Jeżeli ktoś twierdził, że po tłustym 2011 roku, który był obfity w multum frapujących komputerowych gier fabularnych, nadejdą chude i smutne lata, to zapewne teraz musi wspinać się na wyżyny retoryki i kombinować niczym premier Tusk z ratyfikacją ACTA, aby uratować dobre imię. Nie da się ukryć, że apokaliptyczna „2012-nastka” rozpoczyna się całkiem smakowicie i w każdym miesiącu swoją premierę ma produkcja, mogąca trochę namieszać w naszym ukochanym gatunku. Studio Cyanide postanowiło w końcu dołożyć swoją cegiełkę i oficjalnie oświadczyło, że „Gra o Tron cRPG” zawita na światowych półkach sklepowych w miesiącu, który nierozłącznie kojarzy się z kwitnięciem kasztanów i maturzystami pocącymi się nad egzaminami różnej maści.
Już 15 maja zanurzymy się w wir wirtualnych intryg i nieczystych gierek możnowładców w skorumpowanej do szpiku kości krainie Westeros. Termin jest na chwilę obecną całkiem przyjemny, choć Francuzi ewidentnie starają się ukryć, że zaliczyli niezły poślizg, gdyż trzeba być po kilku butelkach Bordeaux, aby uznać tę datę za „początek 2012 roku”. No, ale generalnie nie ma powodów do kręcenia nosem i wypominania, ponieważ twórcom przyda się kilka dodatkowych dni „ekstra” na końcowe szlify oraz drobiazgowe testy. Tym razem wszyscy gracze chcieliby uniknąć zbędnych mankamentów, głupich wpadek i łatek w dniu premiery.
Cóż, pozostaje tylko trzymać kciuki i po cichu liczyć na soczystą przygodę pobłogosławioną przez samego George’a R. R. Martina. Koncept klasycznego cRPG osadzonego w świecie Westeros ma olbrzymi potencjał i byłoby szkoda, gdyby utonął on w oceanie przeciętności.