Kingdoms of Amalur: Reckoning
kingdoms of amalur: reckoning

Jak obiecali, tak zrobili. Wersja demonstracyjna „Kingdoms of Amalur: Reckoning” zawitała do czeluści sieciowych. Serwery Electronic Arts już wyczekują grup niecierpliwych pasjonatów, pragnących sprawdzić, ile prawdy jest w zapowiedziach ambitnego 38 Studios.

Niestety, jak można było przewidzieć, wspomnianą próbkę da się jedynie pobrać za pośrednictwem platformy Origin, co prowadzi do niebywale odkrywczej konkluzji, opierającej się na fakcie, że pełna wersja również będzie wymagała połączenia z kontrowersyjnym programem. Zapewne wielu graczy w tym momencie stoi przed iście hamletowskim dylematem – zainstalować system albo zweryfikować swoje plany i zrezygnować z zakupu dwóch najgorętszych premier tego kwartału. Hej, nikt nie mówił, że 2012 rok będzie należał do najłatwiejszych!

Ech… wnioskuję, że w zgodzie z filozofią Borg, opór jest daremny i każdy kiedyś zostanie zasymilowany, podobnie było w końcu ze Steamworks. Jak mówi stara maksyma – jeśli nie możesz kogoś pokonać, to dołącz do niego.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Premiera „Kingdoms of Amalur: Reckoning” coraz bliżej, natomiast wersja demonstracyjna tytułu trafi do sieciowych pieleszy za niecały tydzień. Nie może zatem dziwić intensyfikacja smakowitych materiałów, jakimi zarzucają nas nagle twórcy. Trzeba kuć żelazo póki gorące, podgrzewać atmosferę do granic możliwość i rozbudzać świadomość marki, gdyż mamy tutaj do czynienia ze świeżym światem, a taki na starcie ma zawsze pod górkę. Szczęśliwie dla chłopców z 38 Studios, tworzenie gier pod skrzydłami Electronic Arts ma ten ogromny plus, że wydawca nie szczędzi grosza na skuteczny marketing i na dodatek posiada w zanadrzu kilka asów, które potrafią zanęcić niezdecydowanych graczy.

kingdoms of amalur, mass effect 3

W jaki sposób zachęcić jak największą rzeszę ludzi do sięgnięcia po demo „Kingdoms of Amalur: Reckoning”? To proste, rzucić przynętę w postaci kodów do specjalnych przedmiotów, które będzie można odblokować w „Mass Effect 3”. Przyznacie sami, że współpraca na polu reklamowym z takim BioWare stanowi niezaprzeczalny atut, o którym marzy wielu developerów, stających się znaleźć sobie miejsce w bezkompromisowej branży elektronicznej rozrywki?

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Interesująca i niespodziewana informacja, trzeba przyznać. W końcu „Kingdoms of Amalur: Reckoning” jest tytułem przyrównywanym do sagi „The Elder Scrolls”, gdzie mamy do czynienia z otwartym światem i sporym stopniem złożoności – przynajmniej taką wizję kreślili przed nami chłopcy z 38 Studios. Podczas, gdy Bethesda oraz wiele innych firm przez lata starały się nam wmówić, że stworzenie wersji demonstracyjnej do tego typu gry jest zwyczajnie niemożliwe, Rolston i spółka postanowili napluć diabłu w twarz, oddając w nasze ręce stosowną próbkę.

kingdoms of amalur: reckoning

„Możemy tylko potwierdzić, że wersja demonstracyjna „Kingdoms of Amalur: Reckoning” nadciąga i będzie dostępna na wszystkich platformach. Już niedługo zdradzimy więcej informacji!”potwierdził Jess „Muse” Folsom, Community Manager 38 Studios.

