Crimson Peak. Wzgórze krwi – recenzja filmu

1 minuta czytania

Kiedy ostatnio Guillermo del Toro wzbudził powszechny i uzasadniony zachwyt wśród widowni? Pomyślmy. Brał udział przy tworzeniu fabuły do trylogii "Hobbita". Chyba jednak scenariusz niezbyt przyczynił się do dobrych ocen, w każdym razie nie, jeśli chodzi o przepełnione akcją i marne pod względem historii (swobodnie traktującej oryginał, dopisującej do niej kiepskie wątki) i dialogów "Pustkowie Smauga" oraz "Bitwę Pięciu Armii".

crimson peak

To może "Pacific Rim"? Pozwolicie, że odeślę was do recenzji Medivha, dowodzącej, dlaczego ten film jest słaby. Ostatecznie wydaje się, że ostatnim naprawdę udanym tytułem del Toro był "Labirynt Fauna" z 2006 roku, zdobywca trzech Oscarów. Czy "Crimson Peak. Wzgórze krwi" jest powrotem do dawnej chwały tej wciąż liczącej się w fabryce snów persony?

Czytaj dalej...

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...