Gra o tron

5 minut czytania

"Gra o tron" to świetna powieść fantasy, która odniosła na świecie duży sukces. Powstał więc serial, jak się okazało także udany. Czas na grę! Jedna już wyszła i przyznam, że w nią nie grałem (nie darzę rozgrywek strategicznych ciepłymi uczuciami), ale zapoznałem się z ocenami. Łagodnie mówiąc, pozytywne to one nie były. Na szczęście producenci poszli po rozum do głowy i wpadli na wyśmienity pomysł, który właśnie recenzuję – "zróbmy RPG"!

game of thrones

"Game of Thrones RPG" wygląda niewinnie i skłamałbym mówiąc, że nie uważałem jej za nędzną adaptację książki. Do sięgnięcia po nią skusiły mnie jednak dwa określenia – "martinowski klimat" i "świetny scenariusz". Niech mnie piorun trzaśnie, ale musiałem sprawdzić, ile w tym jest prawdy.

Głównymi bohaterami produkcji są dwie postacie o różnych celach i zobowiązaniach. Pierwszym z nich jest bezlitosny, chłodny, ale honorowy i świetnie sprawujący się w walce brat Nocnej Straży – Mors Westford. Nie będzie przesadą nazwać go Postrachem Dzikich. Jego niegdysiejszy przyjaciel, Jon Arryn, przed swą śmiercią wysyła swoich emisariuszy wraz z prośbą, aby Mors odnalazł pewną dziewczynę i doprowadził ją na południe. Kim ona jest? Czemu Namiestnikowi Wschodu tak na niej zależy? Odpowiedzi na te i inne pytania poznamy w trakcie gry.

gra o tron

Drugim bohaterem jest Alester Sarwyck, który w przeszłości opuścił Riverspring, gdzie panował jego ojciec. Alester zmienił się od czasu swej ucieczki – między innymi stał się kapłanem ognistego boga R'hllora. My obserwujemy jego powrót w rodzinne strony z racji pogrzebu ojca. Bohater dowiaduje się, z jakimi problemami boryka się Riverspring i postanawia przejąć władzę po ojcu. Duży wpływ na tę decyzję miał także fakt, iż nad miastem chciał zapanować jego przyrodni brat, pałający do Alestera nienawiścią. Nie ma rady, trzeba zaprowadzić porządek i pokazać, kto tu rządzi. Przedtem musimy jednak ubłagać królową Cersei, aby przyznała Sarwyckowi tytuł lorda Riverspring, ale jak pewnie pamiętacie z powieści – królowa nie robi nic bezinteresownie.

Obaj bohaterowie prezentują się odmiennie, ich historie początkowo nie mają ze sobą nic wspólnego, a my jedynie wcielamy się raz w jednego, raz w drugiego, ale później wątki główne sterowanych przez nas postaci połączą się. Scenariusz jest naprawdę świetny, obserwujemy coraz większe intrygi i knowania, poznajemy nowe tajemnice, a akcja nieustannie gna do przodu i nie zwalnia do samego końca gry. Chyba najbardziej kontrastowym porównaniem do niej będzie "Mass Effect 3", gdzie większość czasu zabiera nam nudne zbieranie wojska, co od razu powoduje u mnie ziewanie. Tutaj prawie nie ma przerw od rozgrywanych wydarzeń, ciągle na monitorze dzieje się coś ciekawego, dzięki czemu fabuła potrafi wciągać. Przyznaję, że twórcy mnie zaskoczyli, bo oprócz oferowanego rewelacyjnego scenariusza, rodem z powieści Martina, dali graczowi masę decyzji do podjęcia. Lubię w grach wybory moralne, szczególnie kiedy są trudne i muszę chwilę się nad nimi zastanowić – a to właśnie znalazłem w "Game of Thrones RPG".

