Uuuuu, zbliża się luty, a to oczywiście sezon walentynkowy, w którym lubuje się światowa kinematografia, zalewając nas coraz to dziwniejszymi (i to w tym złym znaczeniu) komediami romantycznymi, wyciskaczami łez i nastoletnimi miłostkami. Ale nie bójcie się! Fantastyczny luty nie zawiedzie i będzie co oglądać – zwłaszcza na dużym ekranie.
Niestety, rozpocznie się nieco "drętwo"- od apokalipsy zombie w klasycznym stylu Jane Austen. Czy martwiaki są jeszcze w ogóle w modzie? Czas na nowy trend w nowym roku. Były wampiry, kosmici i wilkołaki, a co teraz? Na pewno nie mija trend na superbohaterów, a Marvel wciąż kuje grube miliony, przekalkowując swoje komiksowe twory na kinowe ekrany. Ale może tym razem nieprzewidywalny antybohater, Deadpool, przypadnie mi do gustu (precz z Thorem i Iron Manem!). A jeśli nie komiksy – przepraszam, "opowiadania graficzne", to może klasycznie i mrocznie – czarownice. Kochanki diabła może nie są powiewem świeżości w kinie grozy, ale może czasami warto po prostu trzymać się utartych szlaków. A tak w ogóle, czy dziś horrory jeszcze straszą? Pytanie idealna na rozprawę doktorską albo artykuł na łamy GameExe. Redaktorzy, do boju! A propos boju. Grecki kryzys dotknął także i mitologię, bo w lutym nie olimpijski panteon będzie na piedestale, ale egipskie bóstwa. Jeśli jednak nie spieczone słońcem dorzecze Nilu to może Państwo Środka i kontynuacja klasyki sprzed 16 lat! Czy tygrys wreszcie przestanie być przyczajony, a smok wyjdzie z ukrycia? Tego dowiemy się pod koniec miesiąca. Na końcu też poznamy kolejny szalony twór Tima Burtona i zapewne świetną kreację Evy Green, która odnajduje się w najdziwniejszych fantastycznych personach.