Dumka na dwa głosy

Będąc cały czas w pociągu...

Vitanee: Noire, patrz! Pociąg się zatrzymuje! Ciekawe, gdzie jesteśmy? To miasto... coś mi przypomina. O, zobacz – jakiś festyn? Chodźmy, może ktoś pomoże nam wrócić do domu...

Noire Panthere: Hmmm. Wiesz, nie liczyłabym na niczyją pomoc, bo stara prawda mówi, że najlepiej liczyć na siebie. Ale tak sobie myślę, jeśli festyn, to pewnie jakieś zwierzęta tam będą. W klatkach. Tylko tego brakuje, by za mną ganiano, bo "uciekłam". Parsk. Chcę mieć spokój. Idź pierwsza, za chwilę do ciebie dołączę, jakoś cię znajdę.

dumka na dwa głosy

Jedzie, jedzie rycerz z dali,
młody rycerz w lśniącej stali,
a po hełmie laur mu pnie się,
dank i chwałę z pola niesie.

Dumka na dwa głosy

Stoi na stacji lokomotywa,
ciężka, ogromna i pot z niej spływa...

Noire Panthere: Chwila. Coś tu nie gra, skąd w Skyrimie wziął się peron i lokomotywa?

Vitanee: A co cię to obchodzi, ważne że w którymś kierunku jedzie. Chodź, wsiadamy, może jeszcze będą jakieś wolne miejsca!

dumka na dwa głosy

N: No tak. Racja. Nie obchodzi mnie, grunt, żeby się stąd wydostać. No i mam dość tego chodzenia, wszystkie łapy mnie bolą...! I chyba jakiś kolec mi się w jedną wbił, będziesz musiała to wyjąć.

Dumka na dwa głosy

Kroki i jęki słychać w oddali
odgłosy toczącej się kuli...

Czarna pantera, poirytowana poczynaniami swojej towarzyszki, wysforowała się daleko do przodu. Będąc kotem, nie potrzebowała takiej ilości światła, co czarodziejka. W pewnym momencie zatrzymała się, przekrzywiając łeb i najwyraźniej nie tylko przyglądajac się otoczeniu, ale również nasłuchując.

Noire Panthere: Cała moja wiedza o Podmroku nic nie mówi na temat kamiennych... ścian. Mój nos twierdzi, że to jest zapach zamkowych lochów, a nie krainy, co słońca nie zna.

dumka na dwa głosy

Vitanee: Tak mówisz? Widocznie wybrałyśmy dobry korytarz.

N: A mi się wydaje, że twoje przypuszczenia i sugestie były całkiem błędne. Ale, może to i lepiej, nie muszę się obawiać, że jakiś szalony drow przerobi mnie na figurkę, tak jak Guenhwyvar. Hmm, ale skoro to zamkowe lochy... jeśli sama budowla wciąż stoi, to kto wie, może będzie tam biblioteka? I może znajdziemy tam potrzebną wiedzę?

Dumka na dwa głosy

Halo! halo!
Tutaj ptasie radio w brzozowym gaju

Noire Panthere: Niech się zamkną, bo mi łeb pęka od tych treli! Zaraz pójdę i któremuś ogon przetrącę! To wszystko twoja wina!

dumka na dwa głosy

Vitanee: Noire, spokojnie. To zaklęcie na pewno da się jakoś odwrócić! A to, że różdżka Rona Weasleya była felerna i zamiast wyrzucić Wiktula w kosmos, pozwalając NAM przejąć władzę na GE, przeniosła nas w jakieś dziwne miejsce... Cóż. Takie życie. Lepiej znajdźmy drogę powrotną, zwłaszcza, że nikt nam nie może pomóc. Wszyscy na tym Pry... Por... Per... Pyrkonie świętują, a my biedne harujemy, pisząc kolejną "Dumkę..."!

Panterza irytacja sięgnęła zenitu. Widać było, że albo szybko znajdzie się coś, co przykuje uwagę kocicy, albo będzie... źle.

N: Ta, jasne... JAKOŚ odkręcić. Lepiej zrób użytek ze swojej wiedźmiej wiedzy i spytaj o to te trajkotki, zanim im karki poprzetrącam!

Dumka na dwa głosy

Na straganie, w dzień targowy,
takie słyszy się rozmowy:

Noire Panthere: Vit, miejże litość. Poniedziałek. Rano. A ty mnie wyciągasz z łóżka, BEZ kawy i jeszcze targasz tutaj? Ludzi jak mrówków, do tego gdzieś widziałam gadające ary. Chyba pójdę sobie na nie zapolować, jakaś rekompensata za brak kawy się należy...

dumka na dwa głosy

Vitanee: Noire, już zapomniałaś? Obudź się! "Dumka na dwa głosy", coś ci to mówi? Nie po to zarywałyśmy noce, snując nasze plany przejęcia władzy na Game Exe, byś teraz obijała się w łóżku!

N: Chyba zażyłyśmy zbyt wiele tych podejrzanie kolorowych grzybków od Gandalfa. Ale tak, masz rację...

Rozgląda się po otoczeniu z przymrużonymi ślepiami, szukając czegoś, co nada się na podest.

No cóż. To właź na tamtą beczkę, ja tu przypilnuję handlarza, żeby za bardzo nie kozaczył. Jak mądry, to nie będzie kusił, bym naostrzyła pazury na jego skórze. [Zainteresowani? Zapraszamy do rozszerzenia!]

Wczytywanie...