Jubileusze często są pretekstem do wznowienia albo kontynuowania uznanych dzieł. W przypadku genezy "Sandman Uniwersum" mowa o podwójnej okazji do celebracji, ponieważ w 2019 roku minęło 30 lat od pierwszego pojawienia się kultowego komiksu Neila Gaimana oraz 25 lat od powstania imprintu Vertigo.
Neil Gaiman postanowił wrócić do najsłynniejszego ze swoich dzieł, lecz tym razem jako opiekun literacki grupy twórców mających rozpocząć cztery różne serie: "Śnienie", "Dom Szeptów", "Lucyfer" i "Księgi Magii". "Sandman Uniwersum" to zaś swoisty prolog do nowych historii, za który odpowiadają Simon Spurrier, Kat Howard, Nalo Hopkinson i Dan Watters, czyli scenarzyści mający owe serie stworzyć.
Na zaledwie 48 stronach "Sandman Uniwersum" dostajemy przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych odsłonach – razem z krukiem wybieramy się na poszukiwania Daniela, przekonujemy się o magicznych uzdolnieniach Tima Huntera oraz spotykamy Lucyfera. Wdawanie się w szczegóły nie ma sensu ze względu na małą objętość komiksu. Grunt, że każda z zapowiedzianych serii ma swoje pięć minut.