Wspomniana próbka trafi na serwery równo za tydzień, czyli 17 stycznia. Kąsek, na który z pewnością się skuszę, gdyż będzie to pierwsza szansa do weryfikacji buńczucznych zapowiedzi i sprawdzenia faktycznego potencjału tej produkcji. Nie da się również ukryć, że jest to idealna okazja do promocji tego tytułu i nadrobienia zaległości, bo pomimo niemałej ilości materiałów, jakie mogliśmy analizować na przestrzeni ostatnich miesięcy, wciąż nietrudno znaleźć graczy, którzy nie słyszeli o tej grze ani jednego słowa. Mamy tutaj do czynienia z pewną ruletką, lecz o ile demo zostało porządnie zrobione i „Reckoning” jest faktycznie tak interesujący, na jaki wygląda, to ekipa Rolstona oraz Salvatore może zyskać wiele na tym ruchu. Osobiście trzymam kciuki, ponieważ nie chciałbym przeżyć pierwszego rozczarowania już na początku 2012 roku.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Już za miesiąc, dzięki chłopcom z 38 Studios, wkroczymy do baśniowego świata Amalur. Czas pokaże, czy debiutanci będą potrafili zabłysnąć w branży elektronicznej rozrywki i wypełnić lukę, jaka powstała w gatunku komputerowych gier fabularnych po spektakularnym upadku serii „Fable”.

kingdoms of amalur: reckoning

Jestem umiarkowanym optymistą, bo choć materiały promocyjne skutecznie kuszą, a tytuł rozbudza wyobraźnie poprzez magię nazwisk za nim stojących (Rolston, Salvatore i McFarlane), to zbyt wiele rozczarowań przeżyłem w zeszłym roku, aby teraz odrzucić pewną nutkę ożywczego sceptycyzmu. Niemniej, „Kingdoms of Amalur” to jedna z gier, która okupuje szczyt mojej listy zakupowej i nigdy nie ukrywałem, że wiążę z nią spore nadzieje.

Zanim jednak każdy zainteresowany posłusznie skieruje swoje kroki do lokalnego sklepu, aby przekonać się, ile prawdy zawierały szumne zapowiedzi twórców, to warto spojrzeć na jeden z ważniejszych faktów, jaki postanowili nam oni zaserwować. Istne być albo nie być każdego prawdziwego gracza, czyli oficjalne wymagania sprzętowe. Czas na chwilę prawdy...

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Kolejny materiał, w którym chłopcy z 38 Studios gorliwie spowiadają się ze swojej pracy nad „Kingdoms of Amalur: Reckoning”, niedawno zadebiutował w czeluściach sieciowych i zdecydowanie dobrze byłoby o tym fakcie wspomnieć. Co w nim takiego ciekawego, że warto przerwać wymyślanie dwunastu potraw z puszkowanych sardynek i dekorowanie pachnącej kaukaskiej choinki? Lepiej odłóżcie ostre narzędzia i odwleczcie w czasie smutną randkę karpia z jego przeznaczeniem (chyba, że zamiast tradycyjnego dania chcecie zrobić z niego sałatkę), ponieważ tym razem panowie cierpliwie opowiadają o aspekcie, który jest solą każdego porządnego action-RPG – systemie walki.

kingdoms of amalur

Twórcy mieli niemały orzech do zgryzienia w poszukiwaniu arystotelesowskiego złotego środka, pomiędzy niezbyt widowiskową taktyczną walką rodem z klasycznych cRPG a spektakularnymi potyczkami, które opierają się na niehumanitarnym katowaniu swojego elektronicznego gryzonia. Czas pokaże, czy efektowne combosy, piękne animacje i interesująca mechanika postaci, wywołają totalne zauroczenie wśród kapryśnej społeczności graczy, a może okażą się elementem, robiącym wrażenie tylko na samym starcie. W końcu każdy ma dość utartej zasady „ja zaklikam ciebie albo ty zaklikasz mnie”.