game of thrones rpg

Oprócz zadań głównych, pojawiają się także poboczne. Jest ich mało, na rozdział przygotowano raptem jedną misję dodatkową, może dwie lub trzy. Widać, że twórcy postanowili skupić się na głównej osi fabularnej, bo dając graczowi do dyspozycji zbyt dużo rzeczy do wykonania, bardzo spowolniliby tym czas jego dotarcia do kolejnego ciekawego zwrotu akcji. A wiadomo, że jak nic się nie dzieje, to bywa, że niektórzy odpuszczają sobie dalszą grę. Misje poboczne są całkiem ciekawie skonstruowane i zróżnicowane, nie zajmują też zbyt dużo czasu i nie sprawiają kłopotów, ale trudność nie byłaby dla tej gry plusem, bo stawia ona na scenariusz. Od trudnej rozgrywki znajdziecie inne tytuły – na przykład "Dark Souls".

gra o tron

Czas przejść do elementów czysto RPG-owych, czyli przygotujcie się na akapit o systemie rozwoju postaci. Na samym początku wybieramy klasę dla Morsa i Alestera. Różnią się one drzewkiem umiejętności i stylem gry. Najsłabiej prezentuje się łucznik. Drzewko zdolności dotyczące posługiwania się bronią strzelecką wygląda mizernie, żeby nie powiedzieć tragicznie. Mały zakres umiejętności to największa wada takiej postaci; w porównaniu do zdolności oferowanych chociażby przez wojownika, wypada bardzo blado. Ale z resztą jest lepiej, bo trzeba nadmienić, że gra oferuje także możliwość rozwinięcia podstawowych cech, zdolności związanych z psem (Mors) i ogniem (Alester) oraz stopień zaawansowania posługiwania się danym typem broni i zbroi.

Ciekawym elementem gry jest wcielanie się w psa Morsa, gdyż warto wiedzieć, że Mors to zmiennoskóry, czyli potrafi "wchodzić" w ciało swojego zwierzęcia. Robimy to w sytuacjach, gdy musimy kogoś wytropić po jego zapachu, ale możliwe jest też zaatakowanie przeciwnika. Pies Morsa pomaga także w walkach – wybieramy wtedy, jakich zdolności ma używać, podobnie jest z bohaterem oraz towarzyszącymi mu tymczasowo kompanami. Sama walka może nie jest spektakularna i dynamiczna, ale przyjemna, a łucznik wygląda (tylko wygląda, bo, oceniając jego umiejętności, jest słaby) iście wspaniale i bohatersko ze swą dalekodystansową bronią. Pojedynki sprowadzają się jednak tylko do wymiany ciosów, a my – jak już wspominałem – możemy jedynie decydować o używanych zdolnościach postaci. Nie wydawało mi się to monotonne, ale na pewno nie jest to też zbyt wciągające, więc przy dłuższym graniu może nudzić.

game of thrones rpg

W "Game of Thrones RPG" nie mogło zabraknąć także dużej ilości uzbrojenia. Miecze, topory, łuki, zbroje... Raj dla każdego gracza kochającego się w przedmiotach dla wojowników. Niestety, pod koniec gry i tak mamy nadmiar pieniędzy. Głównym tego powodem jest brak prawdziwie potężnych przedmiotów czy możliwości zmiany ekwipunku naszego tymczasowego kompana.

Mój entuzjazm dotyczący "Game of Thrones RPG" psuje też zakończenie. Wolałbym mieć na nie większy wpływ i chciałbym, aby finał był bardziej zróżnicowany. Nie oznacza to jednak, że został wykonany źle. Najbardziej spodobał mi się fakt, że podobnie jak w prozie Martina, niektóre postacie kończą tragicznie. Jest to już kolejne podobieństwo do książki! Warto dodać, że samego pisarza spotykamy w czasie rozgrywki. Dowiemy się od niego kilku ciekawych informacji, które prawdopodobnie przygotował osobiście.

