to miasto przed nami to chyba Atlantyda. Trza było jeża pilnować!

N: Komu to mówisz?! Sama sobie jeża pilnuj, ja tam jeżowego towarzystwa mam dość, bo ileż można na te kolce uważać?! Jeszcze mi się w łapy powbijają! I zaraz, hej, moment. Atlantyda? TO miasto...? Hm, może jednak nie będzie tak źle...

Dumka na dwa głosy

Kiedy Vitanee, wypadłszy nam z łódki,
W wodzie miotała się jeszcze czas krótki...

Noire Panthere: Ratunku! Vit zniknęła! Jej rzeczy zniknęły! Tylko jakieś pióro sowy zostało, a przysięgam, ŻADNYCH sów ostatnio nie jadłam! Co my bez niej zrobimy?!

Jezid: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej w przysłowiu. Wróci. A jakby co, to nie ma takiego złego, któremu nie dalibyśmy rady. Poszukamy.

dumka na dwa głosy

N: Przysłowia! Cóż mi po nich?! Ciągle tylko ple, ple i ple, a sprawdzalność… no powiedzmy, że czasem ją o kant zadka można potłuc. I poszukamy, powiadasz? Pytanie, gdzie! Nie ma co, dobrana z nas para, jeż i pantera...

J: że niby z innej bajki jestem? Nie wypominaj. A co z tym piórem? Poszukaj listu. Jest pióro. Była sowa. Logiczne. Pamiętając o fascynacji Vit Hogwartem...

Dumka na dwa głosy

Tańcowała igła z nitką,
Igła – pięknie, nitka – brzydko.

Noire Panthere: Och. Niech to. Nie wierzę w to. Viiiit, zbieraj się, musimy wybrać się na zakupy! Włóczka mi się skończyła! Nie, wcale nie latałam z nią po całym zamku... A chusty z powietrza nie zrobię!

Vitanee: Śpię. Nie widzisz? Nie możesz iść poprosić Cou o trochę przędzy pajęczej? Też się nada...

dumka na dwa głosy

N: Nie nada, bo za cienka. Co najwyżej do obrusów czy inszych fintifluszek, a nie na ciepłe chusty tudzież rękawiczki. Więc wstawaj, co się będziesz obijać?! Mam ci przypomnieć, ile razy zrywałaś mnie z łóżka?!

V: Ale teraz są wakacje, zaraz się skończą! I gdzie niby znajdziemy ci włóczkę? Proponuję kupić też na zaś, uszyjesz mi szalik w barwach Gryffindoru. Zawsze chciałam taki mieć. Ech, chodźmy...

Dumka na dwa głosy

Wesołe miasteczko! Tu słońca z tektury
Wciąż skrzą się światłością żarówek tysiąca.
I wtedy, gdy niebo zaciągną burz chmury,
I wtedy, gdy nie ma już słońca.

Noire Panthere: Ty to złośliwa jesteś. Spać nie dajesz. I do tego zaciągasz mnie w jakieś tłoczne miejsca, takie jak to chociażby! No jak tak możesz?! Dobrze wiesz, że nie znoszę zbiegowisk i darcia mord. Jeszcze mi kto na ogon nastąpi!

Vitanee: Noooooooire! Ale tęczowa wataaa cukrowaaaa! Takiej u nas nie ma! To tak jakby skrzyżować pająka z jednorożcem, żeby dawał tęczową pajęczynę! Khem, dobra, nieważne... Gdzie tu jest jakiś koniec kolejki?

dumka na dwa głosy

N: Ciesz się, że Couruna nie ma w pobliżu, zaraz by nasłał na ciebie całe stada pająków za takie słowa! I zostaw tę watę, zęby sobie popsujesz! Chociaż, co mnie obchodzą twoje zęby...? Jednak lepiej ją zostaw, chodźmy poszukać czegoś bardziej konkretnego, a nie, że wrzucisz na jeden ząb i już koniec.

V: Stamtąd jakieś grillowe zapachy dochodzą... Ale jaka koleeeejka! Może od kuchni się wkradniemy? O, tam sprzedają jakieś podejrzane mięso, ale ludu za to mniej. Hm. Nie, nie wygląda apetycznie. Chodźmy dalej...

Dumka na dwa głosy

Witam cię kartek szelestem,
Tytułem na pierwszej stronie,
witam!
Bo po to przecież jestem,
Żebyś mnie ujął w dłonie
I czytał!

Vitanee: Apsik! Tfu, ile tu kuuuurzu. Kto by pomyślał, że czarownica siedząca cały czas w starych księgach i przegnitych zwojach, będzie mieć alergię na... kurz. Ale cóż zrobić. Jak nam przydzielili takie zadanie, to musimy mu sprostać. Choć wolałabym gdzieś poleżeć, ale otwarcie księgarni nie jest takim złym pomysłem, jakby się to mogło wydawać.

Noire Panthere: Rzekłabym, że wręcz znakomite. Pomyśl, jakie to stwarza możliwości! Możemy zamawiać nowe tytuły i cichaczem je defraudować, nie wydając ani grosza na powiększenie naszej kolekcji. Hr, hr. Dobra, idź zrobić mi mrożoną kawę, ja się zajmę tym stosem.

dumka na dwa głosy

V: Waniliową czy miętową? Ale fajnie, że nam dorzucili ekspres do kawy w pakiecie z półkami na książki! A nie, sorry, ekspres wrzuciłaś do mojej torebki Hermiony, jak nikt nie patrzył... O, a co umieścimy w tym regale?

N: Miętową, miętową, dobra na upały będzie. Albo sprawdź w zamrażarce, powinna być tam zamrożona pokrzywa – wystarczy wrzucić do szklanki wody i gotowe. I pomyślmy... Może "Tracato"?

Dumka na dwa głosy

Dumka na dwa głosy #16 – Hej, sokoły!

Dodał: , · Komentarzy: 2

Samolot poderwał się z hukiem do góry
i wzbija się, wznosi, unosi się w chmury
i frunie po niebie, szybuje jak ptak
i dymi się, kopci kropeczka jak mak.

Vitanee: Noire, szybko, przeciskaj się tam, zajmij mi miejsce koło okna, koło oknaaa! Uff, udało się. Cieszysz się, że lecimy do Nibylandii? Szczęście, że miły pan przy odprawie był miły i pozwolił nam wziąć cię na pokład, a nie wrzucić do luku dla zwierząt...

Noire Panthere: A niech by tylko spróbował to zrobić! Wystarczy, że się poświęcam, wsiadając na pokład. Tylko tego brakowało, żebym siedziała razem z tymi bezrozumnymi istotami lub zmieniała postać. Te, paniusiu, co się tak patrzysz? Pantery nigdy nie widziałaś? Pilnuj swojego nosa!

dumka na dwa głosy

V: Zaraz startujemy, polecimy w przestworza! Noire, chciałaś być kiedyś ptakiem? Na miotle to nie to samo co w samolocie, herbatki nie dostanę ani ciasteczka. No i nie ma pasów bezpieczeństwa...

N: Mnie tu nie powinno być! Kotem jestem, nie dla mnie przestworza. I nie, nie chciałabym być ptakiem. Jeszcze czego, zamienić futro na pióra? W życiu.

Wczytywanie...