Niemniej, kolejny rzut oka na starcia w baśniowym Amalur pokazują, że tkwi tutaj spory potencjał, który można przekuć na sukces. Fani gatunku są żądni przemyślanego oraz rozbudowanego systemu siekania wirtualnego tałatajstwa, tak bardzo jak świątecznego kompotu z suszonych owoców, a tytuł Rolstona i spółki może skutecznie ugasić ich pragnienie. O ile nie są to zapowiedzi rzucone na wiatr, bez faktycznego pokrycia w rzeczywistości.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Kolejna część popularnego przewodnika po Amalur, który powinien znaleźć się w wideotece każdego rozważnego bohatera, mającego w planach podróż do tego fantastycznego świata, trafiła właśnie do sieciowych czeluści. Dzisiejszy epizod skupia się na stylach walki, narzędziach mordu oraz destruktywnej magii, bo choć ta bajeczna kraina kipi od słodyczy i rozkosznych widoczków, to śmiertelnych zagrożeń tutaj zdecydowanie nie zabraknie.

kingdoms of amalur: reckoning

Generalnie nie ma co się rozwodzić nad kwestią uzbrojenia, bo nie dość, że ona sama nie pozostawia szerokiego pola do popisu, to na dodatek twórcy wyszli z założenia, iż nie będą w tym aspekcie specjalnie kombinować. Tak więc, bohaterowie lubujący się w brutalnych starciach otrzymają szereg dwuręcznych mieczy i młotów, z kolei herosi mający w sobie nutkę finezji skuszą się na bogaty arsenał łuków oraz sztyletów. Nie zabraknie również miejsca dla magików pragnących opanować zdradzieckie moce żywiołów. Oczywiście, nic nie stanie na przeszkodzie, aby trochę poeksperymentować w duchu elastycznego systemu rozwoju postaci, który był szerzej omawiany jakiś czas temu.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Premiera „Kingdoms of Amalur: Reckoning” już za pasem, dlatego też nadszedł najwyższy czas, aby twórcy odkryli rąbka tajemnicy związanego z edycją kolekcjonerską tejże produkcji. Niestety, trzeba otwarcie przyznać, że wydanie specjalne gry złotego tria Rolston-Salvatore-McFarlane przywitałem z chłodną obojętnością, bo ani ono nie zachwyca, ani nie rozczarowuje. Nie zrozumcie źle, zestawy zaproponowane przez twórców do biednych nie należą i zapewne kilku pasjonatom ślinka pocieknie na myśl o smakowitych gadżetach, jakie mogą trafić w ich ręce, lecz znów wszystko rozchodzi się o jedną kwestię – ceny.

kingodms of amalur: reckoning

Wiadomo, świat kręci się wokół pieniędzy, a wydatek rzędu 600-800 zł nie jest na portfel każdego zapalonego gracza. Nawet takiego, który lubi sobie od czasu do czasu zaszaleć i szarpnąć się na większy wydatek związany z tytułem, na jaki czeka z wytęsknieniem. Miło, że 38 Studios jest świadome problemu i z tego powodu przygotowało trzy różne unikalne wydania kolekcjonerskie, lecz nie zmienia to faktu, że kwota wszystkich zestawów jest wciąż dość zaporowa. Tym bardziej, że gwiazdka coraz bliżej, z kolei potem trzeba odkładać te miniaturowe portrety Benjamina Franklina na inne zbożne cele – „Diablo III”, „Mass Effect 3”, miesięczny haracz do „The Old Republic” i tak dalej.

Zresztą oceńcie sami, czy warto zdecydować się na poważniejsze inwestycje w świat Amalur.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Serwis AusGamers przeprowadził wywiad z Collinem Campbellem, czyli głównym projektantem poziomów w nadchodzącym Kingdoms of Amalur.

kingdoms of amalur

Collin Campbell: Zadaniem naszego zespołu jest edytowanie i tworzenie świata dla Big Huge Games. Tworzymy więc takie rzeczy jak lasy czy pustynie. W tym celu wykorzystujemy talenty grafików tworzących arty koncepcyjne. Jesteśmy jednak także projektantami, także myślimy jeszcze o takich elementach jak walka czy narracja.

