Tak, tak, zapewne jeszcze żyjecie premierą tego roku – "Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy", którą zrecenzował Wiktul, ale nadchodzi nowe wraz z Nowym Rokiem. Styczeń będzie obfitował w kilka nowych seriali, ale także na dużym ekranie będzie co obejrzeć.
Wpierw znajdziecie się w słynnym japońskim lesie Aokigahara, o którym na pewno słyszeliście, jeśli byliście takim emo-leave-me-alone dzieckiem jak ja. Jest to miejsce dość specyficzne, gdyż od wielu lat ludzie przybywają tam, by odebrać sobie życie. Idealna sceneria do horroru i zaskakująco nie japońskiej, lecz amerykańskiej produkcji. Następnie zamieszamy nieco w czasoprzestrzeni i zagłębimy w typowe pytania sci-fi tego pokroju – czy podróż w czasie jest możliwa? co się stanie, gdy spotkamy się ze swoim alter-ego? Ile czasu zajmie wielkim korporacjom przejęcie monopolu nad podróżami w czasie? Zapewne odpowiedzi będą tak pogmatwane, jak w przypadku "Interstellar", ale hej! To sci-fi! Tu trzeba myśleć. Przynajmniej taki jest koncept. Jeśli mowa już o konceptach, to horrory lubują się w lalkach, nie? Wpierw przerażający Chucky, Billy z serii "Piła", potem Annabelle, a teraz Maggie z "The Walking Dead" opiekująca się lalką-synem starszego małżeństwa. Potem nastąpi kolejna fala kosmicznej inwazji. W alternatywnej rzeczywistości Ziemię nawiedziły już cztery fale katastrof, które sprawili obcy – brak elektryczności, powodzie, zarazy i inne klęski żywiołowe. Przyszedł czas na kolejną, piątą falę i przeciwstawić się ma jej oczywiście blondynka będąca wcześniej Carrie z "Carrie".