gra o trongra o tron

Nie oszukujmy się – grafika, jak na dzisiejsze czasy, odbiega od standardów, ale mimo to lokacje prezentują się dobrze. Są co prawda korytarzowe, ale mają w sobie urok (szczególnie Królewska Przystań), a miasta odpowiadają mojemu wyobrażeniu stworzonemu na podstawie książki. Animacje postaci wypadają za to średnio, w miarę dobrze spisują się jedynie animacje ważniejszych osób. Warto nadmienić przy tym, że twórcy tworząc Cersei inspirowali się jej wyglądem z serialu, co okazało się świetnym pomysłem, bo dzięki temu sprawia wrażenie wrednej, złej, dwulicowej kobiety, odpowiadając pierwowzorowi.

Nie spodziewałem się, że Cyanide Studios stworzy tak świetnego RPG-a, nastawionego na rozbudowaną fabułę trzymającą w napięciu do samego końca. Równie dużym atutem okazały się też wybory moralne, trudne i budzące wątpliwości. Jeśli ktoś jest wielbicielem sagi "Pieśni lodu i ognia" i niecierpliwe czeka na jej kolejny tom, to czekanie może sobie umilić właśnie "Game of Thrones RPG", bo podobieństw fabularnych do prozy Martina jest tu dużo. Dla reszty graczy nowa pozycja Cyanide Studios to solidna, bardzo dobra produkcja, niewątpliwie warta poznania.

Plusy
  • Świetny, trzymający w napięciu i pełen zwrotów akcji scenariusz
  • Dwaj ciekawi bohaterowie
  • Wygląd lokacji wierny książce
  • Klimat powieści Martina odczuwalny praktycznie na każdym kroku
  • Przyjemna walka
  • Masa trudnych wyborów moralnych
  • Pokaźne ilości uzbrojenia
  • Niezły system rozwoju postaci
  • Ciekawe zadania poboczne
Minusy
  • Przestarzała grafika
  • Mało dynamiczne walki, które z czasem mogą nudzić
  • Animacje postaci prezentują się średnio
  • Mało różnorodne zakończenia
  • Mała liczba umiejętności łuczniczych
  • Nadmiar pieniędzy pod koniec gry
Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
8.14 Średnia z 14 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
świetna recenzja brawo wreszcie ktoś patrzy na Fabułe a nie na grafike i mechanike gry,Moim zdaniem w pełni zasłużona ocena.
0
·
Tjaa, ktoś przede mną napisał, że ta recenzja jest dobra. A ja wam powiem, że <3 prawda wg. Tischnera>.
Błędów w niej cała masa. Mors nie miał na nazwisko "West" a Westford, bogiem wyznawanym przez Czerwonych kapłanów nie był "R'holler"...
Skończyłem czytać, kiesy genialny nasz recenzent określił psa Morsa mianem warga. LUDZIE, mający zdolność porozumienia się, czy nawet "wejścia w skórę" zwierzęcia byli określani mianem wargów, nie same zwierzęta. Ktoś tu wybitnie nie ma pojęcia o czym pisze.
Gra, sama w sobie, nie była jakaś szczególnie fatalna... ani też bardzo dobra. Momentami przynudzała (po raz 65375891 musisz uciekać skądśtam, przekradając się pomiędzy przeciwnikami... bleh, raz czy dwa - spoko, ale za N-tym razem wnerwiło mnie to.) System walki - beznadzieja, nudne, jak flaki z olejem. Grafika i optymalizacja... lepiej, szału nima ale daje radę.
Co do fabuły... momentami dowalili nieźle, prawie jakbym czytał książkę... prawie. Nawet po najbardziej optymalnym wykonaniu jakiegoś zadania ląduje się w totalnej dupie... bo tak sobie chcieli autorzy i nic się z tym nie da zrobić. Well, fcuk.
Grafika - walić grafikę, kogo to interesuje w RPG-ach? Jedyne o czym wspomnę, to nieznośna, debilna i irytujące kamera. Chcesz iść prosto - musisz patrzeć się krzywo na okolicę; patrzysz na wprost, postać lezie ci krzywo.
Zabawki. Taaak, tutaj można podyskutować. Ekwipunek w tej grze ssał i to równo. Po wybraniu którejś z klas postaci (co de facto robiło się na samym początku gry) wybór ekwipunku ograniczał się do porównania, który bibelot ma lepsze "statsy" i wypierniczenie w kosmos poprzedniego. Praktycznie brak był porównywalnych w sile i użyteczności zabawek, które zmuszałyby gracza do zastanowienia się nad stylem gry. Tylko flakoniki dawały jakiś wachlarz możliwości, a i to raczej bez polotu, bo większość to było zwykłe dziadostwo, które nijak się do niczego nie przydawało. Jedynie jakieś tam miksturki leczące i dziki ogień/łatwopalny olej (dla Alistera)...

