W ostatnich dniach nie możemy narzekać na brak informacji skupiających się wokół uniwersum „Mass Effect”. Trudno się temu dziwić, albowiem niedługo na półkach sklepowych zagoszczą pudełka okraszone podłym pyskiem dziarskiego komandora i charakterystyczną „trójeczką” w logu. 9 marca za pasem, dlatego BioWare będzie dwoił się i troił, aby skutecznie podgrzać atmosferę oraz nadmuchać balon wypełniony hypem do granic możliwości. Co ciekawe, oddani fani przygód Sheparda również nie próżnują i pragną dołożyć do tego celu swoją malutką cegiełkę. Skutecznie? Spójrzmy.
„Mass Effect: Assignment” to film, który został stworzony za przysłowiową paczkę fistaszków przez brytyjskich pasjonatów. Jego fabuła skupia się wokół niepozornej walizki, o której wiadomo tylko tyle, że jest warta niemałą fortunę i wielu chce położyć na niej swe chciwe łapska. Co skrywa tajemniczy bagaż? O tym będziecie mogli przekonać się sami, w zależności od decyzji, jakie podejmiecie. Otóż, w kluczowych momentach tej produkcji, jesteśmy zmuszeni do obrania pewnej z dróg – renegata lub idealisty. Każdy wybór ma swoje konsekwencje i prowadzi do jednego z czterech zakończeń.