Zew Kruka

Zew Kruka – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 0
zew kruka

"Zginęły tysiące. Kolejne tysiące zostały osierocone. Miasto było w ruinie, w kanałach zalegała padlina, i chociaż wygraliśmy, zyskaliśmy tylko tymczasowy spokój" – to jedne ze zdań kończących pierwszy tom cyklu "Znak Kruka". Od tamtych wydarzeń minęły cztery lata, co wydaje się wystarczającą ilością czasu na wylizanie ran. A jednak nie wszystko jeszcze wróciło do normy, miasto nie zdążyło jeszcze całkowicie stanąć na nogi i nie każdy odzyskał dawny spokój.

Kapitan Ryhalt Galharrow na pozór nie zmienił się ani na jotę. Jest ponury, cyniczny i każdą wolną chwilę poświęca na wlewanie w siebie nadmiernych ilości rozmaitych trunków. Nihil novi. Ale do tej pory nie do końca pogodził się ze śmiercią ukochanej kobiety. Ukojenie bólu przychodzi tym trudniej, że w mieście przybywa ludzi twierdzących, że widzieli Jasną Panią, która miałaby być duchem czy odbiciem zmarłej Ezabeth. Nie czas jednak na roztrząsanie przeszłości. Ze skarbca Wroniej Stopy skradzione zostaje Oko Shavady, a Galharrow musi go odnaleźć. I jak zwykle – to dopiero początek kłopotów.

Tę odsłonę czytało mi się ciut przyjemniej od poprzedniej części. Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że autor trochę lepiej zapanował nad głównym bohaterem. Co prawda nadal targają nim życiowe rozterki i wciąż postrzega siebie jako nieudacznika, który wszystko psuje, ale stał się poniekąd mniej jękliwy, wydaje mi się też, że nieco rzadziej zbiera mu się na wynurzenia rozgoryczonego życiem starca. Choć może to tylko moje odczucia, bo natknęłam się na opinie, że to właśnie w "Zewie Kruka" Galharrow zrobił się nadmiernie sentymentalny. Skąd taka rozbieżność wrażeń – nie wiem.

Komiksy
daredevil: nieustraszony! #6

Po trzech tomach w serii "Daredevil: Nieustraszony!" swoją część historii o Matcie Murdocku zakończył Brian Michael Bendis. Po trzech tomach swoją kończy również Ed Brubaker.

Finalną odsłonę można podzielić na dwie części. Pierwsza koncentruje się na wątku Wielkiego Bena Donovana, który – wydaje się, że niesłusznie – ma zostać skazany za brutalną zbrodnię. Druga, już dłuższa, to powrót Dłoni nawiązującej współpracę z Lady Bullseye. Organizacja ninja na cel weźmie właśnie Daredevila.

Po sporym spadku opowieść wróciła na dobre tory. Brubaker nie zapomina o dylematach Matta, ale nie skupia się na nich w zbyt dużym stopniu. Akcję kieruje w znajomym kierunku – ku niewinnemu człowiekowi, któremu trzeba pomóc, bo najwyraźniej wplątał się w coś wielkiego. Choć sprawa nie jest skomplikowana, to czuć satysfakcję z odkrywania jej kolejnych szczegółów wraz z Mattem i Dakotą. Tradycyjne śledztwo prowadzi do wniosku, że świat to nie czarno-białe miejsce, a przeciwnik nie ma twarzy nowego szalonego arcyłotra. Zejście na ziemię i niewiązanie intrygi z Daredevilem to miła odmiana po ostatnich wydarzeniach.

Sztuczna broda Świętego Mikołaja
sztuczna broda

Choć święta już minęły, nikt nam nie zabrania przywoływania wspomnień z tego okresu, prób przebudzenia ich niezwykłego ducha. Zdjęcia i zabawne rodzinne historie sprawdzą się doskonale, ale jest też "kulturalny" sposób – książka albo film, zarówno z ponadczasowych klasyków, jak i ostatnich nowości. "Sztuczna broda Świętego Mikołaja" autorstwa Terry'ego Pratchetta świetnie się nada.

Święta to czas pojednania i radości. Chwile, gdy godzimy się z rodziną i nad stołem wypełnionym pysznym jedzeniem dzielimy się zabawnymi historiami z przeszłości. Ta książka daje nam dodatkowych jedenaście powodów, aby się wspólnie pośmiać. Zawiera historie, które na nowo definiują w umyśle czytelnika termin "magia świąt". Nic nie zostanie oszczędzone – od świątecznych dań po samego Świętego Mikołaja.

"Sztuczna broda Świętego Mikołaja" jest zbiorem opowiadań, które nie mają ze sobą ścisłego powiązania. Każde z nich, choć może czasem odbiegać od motywu świątecznego, zawiera jakąś charakterystyczną cząstkę dotyczącą tego właśnie okresu. Można je przeglądać tak, jak komu się to podoba, nic na tym nie tracąc, a duża czcionka i rozsądne rozmiary każdej historii sprawiają, że można ich użyć do umilenia sobie popołudnia albo w roli bajeczki na dobranoc. Każda z opowieści jest unikalna, a jej bohaterowie nietuzinkowi. Nie trzeba być Świętym Mikołajem, by przeżywać nadzwyczajne, nietypowe przygody.

Crossroads Inn

Informacja prasowa

Kraken Unleashed – wewnętrzne studio produkcyjne Klabatera – za niespełna dwa tygodnie uruchomi na Kickstarterze kampanię crowdfundingową dla projektu Crossroads Inn. Gra, w której gracze wcielą się w rolę właścicieli własnej tawerny, zadebiutuje na PC i Xbox One w Q4 br. Studio chce zebrać na rozbudowę tytułu 30k USD. Zbiórka rozpocznie się 12 lutego.

crossroads inn

Zdecydowaliśmy się na zaangażowanie naszej społeczności i dotarcie do nowych fanów poprzez zorganizowanie akcji crowdfundingowej na Kickstarterze. Pozwoli nam to na rozbudowę gry i dodanie elementów, które z pewnością uprzyjemnią graczom rozgrywkę. Chcemy m.in. zwiększyć ilości tzw. cut-scen, rozbudować warstwę muzyczną oraz zatrudnić najwyższej klasy lektorów. Dodatkowo, liczymy że udana kampania pomoże również zwiększyć promocyjny zasięg produkcji.

Wczytywanie...