
Syfy od jakiegoś czasu stara się zrealizować świetny serial SF. Prawdopodobnie znajdą się osoby, których ich dotychczasowe tytuły ukontentowały, lecz ja do nich się nie zaliczam. Obejrzałem "Koniec dzieciństwa" i wciąż nie mogę uwierzyć, że tak dobra pozycja w finałowym odcinku odznaczyła się nudnymi, rozwleczonymi wątkami oraz rozczarowującymi odpowiedziami. "12 małp" to doskonały przykład, że niektóre filmy należy zostawić w spokoju, a nie rozbudowywać i przenosić do telewizji. "Killjoys"? Odsyłam do recenzji. "Dark Matter"? Momentami oglądało się go nieźle, lecz bez wyraźnych zachwytów. O "The Expanse", najdroższym i najambitniejszym z dotychczasowych projektów Syfy, jedno mogę powiedzieć na pewno: jest zdecydowanie najlepszym serialem tej stacji.
Historia została oparta na podstawie powieści "Przebudzenie Lewiatana" Jamesa S.A. Coreya polecanej przez George'a R. R. Martina; w Polsce wydanej w dwóch tomach przez Fabrykę Słów – niestety, kontynuację można przeczytać już tylko w oryginalnym języku. W serialu śledzimy losy dwójki bohaterów. Pierwszym z nich jest Jim Holden (Steven Strait), zastępca kapitana na statku Canterbur lecącego z misją holowania brył lodu z Pierścieni Saturna do Stacji Pasa Asteroid. Zadanie nieoczekiwanie zmienia się w walkę o przetrwanie, zaś załoga staje się marionetką w politycznych gierkach. W zupełnie innych okolicznościach poznajemy detektywa Millera (Thomas Jane), drugiego protagonistę. Aktualnie prowadzi śledztwo w sprawie zaginionej dziewczyny, Julie Mao (Florence Faivre). Trop wiedzie w niebezpieczne rejony i prowadzi do odkrycia spisku na kosmiczną skalę. Wkrótce w Układzie Słonecznym może wybuchnąć wojna.

"The Expanse" nie należy do grupy seriali, w których można zatracić się już od pierwszego odcinka. Zainteresowanie rośnie w umiarkowanie szybkim tempie, a jego apogeum występuje koło 7-8. epizodu (cały sezon składa się z dziesięciu). Nie oznacza to, że produkcja jest nudna, po prostu trzeba dać jej czas i odpowiednio wejść w bogaty, czasami jednak trochę zawiły świat Jamesa S.A. Coreya. Twórcy, chcąc zaczerpnąć z pierwowzoru jak najwięcej, szczodrze
W sumie więc fabuła trzyma właściwy poziom, żeby seans upływał przyjemnie i bez spoglądania na zegarek – nawet pomimo obecności kilku niepotrzebnie rozwleczonych momentów. Niestety, akcja potrafi czasami zwolnić bądź stanąć w miejscu, choć nie zdarza się jej to bardzo często, a dzięki rozbudowanemu światowi i tak ten mankament nie jest zbyt mocno odczuwalny. Co najważniejsze, dwuodcinkowy finał powinien usatysfakcjonować widzów – oferuje wartką akcję i odkrywa ostateczny obraz intrygi, która choć nie wywołuje szoku, to może się podobać. Przede wszystkim zasługa tkwi w kilku makabrycznych scenach występujących w końcowych odcinkach. Realistyczne, budzące uzasadniony niepokój budują napięcie i sprawiają, że ten początkowo ledwie niezły serial rozwija skrzydła i perspektywa drugiego sezonu wydaje się bardzo przyjemna (o ile zostanie zamówiony przez stację).

Wizualnie "The Expanse" robi naprawdę pozytywne wrażenie. Z powodzeniem balansuje między komputerowymi efektami a naturalną scenografią; sceny w kosmosie prezentują się zaskakująco nieźle i pozwalają poczuć klimat pozaziemskiej przestrzeni. Ducha SF nie brakuje również podczas podróży statkami kosmicznymi z zamkniętymi, klaustrofobicznymi pomieszczeniami oraz zaawansowaną technologią.
Warto przyjrzeć się jeszcze poszczególnym wątkom. Przygody Holdena to SF w znanym stylu – zostały oparte na lojalności do załogi, w której jednak występują pewne konflikty, oraz stawianiu czoła kolejnym przeciwnościom dzięki sprycie i umiejętnościom poszczególnych postaci. Nie napotkacie tutaj fascynujących sylwetek – "The Expanse" stawia na mniej lub bardziej przeciętne jednostki, które trafiają w środek zamieszania i świetnie się w nim odnajdują. Niektórych bohaterów z czasem można jednak polubić. Polityczne machlojki rozgrywają się na Ziemi, stanowią więc następny element poznawczy świata i tak poza tym – raczej nie spodziewajcie się żadnej "Gry o tron" w kosmosie (natknąłem się na takie porównanie – przyznam wprost: moim zdaniem jest kompletnie nie na miejscu). Śledztwo Millera trochę przypomina kryminał, ale nie oczekujcie fantastycznych twistów. Wątek detektywa z charakterystycznym kapelusikiem dobrze się ogląda, ale też bez przesady.
Ogólnie każda z tych linii fabularnych pojedynczo raczej nie przyprawiałaby o zachwyt, lecz jako że są częścią złożonej intrygi i dzięki temu budzą zainteresowanie, nie mam do nich większych zarzutów. Pod względem aktorskim muszę przyznać, że początkowo byłem nieco rozczarowany, może trochę ze względu na schematyczne postacie, które dopiero w dalszej części nabrały wyrazu – podobnie jak sami odtwórcy. Dlatego ostatecznie nikt się negatywnie nie wyróżnił, aczkolwiek zarazem nikt nie stworzył rewelacyjnej kreacji.

"The Expanse" okazał się bardzo dobrym SF, który powinien zadowolić fanów gatunku. Syfy stanęło tym razem na wysokości zadania i dostarczyło widzom klimatyczny serial z pasjonującym światem przyszłości oraz interesującymi pomniejszymi wątkami, które zgrabnie łączą się w sensowną układankę, dającą nadzieję na równie pomyślny następny sezon. Ja łatwo wybaczyłem twórcom powolne rozkręcanie się i parę wydłużonych momentów, bo poza nimi produkcja stanowi smakowity kąsek dla każdego wielbiciela kosmicznych przygód. Znakomite i realistyczne efekty specjalne są tylko tego kolejnym dowodem – oby tak dalej!
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz