Dumka na dwa głosy #26 – czyli nie myl Gandalfa z Mikołajem

4 minuty czytania

You better watch out,
You better not cry,
Better not pout,
I'm telling you why,
Santa Claus is coming to town!

Vitanee: Hm. Widziałaś gdzieś moją czapkę pomocnika świętego Mikołaja? Przeklęte porządki, nic nie można znaleźć! A ty co? Ściągaj ten czerwony nos, taki z ciebie Rudolf jak ze mnie... No, mniejsza z tym. Gdzie ta czapka?

Noire Panthere: Mam cztery łapy? Mam. Ogon też. Więc nie mam pojęcia, o co ci chodzi! Choć jak się zastanowić... masz rację, żaden ze mnie Rudolf, w życiu nie dałabym się zaprząc do sań. Za żadne skarby świata, mam swą godność. A czapka... Ups, chyba na niej siedzę.

dumka na dwa głosy

V: Znowu cała w kłakach... Dobra, chodź, bo jesteśmy już spóźnione. A przecież na spotkanie z Mikołajem nie można się spóźnić! Wzięłaś tasiemki? Mamy mu pomóc pakować prezenty i potem przełożyć je do sań. Eh, te protesty związków zawodowych, głównie elfich. W drodze powrotnej możemy skoczyć do Hogsmeade na piwo kremowe.

gandalf, mikolaj, cukierek

Tak to już bywa, że gdy nadchodzi grudzień, każdego z nas ogarnia świąteczny szał. A to bo trzeba porządki robić, powoli planować jakieś zakupy, ewentualnie składować książki i szykować schrony przeciwrodzinne. Tak, naszym bohaterkom też ten klimat dawał się we znaki. Niestety w związku z protestami elfich pomocników Mikołaja, to właśnie one musiały się tym zająć. A praca ta do najłatwiejszych nie należała...

N: Już oczopląsu dostaję! Ale hej, jak fajnie ten papier się rozrywa! Starczy tylko lekko nacisnąć pazurem, o tak! Mhrrr, cudowna dziura. Drapu drapu Wręcz idealny materiał na ostrzenie pazurków. No, prawie, bo ciut miękki jest, ale za to jaki wspaniały dźwięk wydaje! Ciekawe, czy okładki steelbooków też?

steelbook, wiedźmin 3 dziki gon, edycja kolekcjonerska

V: Te! Te! Uważaj na to, bo inaczej nie dostaniesz prezentu! Nie znasz tej piosenki, “on wie czy byłeś zły czy dobry...”. No, także ten. Oooo, zobacz jak ładnie wyglądasz, cała zaplątana w tasiemkach – jak w uprzęży Rudolfa – normalnie mogłabyś wygrać konkurs na jakiś cosplay! Hej, hej! Nie wojuj tak, wojowniczko, bo się tak zapętlisz, że cię nie będzie jak rozsupłać. Uważaj, a co, jak cię pomylą z prezentem?

N: Jakie rozsupływanie? Od czegoś mam pazury i zęby! Nie mówiąc już o tym, że prezent nie chciałby odgryźć obdarowanemu głowy. O, tam widzę karty. Zagramy? Wprawdzie jakieś dzikie są, ale nie ma co – napuszczanie ich na innych z pewnością musi być pasjonującą rozgrywką. Chyba że zasady są zgoła inne...

V: Noire, no coś ty! Najpierw praca, potem zabawa! Choć założę się, że cała załoga statku GameExe sądzi inaczej, przygotowując się, hehe, do obchodów jedenastych urodzin! Ponoć niezłe imprezki są. Tylko nas tam brakuje! Choć w sumie te karty całkiem ciekawe… Może zasiądziemy do stołu? Wołaj Geralta, pomagał tam komuś sanie naoliwiać!

N: Jeszcze zdążymy tam wrócić i się zabawić, spokojna twoja rozczochrana. I pewnie nie widziałaś raportów dla mnie z tych imprezek? A w sumie, nie uciekną. Zaraz, Geralt i sanie? Już prędzej uwierzę, że się przekwalifikował na skrytobójcę. Albo pomalował się na zielono i został Marsjaninem!

He's making a list
And checking it twice;
Gonna find out who's naughty and nice
Santa Claus is coming to town!

V: Króliczkiem wielkanocnym był kiedyś… Oho, Mikołaj wysyła patrol, by sprawdzić, czy nie ma korków na niebie. Ostatnio obrał Drogę Serca i musiał jakimiś opłotkami latać. Podaj mi proszę tamtą kokardę. O, ślicznie. Hehehe, patrz jaki dłuuuuuugi list do świętego znalazłam. Hej, to twój! Co?! Same książki i włóczka?

droga serca, okładka

N: Nie wiesz, że cudzych listów się nie czyta?! Weź to odłóż. I nie rozumiem, skąd to zdziwienie – po co mi cokolwiek innego? Kawę mam za darmo, bo Naczelny ją zapewnia, żeby wszyscy zachowali jasność umysłu przy tworzeniu tekstów… A słuchowiska, o których ostatnio się plotkuje, mnie nie interesują. Słyszałam coś o Chłopcach i Thorgalu, ale jak już mówiłam – nie moja to broszka. Niech inni się cieszą. Ale za to "Smoki na zamku Ukruszon"? To prawie jak “Koty na zamku Game Exe”, czytałabym!

V: Oho, moc się budzi! Znaczy się pani Mikołajowa. Nadchodzi jej czarna dusza. O, ma pierniczki! Szybko, Noire, musimy się do niej jak najprędzej dostać, inaczej nic już nie zostanie! Tak jak po ataku Mrówańczy!

N: Ee… Nie wierz reklamom, jestem pewna, że znacznie lepsze potrafimy upiec. Nie to, co pani Mikołajowa, choć może ona tylko je sprzedaje? Pewnie elfy i krasnoludki odwalają całą robotę, by mogła się cieszyć swoją twarzą na opakowaniach. Hympf!

V: Dobra, bo już wschód słońca, a Mikołaj dopiero czerwone kalesony ubiera! Pakujemy te dwa ostatnie i niech leci w siną dal! Mam nadzieję, że przynajmniej w tym roku zmieści się w kominie! Hehe, pamiętasz jak ostatnio pomagałyśmy go przepychać? Okej, ostatnie pożegnanie i wio! Leć, Rudolfie i wskaż drogę temu dziadkowi! Fiuuuu!

To już koniec tej zimowej opowieści. Sanie ustawiły się na pasie startowym, ktoś wydał pozwolenie na lot, Rudolf machnął łbem na znak zrozumienia komendy, Mikołaj uszczypnął Mikołajową na pożegnanie i wiooo! Polecieli rozdawać zabawki, słodycze, czy inne upragnione przedmioty. Czy nasze Pomocnice w tym roku były grzeczne i zasłużyły na prezent? Co sądzisz? A czy ty zasłużyłeś? Pamiętaj, Mikołaj już leci!

mikołaj, noc, sanie

Komentarze

0
·
Hurra, hurra!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...