W dzisiejszych czasach, po wielkim sukcesie amerykańskiej pisarki Stephenie Meyer, jesteśmy zalewani powieściami z wampirami w roli głównej. W zasadzie nie ma w tym nic dziwnego, jednak każda książka ma nikłe szanse na zaistnienie ze względu na jej sporą konkurencję. Czy "Zmiennoskóra", autorstwa Faith Hunter ma szansę na sukces? Tego dowiecie się z recenzji krzyslewego.
Pierwszy raz spotkałem się z tak pokręconym opisem, jak przy Zmiennoskórej. Jest on napisany lekko chaotycznie, a nieoczekiwana wzmianka o kociakach wytrąca z równowagi. Ostatecznie sięgnąłem po tę książkę z racji faktu, iż jest zaliczana do dark fantasy, które bardzo cenię.
Jane Yellowrock trudni się zabijaniem konkretnych wampirów odszczepieńców. Różnica między zwykłymi krwiopijcami polega na tym, że ci drudzy potrafią powstrzymać się przed zabijaniem i nieograniczonym piciem krwi. Posiadają oni swoje sługi, którzy w zamian za krew i swoje oddanie mają zapewnione dłuższe życie, opiekę swego pana oraz nadludzką szybkość. Jane dostaje nowe zlecenie, tym razem od Rady wampirów, co się nigdy nie zdarzało. Nagroda jest bardzo atrakcyjna, a zadanie polega na zabiciu odszczepieńca, który zjada ciała swoich ofiar. Wydaje się to łatwe, lecz wróg zaskakuje i okazuje kimś innym niż początkowo przypuszczano. Swój plan realizuje niemal bezbłędnie i trudność związana z pokonaniem go niebezpiecznie rośnie.