Ha, niezgorsze pytanie, bo sprawa jest dość napięta i niepewna. O wersji demonstracyjnej „Mass Effect 3” mieliśmy w końcu usłyszeć więcej w okolicach listopada zeszłego roku, a tutaj BioWare nabrało nagle wody w usta i nie pisnęło ani słówka, jakbyśmy mieli do czynienia z danym wojskowymi z klauzulą najwyższej tajności. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal?
Kiedy w moim prostym umyśle zaczęła kiełkować myśl, że kwestia jest nieaktualna, a koncept z próbką był tylko zręcznym „chłytem” marketingowym przy okazji premiery „Battlefield 3”, dumni Kanadyjczycy postanowili przerwać milczenie i zdradzić, iż plany nie uległy zmianie – jedynie przesunęły się w czasie.
„Tak! Z całą pewnością tworzymy demo, które wypuścimy jeszcze przed premierą! Wkrótce więcej informacji.” – zaćwierkali pracownicy studia.
Zatem pozostaje jedynie cierpliwie czekać.
Nie powiem, trochę mi ulżyło. Zawsze miło jest mieć pewną perspektywę przetestowania tytułu zanim trafi on na półki sklepowe – sprawdzenia różnych konfiguracji sprzętowych czy delikatnego wgryzienia się w mechanikę. W sumie, jak teraz o tym myślę, to dobrze, że się nie śpieszą i spokojnie dłubią przy tej wersji, aby do graczy trafiło coś naprawdę dopracowanego. Nikt nie chce powtórki z rozrywki znanej z „Dragon Age II”, gdy próbka przyniosła lawinę negatywnych komentarzy i była swoistą niedźwiedzią przysługą dla tej produkcji.