Dziś kończy się halloweenowy event w Guild Wars. Szalony Król Thorn odjechał, by powrócić za rok. Czy i tym razem zostawił coś dla graczy?

Tłumy na serwerach sugerują, iż dla wielu nie będzie niespodzianką rozdanie pokaźnej ilości Widmonokli oraz Futrzliwych uszu, jak też Toreb Słodyczowo-Psikusowych. Co jednak z tymi, którzy z jakichś powodów ominęli wizytę Thorna?

Nic straconego, gdyż na jednym z blogów pojawiła się całkiem pokaźna relacja z tegorocznego Halloween w Guild Wars. Przeczytacie w niej o żartach szalonego króla, jak też obejrzycie tegoroczne festiwalowe nakrycia głowy. Nie zabrakło także kilku informacji odnośnie drugiej części gry.

Wpis znajdziecie w tym miejscu. Na nasze szczęście Thorn jest nie tylko mądry i szczodry, ale też bardzo, bardzo błyskotliwy!

Od dziś w sprzedaży jest już trzeci tom serii The Lanternlight Files, która rozgrywa się w świecie Eberronu.

Parker DeWolf kontynuuje historię z poprzednich części. Dla gangów z dolnego Sharn podrzynanie gardeł to szara codzienność. Problem pojawia się w momencie, gdy ktoś zaczyna zabijać zdecydowanie za często, szybko wypełniając ulice ciałami. Nie trzeba chyba dodawać, iż taka praktyka jest zdecydowanie nie na rękę tutejszym bossom. W tym momencie pojawia się główny bohater, Ulther Whitsun, którego zadanie wydaje się być proste – ukrócić przemoc na ulicach i jednocześnie samemu nie stać się celem ataków. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

Książkę wyceniono na $9.99. Więcej o Death Comes Easy przeczytacie tutaj.

Michael Bitton z serwisu MMORPG.com przygotował artykuł dotyczący podziemi w nadchodzącym Guild Wars 2. Czego mogą spodziewać się gracze na podstawie tego, co dotąd ujawnili twórcy?

Przede wszystkim należy się nastawić na zmiany odnośnie samej eksploracji. W drugiej części Guild Wars 2 dużo większe znaczenie ma odgrywać fabuła, dlatego każde podziemia wpierw pozwolą nam się sprawdzić w trybie "Story Mode". Dopiero jego ukończenie, które zaowocuje rozwinięciem historii powiązanej z naszą postacią, pozwoli na bezstresowe wycieczki w celu zdobycia skarbów.

Czy takie rozwiązanie przypadło Michaelowi do gustu? Przekonajcie się sami, zaglądając w to miejsce.

Za nami już święta Wszystkich Świętych a w Ameryce zakończyły się halloweenowe imprezy, gdzie należało kupić dynię i odpowiednio ją udekorować. Co powiecie na motywy związane ze światem Gwiezdnych Wojen?

Pasji i zacięcia twórcom nie brakowało. Oficjalny blog Star Wars zebrał i opublikował zdjęcia najciekawszych prac. Poniżej dwie z nich, zaś pozostałe wyróżnione projekty będą straszyć w tym domu.

Poznaliśmy właśnie oficjalny opis fabuły najnowszego filmu Zacka Snydera, twórcy znanego z "300".

Zgodnie z nim, czeka na nas epickie fantasy w postaci podróży po bujnej wyobraźni młodej dziewczyny. Świat marzeń stanowi dla niej ucieczkę szpitala psychiatrycznego, w którym zostaje zamknięta przez złego ojczyma. Jakby teo było mało, za pięć dni ma zostać poddana lobotomii. Wymyślona rzeczywistość nie jest jednak taka różowa, gdyż na cnotę dziewczyny czyha pewien wredny złoczyńca. Bohaterka musi zgromadzić pięć przedmiotów, które uchronią ją przed defloracją.

Informacja prasowa

10 listopada na rynku pojawi się V tom przygód Percy’ego Jackson’a, bohatera bestsellerowej serii książek dla dzieci i młodzieży autorstwa Ricka Riordana.

„Ostatni Olimpijczyk” kończy serię opowieści o losach młodego herosa, syna greckiego boga Posejdona. Dotychczas wydane cztery tomy serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy” cieszyły się ogromną popularnością wśród polskich czytelników. Bohaterowie książek Riordana mają licznych fanów, którzy niecierpliwie czekają na kolejne historie z ich życia. Oczekiwania mijają na tworzeniu własnych hereosowych opowieści, które fani Percy’ego publikują na www.blog.percyjackson.pl. Tam też można już teraz przeczytać pierwszy rozdział „Ostatniego Olimpijczyka”.

Dziś na głównej stronie Wizards of the Coast pojawił się ciekawy artykuł dotyczący osiągania równowagi podczas zabawy w D&D.

Steve Winter prezentuje w nim koncepcję, w której każdy z graczy siada do zabawy mając opracowaną strategię rozwoju swojej postaci. Przewidując możliwe niebezpieczeństwa, zawsze wybierze najwłaściwsze wyjście. Podobnie uczynią pozostali, przez co zawsze każdy zachowa się w taki sposób, aby nie dać niebezpieczeństwu żadnych szans. Tym samym jednak nigdy żadne z nich nie zbliży się do osiągnięcia celu.