Moja praca polega na nadzorowaniu całego kontynentu w grze, którego otwarty charakter stanowi o RPG-owym charakterze gry. Po prostu upewniam się, że efekty wizualne i projekty są ze sobą spójne w najbardziej możliwy do osiągnięcia sposób.

Chcieliśmy stworzyć taką grę, która nie tylko będzie ładnie wyglądać, ale zarazem będzie dostarczać rozrywki dzięki otwartości świata. Myślę, że nam się udało i nie mogę się doczekać, aż reszta świata się o tym przekona.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Świat się zmienia i gry wraz z nim. Twórcy powoli odchodzą od klasycznego podziału klas postaci i ram, jakie nakłada ten system, na rzecz nieskrępowanej wolności w stosunku do tego aspektu rozgrywki. Ścieżki zaczyna wytyczać „Skyrim”, natomiast „Kingdoms of Amalur: Reckoning” również pochyli się nad tym problemem, choć ugryzie go z zupełnie innej strony. Pytanie tylko, czy to jest słuszny i godny pochwały pomysł, a może twórcy wyznaczają kurs prosto na mieliznę?

kingdoms of amalur, karty losu

Z jednej strony, ciężko się nie zgodzić z tokiem rozumowania developerów. Zasady i ograniczenia poszczególnych klas tworzą sztywny kaftan, w którym dusi się każdy gracz. Wybranie łotrzyka czy maga, to zawsze swoista rosyjska ruletka, bo nawet kompleksowe przestudiowanie instrukcji nie odkryje przed nami wielu znaków zapytania – część odpowiedzi można poznać jedynie w praktyce. Każdy z nas niejednokrotnie smakował zgniłych fruktów rozczarowujących decyzji i zgrzytał zębami z irytacji, że profesja z pozoru spełniająca wszystkie nasze oczekiwania, okazywała się zaskakująco nieprzyjazna. W skrajnych przypadkach kończyło się to rozpoczęciem gry od nowa lub nawet wyrzuceniem tytułu z dysku twardego.

Kingdoms of Amalur: Reckoning

Straszne dziwaki siedzą w tym całym 38 Studios, bez dwóch zdań. Inaczej się tego nie da ocenić, ponieważ w branży elektronicznej rozrywki obecnie dominuje tendencja do upraszczania każdego elementu i traktowania szarego gracza jako imbecyla, który nie potrafi objąć swoim rozumem dwóch tabelek na krzyż. Nie daj Boże, że będzie musiał przeczytać instrukcje obsługi i trochę pomyśleć nad odpowiednim rozdysponowaniem punktów umiejętności (bo za złe decyzje w naszej arkadyjskiej rzeczywistości przecież się nie płaci), toż to najzwyklejsza w świecie herezja! Po co karać ludzi swobodą działania i mnogością talentów, które tak mocno odciągają od systemu walki?

kingdoms of amalur

Dlatego też, ciężko mi zrozumieć niespotykany ruch, jaki zdecydował się uczynić Ken Rolston w „Kingdoms of Amalur: Reckoning”. Nie dość, że mamy tutaj system rozwoju postaci z prawdziwego zdarzenia, który pozostawia nam pewną wolność (może nie jest to poziom klasycznych gier fabularnych, a także mamy tutaj kilka kompromisów, ale jak na obecne czasy wygląda niezgorzej) i pozwala rozwinąć naszego herosa wedle własnego widzimisię, to jeszcze dorzucono intrygujący mechanizm związany z tajemniczymi „Kartami Losu”. Takie coś… w grze action-RPG opierającej się na zręcznościowym systemie walki?! Dodatkowo dialogi będą odgrywać ważną rolę w tej grze, a świat pozostawi szerokie pole dla eksploracji? O nie… dzwonię do lokalnego oddziału inkwizytorium, nie będzie mi stary dziadek łamał uświęconych dogmatów.

Wczytywanie...