Ja bym dał tej grze nie więcej jak 5-6/10. Spodziewałem się czegoś lepszego. Dla mnie zwyczajnie chcieli wyssać kasę z popularnego, za sprawą serialu (ugh, a do książek to już nikt nie zaglądnie?) tytułu.
0
·
Błędów może nie jest cała masa, ale masz rację, że zawaliłem sprawę. Przepraszam W każdym razie - tekst już poprawiłem.

Co do zadań, po których wykonaniu i tak nie idzie nam po myśli, to akurat na plus. Ja z napięciem śledziłem losy bohaterów i w duchu myślałem - "tylko niech nic się już nie wydarzy, niech się uda...".

I wątpię, aby twórcom chodziło wyłącznie o kasę, o czym może poświadczyć genialna fabuła. Może i nie zgadzamy się w pewnych sprawach, ale to dlatego, że ja skupiałem się tylko na fabule, przy której wady bledną.
0
·
Dobra recenzja, wreszcie ktoś stara się być obiektywny, rozpatrzyć plusy i minusy, a nie tylko "gra jest beznadziejna bo ma brzydką grafę". Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, piszesz
"Mój entuzjazm dotyczący "Game of Thrones RPG" psuje też zakończenie. Wolałbym mieć na nie większy wpływ i chciałbym, aby finał był bardziej zróżnicowany."
I w tym miejscu jestem dosyć mocno zdziwiona, przecież zależnie od naszych wyborów mamy 4, a wliczając jedno ukrye tak naprawdę 5 różnych zakończeń, bardzo rozbieżnych zarówno pod względem tego, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, kto przeżyje, co się stanie później, jak i pod kątem moralnym. Osobiście powiedziałabym wręcz, że w połączeniu z pewnym twistem fabularnym z ostatnich rozdziałów są najmocniejszym elementem produkcji - już dawno nie trafiłam na zwieńczenie tak prawdziwe, gorzkie, nie jakiś naciągany happy end.
0
·
To prawda, jednak zakończenia różnią się sobą jedynie losem kilku postaci. Nie dotyczą większych różnic, zresztą nie tylko to spowodowało mój lekki niedosyt. Utożsamiłem się trochę z moim bohaterem i nie do końca podzielam jego decyzję o
SPOILER
samobójstwie. Gorzkie to zakończenie, dobrze, że takie się pojawiło, lecz wolałbym, abym o czymś takim zdecydował ja jako gracz. Niemożność przyznania przed samym sobą tego, że postąpiłem źle, zachowałem się jak ostatni szuja i wtedy dopiero popełnienia samobójstwa dało mi dobitnie do zrozumienia, że to nie moje losy, lecz Alestera, który beze mnie uznał, że jest zły i podjął decyzję o odebraniu sobie życia. Przyznam jednak, że w pierwszym momencie szczęka mi opadła

Dlatego chciałbym mieć na zakończenie większy wpływ i dlatego uważam, że jest nieco za mało zróżnicowane Jednak, jak już wspominałem w recenzji, jego gorzki posmak dorównuje pióru Martina.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...