Steve proponuje, aby gracz działał instynktownie, wręcz celowo popełniał błędy, które potem można wykorzystać i które przysłużą się ostatecznie całej drużynie. Nie chodzi przecież o to, by Mistrz Gry podsuwał graczowi doskonałe rozwiązanie. Czy ta taktyka zrównoważonego, indywidualnego rozwoju może być ciekawa?

Odpowiedzi szukajcie pod tym adresem. Tekst w języku angielskim.

Drodzy Czytelnicy! Z racji tego, że od dawien dawna nie miałem przyjemności prezentować Wam nowego artykułu, z radością zrobię to teraz. Na tę okazję osobiście przygotowałem, dzięki uprzejmości wydawnictwa Jaguar, recenzję książki pt. "GONE: Faza trzecia: Kłamstwa". Jeśli więc należycie do licznej grupy miłośników serii "GONE", to nie marnujcie czasu i czym prędzej zapoznajcie się z gorącą recenzją! Jeżeli jednak nie należycie, to nic straconego – weźcie przykład z fanów serii "GONE" i również zapoznajcie się z tą lekturą! Serdecznie zachęcam!

Ile jesteście w stanie dać za to, by choć na kilka chwil zniknęli marudzący rodzice? Czy nie byłoby wspaniale, gdyby przepadli bez śladu wszyscy zaganiający do nauki nauczyciele? Jak piękny byłby dzień bez towarzystwa starszego brata? Uważacie, że życie bez dorosłych byłoby cudne? Dzieciaki z Perdido Beach tak właśnie myślały... do czasu. "GONE: Faza trzecia: Kłamstwa" stanowi, jak nie trudno się domyślić, trzecią część serii przedstawiającej wspaniałą historię o nastolatkach, którzy z dnia na dzień zostali zmuszeni przejąć dotychczasowe obowiązki starszych i samemu sobie radzić w tym nowym świecie, nazywanym ETAP (Ekstremalne Terytorium Alei Promieniotwórczej), wyznaczonym przez wielką kopułę. Nikt nie ma pewności, dlaczego powstała owa nieprzenikniona bariera. Żadne z nich nie ma pojęcia, czy świat poza kopułą w ogóle istnieje. Ba, nie wiedzą nawet, czy obudzą się następnego ranka, bo ETAP... rządzi się swoimi prawami.

Jako że wszystko wraca do normy po wydłużonym weekendzie, pragnę dzisiejszego poranka uroczyście przedstawić Wam owoc prac prowadzonych ostatnimi dniami, którym będzie nic innego, jak recenzja gry "Fallout: New Vegas" – napisana, dzięki uprzejmości firmy Cenega Poland, przez naszego redaktora, eimyra. Serdecznie zachęcam do zapoznania się z świeżutkim artykułem!

Dawno, dawno temu, gdy trawa była jeszcze zielona, a grafika dwuwymiarowa, powstał hit, który rozsławił nie tylko swoich twórców, ale także postapokaliptyczne klimaty w grach RPG. Był to, jakżeby inaczej, sławny "Fallout", historia o Przybyszu z Krypty. Niedługo później pojawił się godny następca, "Fallout 2", oraz rozwinięcie pomysłu, skupiające się bardziej na strategii walki: "Fallout: Tactics". Musiało upłynąć wiele wody w rzece rynku gier PC, aby inne studio spróbowało pociągnąć sagę dalej. Tego zadania podjęła się Bethesda, tworząc "Fallout 3", produkcję rewolucyjną jak na miarę uniwersum Fallout, bo z perspektywą pierwszej osoby. O ile sama gra okazała się niemałym sukcesem komercyjnym i w opinii recenzentów na całym świecie była grą bardzo dobrą (91% na Metacritic oraz nagroda PC Game of the Year 2008), o tyle spora część graczy nie zostawiła na niej suchej nitki (świadczy o tym users’ score 7.8 w tym samym serwisie).

Skoro już na sprawach serwisowych stoimy, to wypadałoby w końcu podsumować ostatnią ankietę i strzelić coś świeżego. Wyciąganie trupa z szafy? Pewnie tak, ale generalnie raz na jakiś czas trzeba zrobić jakieś porządki i wykonać małą reorganizacje. Nie pierwszą i nie ostatnią – tyle na ten moment mogę powiedzieć.

Pytanie brzmiało – „Która z jesiennych premier wydaje Ci się najbardziej gorąca?” Oto wyniki.

Oddano 435 głosów, a najbardziej rozchwytywanym tytułem według Was, była „Arcania: Gothic IV”. No cóż, patrząc na różnorakie recenzje, musieliście przeżyć mocne rozczarowanie, choć generalnie jesień jest porą depresji i nostalgii, czyli pasuje do nastroju idealnie jak miękkie kapcie. Sporo głosów zebrał też „Fallout: New Vegas” i ten zakup zapewne okazał się lepszy, przynajmniej jeżeli mówimy o fanach dwóch pierwszych części serii oraz ludziach, którzy nadal płaczą nad „Van Burenem”. Na najniższym stopniu podium ulokował się rodzimy „Two Worlds II”, na którego niestety wciąż czekamy, w wyniku różnorakich poślizgów. Zobaczymy co z tego wyjdzie, pierwsze opinie zwiastują niezły hit, ale z tymi krytykami to nigdy nie wiadomo.

Naturalnie zapraszam do głosowania w najnowszej ankiecie, bo jakby nie patrzeć decydujecie o graficznych losach strony i delikatnej kwestii, jaką jest estetyka.