Zazwyczaj jestem zagorzałym zwolennikiem pełnych polonizacji, bo lubię, gdy przez słuchawki prosto do moich uszu, sączą się znajome i rodzime głosy. W moim mniemaniu to intensyfikuje klimat i pozwala bardziej wczuć się w rolę niż ten twardy amerykański akcent. Tym bardziej, że zawsze ciekawi, czy i w jakim stylu nasi celebryci sprostają wyzwaniu w dziedzinie dubbingu. Jednakowoż widząc tak gwiazdorskie obsady jak w przypadku „Mass Effect 2” lub zbliżającego się „Fable III”, zaczynają mną targać wątpliwości, czy nie skusić się na zagraniczną ścieżkę językową.
Najnowszy „Dziennik Developera” z „Fable III” skupia się właśnie na postaciach i aktorach, którzy użyczają im głosów. Jak się okazuje studio Lionhead nie szczędzi gotówki i wydaje niemałe sumy na gaże takich sław jak Sir Ben Kingsley („Wyspa tajemnic”, „Książę Persji”), Stephen Fry („Autostopem przez galaktykę”, „V jak Vendetta”), Michael Fassbender („300”, „Bękarty wojny”), Simon Pegg („Hot Fuzz”, „Star Trek XI”) czy John Cleese („Latający cyrk Monty Pythona”). Prawdziwa ekipa profesjonalistów, o czym zresztą możemy przekonać się sami.