Ile jesteście w stanie dać za to, by choć na kilka chwil zniknęli marudzący rodzice? Czy nie byłoby wspaniale, gdyby przepadli bez śladu wszyscy zaganiający do nauki nauczyciele? Jak piękny byłby dzień bez towarzystwa starszego brata? Uważacie, że życie bez dorosłych byłoby cudne? Dzieciaki z Perdido Beach tak właśnie myślały... do czasu. "GONE: Faza trzecia: Kłamstwa" stanowi, jak nie trudno się domyślić, trzecią część serii przedstawiającej wspaniałą historię o nastolatkach, którzy z dnia na dzień zostali zmuszeni przejąć dotychczasowe obowiązki starszych i samemu sobie radzić w tym nowym świecie, nazywanym ETAP (Ekstremalne Terytorium Alei Promieniotwórczej), wyznaczonym przez wielką kopułę. Nikt nie ma pewności, dlaczego powstała owa nieprzenikniona bariera. Żadne z nich nie ma pojęcia, czy świat poza kopułą w ogóle istnieje. Ba, nie wiedzą nawet, czy obudzą się następnego ranka, bo ETAP... rządzi się swoimi prawami.
Wydawałoby się, że wszystko z biegiem czasu stało się "normalne" – o losach Perdido Beach decyduje stworzona do tego celu Rada, Drake został pogrzebany żywcem pod ziemią, wyraźnie osłabiony Caine wrócił do Coates Academy, Gaiaphane zniszczono i, co najważniejsze, udało się pokonać dręczący większość głód, stanowiący kręgosłup fabuły poprzedniego tomu. Generalnie rzecz biorąc – życie jak w Madrycie. Jak jednak jest w rzeczywistości? Cóż, tak zwana "Ekipa Ludzi" zamierza wymordować wszystkich "odmieńców" – ludzi posiadających dziwne, przydatne mniej lub bardziej, moce. Ogólnodostępne alkohole, narkotyki i wszelkiego rodzaju bronie sprzyjają chaosowi. Ku zdziwieniu wszystkich, w samym jego centrum pojawia się Prorokini, twierdząca, że jedynym sposobem na uwolnienie się ze szponów ETAP'u jest samobójstwo. Ilu zdesperowanych dzieciaków uwierzy w tę teorię? Trudno nie wierzyć, kiedy nawet umarli powstają z grobów. Caine nie marnuje czasu i stale czeka na swą okazję. Niedługo w Perdido Beach wydarzy się coś strasznego... Jak pośród tego wszystkiego odnajdzie się Sam Temple, główny bohater serii, któremu próbująca panować nad coraz trudniejszą sytuacją Rada stara się udowodnić, że jest niepotrzebny i nie może działać ponad prawem?
Przedstawiona w "GONE: Faza trzecia: Kłamstwa" historia wypada pozytywnie na tle dwóch poprzednich tomów. Autor skrupulatnie wykorzystał pozostawione w fabule furtki, umożliwiające kontynuowanie wydarzeń w wykreowanym przez siebie świecie. Jest dobrze, choć szału nie ma. Na początku opowieść delikatnie pogrywa sobie z ciekawością czytelnika i stopniowo odkrywa przed nim tajemnicze karty, by w pewnym momencie, w którym uświadamiamy sobie, że powstało wiele pytań bez odpowiedzi, ruszyć z kopyta i na dobre wciągnąć nas w wir przygód. Tym razem Michael Grant postanowił nieco odciążyć Sama Temple – akcja nie obraca się wyłącznie wokół niego i widziana jest oczami wielu różnych dzieciaków, które stanowią głównego, grupowego bohatera książki. Trzeba przyznać, że rozdzielenie opowieści na wiele płaszczyzn zdało egzamin. Sam młodzieniec toczy wewnętrzną walkę, ulega strachowi i schodzi na drugi plan, by pod koniec powrócić, choć niekoniecznie, jakby się wydawało, w glorii i chwale.
Lekturę czyta się szybko i przyjemnie nie tylko dzięki lekkiemu stylowi, jakim posłużył się Michael Grant, ale również dzięki skromnym, lecz przez to konkretnym, opisom. Prezentowane postacie odznaczają się zróżnicowanymi osobowościami, więc każdy czytelnik z łatwością znajdzie bohatera, z którym będzie się utożsamiać i którego dalsze losy będzie śledzić z zaciekawieniem na twarzy. A te z kolei bywają naprawdę różne, bowiem książka wypchana jest po brzegi wszelkimi możliwymi uczuciami – od radości, przez strach i gniew, na depresji czy obawach kończąc. Cała ta mieszanka wybuchowa skutecznie uderza w czytelnika sprawiając, że ten czuje się tak, jakby przedstawione wydarzenia działy się naprawdę, za co autorowi należą się gromkie brawa.
Jak trzecia część "GONE" prezentuje się od strony technicznej? Cóż, zdecydowanie smuci fakt, że całość została spisana na zaledwie 400 stronach. Zastanawiam się, czy to nie skutek tego, że z wymyślonych na "Trzecią fazę: Kłamstwa" wydarzeń nie da się więcej wycisnąć? Czyżby stało się wszystko, co mogło, i autor nie miał pomysłu na więcej? Dwa pytania bez odpowiedzi. Okładka została wykonana w podobnym stylu do tych znanych z "Niepokoju" i "Głodu", papier jest wytrzymały, a czcionka przyjemna dla oka. Niestety, w ucho należy dać osobom odpowiedzialnym za korektę, ponieważ w tekście pojawiło się kilka literówek, zabrakło ogonków czy "grupa" zamieniła się w "grypę". Prócz tego, wszystko gra, jak należy.
Zbliżając się wolnymi krokami do końca, pragnę stwierdzić, że Michael Grant utrzymał poziom, jaki dotąd prezentował, dzięki czemu czytelnicy fantastyki otrzymali kolejną dobrą książkę. To nie tylko obowiązkowa lektura dla miłośników serii "GONE", ale wszystkich tych, którzy pragną przeżyć wspaniałą przygodę. Mnie nie pozostaje nic innego, jak zachęcić do lektury i wyczekiwać następnego tomu, bo zakończenie nie jest furtką w fabule a wielką bramą. Panie Grant, czekamy!
Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz