Komiksy

Może jeszcze za wcześnie, by mówić o Robercie Kirkmanie jako człowieku instytucji, ale z pewnością już teraz należy mu się miano jednego z najsłynniejszych twórców komiksowych ostatnich lat. Nie bez znaczenia są w tym przypadku serialowe adaptacje jego dzieł, czyli "Żywych Trupów" oraz "Outcast. Opętanie". Czy "Oblivion Song. Pieśń otchłani" ma szansę zaskarbić sobie przychylność podobnej rzeszy fanów?

oblivion song. pieśń otchłani

Na pierwszy rzut oka nowy komiks Kirkmana może przywoływać na myśl utwory postapokaliptyczne, lecz autor jedynie wspomaga się znanym z nich sztafażem. W końcu naukowiec Nathan Cole nie żyje w zniszczonym świecie, a jedynie przenosi się do alternatywnej rzeczywistości, do której dekadę temu trafiła także część Filadelfii wraz z liczną grupą mieszkańców. Protagonista odbywa eskapady w poszukiwaniu ocalałych ludzi i stara się sprowadzić ich z powrotem do normalnego świata. Sęk w tym, że nie może liczyć na pomoc ani ośrodków naukowych i przedstawicieli władzy, ani nawet bliskich mu osób. Do tego dochodzą grzechy przeszłości, nieustannie dręczące bohatera.

Dym i lustra

Dym i lustra – recenzja książki

Dodała: , · Komentarzy: 1
dym i lustra

Twórczość Neila Gaimana stała się ostatnio bardzo popularna, m.in. za sprawą serialowej ekranizacji "Amerykańskich bogów" i wydawnictwa MAG, które postanowiło wznowić wiele jego dzieł. Jednym z tych wznowień jest "Dym i lustra", pierwszy zbiór opowiadań brytyjskiego pisarza. Znajdują się w nim bardzo różnorodne teksty, niejednokrotnie publikowane wcześniej w antologiach tematycznych i nie tylko. Zapoznając się z tą książką, miałam nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią doczekam się tworów niejednoznacznych, tajemniczych i surrealistycznych, w których nie zabraknie grozy i, tak typowej dla Gaimana, fantastycznej baśniowości. Oczekiwałam przewrotnych, magicznych, przejmujących historii, do jakich mnie już przyzwyczaił. Co zastałam? Czy krótkie formy literackie Brytyjczyka wywarły na mnie tak samo pozytywne wrażenia, jak jego powieści?

Nowe wydanie "Dymu i luster" od początku imponuje już samą, bogato zdobioną oprawą graficzną i obszernym wstępem autorstwa samego Gaimana, w którym zamieścił wiele ciekawostek dotyczących znajdujących się w zbiorze tekstów oraz, co zaskakujące, krótkie opowiadanie. Na kolejnych stronach znalazły się dzieła różnej długości, od liczących zaledwie kilkadziesiąt słów shortów, przez nieco poetyckie eksperymenty, do kilkudziesięciostronicowych opowieści. Wszystkie łączy jakiś pierwiastek niesamowitości, wiele z nich przypomina przypowieści, zawiera przesłanie czy refleksję o życiu i upływającym czasie.

Harry Potter i więzień Azkabanu (wydanie ilustrowane)

Człowiek nie zawsze wyrasta z dziecięcych zachwytów. One mogą się wybronić w starciu z jego dojrzałym gustem, tak pięknie jak dokonuje tego "Harry Potter", z którym zapoznaję się ponownie, przy okazji wydania z ilustracjami Jima Kaya.

harry potter i więzień azkabanu (wydanie ilustrowane)

Filmowy "Więzień Azkabanu" uważany jest za najlepszą część serii. Chociaż sam wolę Hogwart w wykonaniu Chrisa Columbusa, to dostrzegam magię Alfonso Cuaróna, przejawiającą się w naturalnych sceneriach (szerzej pokazano otoczenie szkoły). Natomiast do książkowego "Więźnia Azkabanu" nie przylgnęła opinia najlepszego. Jest to dopiero trzeci tom, a przecież J.K. Rowling z każdą kolejną odsłoną coraz bardziej się rozkręcała, co miało pozytywny wpływ na objętość i jakość książek. Jednak ten rozwój widać już tutaj.

Komiksy

Pluto #1 – recenzja mangi

Dodał: , · Komentarzy: 0
Pluto #1

Motyw robotów, które coraz bardziej przypominają ludzi, pojawia się ponownie, tym razem w mandze zatytułowanej "Pluto". Historia bazuje na klasyce – "Atomie Żelaznorękim".

W niewyjaśnionych okolicznościach ginie uwielbiany Mont Blanc. Robot był znany ze swojego wielkiego serca – m.in. zaprowadził pokój w Azji – więc jego śmierć jest niepowetowaną stratą dla świata. Jednak na niej się nie kończy. Okazuje się, że grasuje morderca, którego tożsamość i intencje pozostają zagadką. Jej rozwiązania podejmuje się detektyw Europolu – Gesicht.

Śledztwo zapowiada się fascynująco. W pierwszym tomie oglądamy tylko jego początek, ale i na tym etapie można przekonać się, jak autor radzi sobie z prowadzeniem rasowego kryminału. Kolejne punkty przebiegają gładko i sprawnie. Chociaż pierwsze chwile nie powodują zaintrygowania, to wraz z postępem lektury czujemy się bardziej zainteresowani – głównie dlatego, że sprawa się gmatwa, wypada tajemniczo. Następne rozmowy tworzą mroczny i niejasny obraz, dzięki któremu czytanie "Pluto" przebiega szybko. Jednak udana kryminalna warstwa w drugiej połowie tomu ustępuje dramatowi.

Wczytywanie...