Barry Trotter i niepotrzebna kontynuacja - Barry Trotter #2
- Autor Michael Gerber
- Autor tłumaczenia Paulina Braiter-Ziemkiewicz
- Tytuł oryginału Barry Trotter and the Unnecessary Sequel
- Data wydania 11 kwietnia 2006
- Data wydania oryginału 1 września 2003
- ISBN 83-7480-011-9
- Wydawnictwo MAG
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocenTwoja ocena
Niczym chroniczna choroba skóry, najbardziej irytujący czarodziej świata powraca!
Barry Trotter, obecnie 38 (duchem 11) wraca do Szkoły Magii i Czarów-Marów Hokpok. Wraz z żoną, Herbiną Gringor, odwożą do niej swego uwielbiającego Gumoli syna Nigela, który ma lat 11 (duchem 38) i jest tak magiczny, jak mniej więcej plastikowy widelec.
Gdy Barry i Herbina szykują się do wyjazdu z Hokpoku, ginie tragicznie dyrektor szkoły, Drago Malgnoy. Wiadomo, czyja to sprawka? Nieważne, prawda nikogo nie obchodzi, bo za Dragiem i tak nikt nie przepadał. W efekcie Barry i Herbina zostają mianowani tymczasowymi dyrektorami szkoły. Po pewnym czasie, w zwrocie akcji, który mógł się pojawić wyłącznie w taniej powieści mającej bezwstydnie wykorzystać fenomen popkultury, Barry zapada na juniorazję. Zaczyna młodnieć i na nowo przeżywa grozę okresu dojrzewania (łącznie z Pryszczami Ognia).
Rozwiązanie tajemnicy juniorazji Barry’ego staje się kwestią życia i śmierci.
Czy, jak zwykle, podejrzewając Snajpera, Barry i Herbina odkryją, że za wszystkim stoi lord Vielokont?
Jeśli nie czytaliście „Barry’ego Trottera i Bezczelnej parodii”, nie przejmujcie się, my też nie. Ale przeczytaliśmy tę książkę i uważamy, że jest całkiem niezła.
Dziękujemy. A teraz po prostu kupcie tę książkę!
Recenzja Czytaj całą recenzję »
Barry Trotter powraca, aby wraz z żoną Herbiną Gringor umieścić swojego syna Nigela w Szkole Magii i Czarów-Marów Hokpok. Nie za bardzo wiadomo, po co niby to robi, ponieważ jego latorośl przypomina ojca tylko z wyglądu, a umiejętności magiczne ma takie, jak każdy Gumol, czyli żadne. Jednakże czasy się zmieniają i żeby trafić do tej coraz mniej zacnej (za to coraz droższej) instytucji, nie trzeba wcale czekać na sowę z listem, gdyż wystarczy wsiąść w drogi, stale psujący się, zardzewiały... czytaj dalej...