Czy czarny charakter zawsze musi być zły do szpiku kości, nieść śmierć, zniszczenie i pożogę? Tak sobie myślę, że przecież ci biedni antybohaterowie też mają serce, niech nawet będzie z kamienia, ale krew pompuje, więc gdzieś te uczucia muszą się tam tlić. Dajmy na to taką Diabolinę ze Śpiącej królewny. Ach, zapomniałbym – przecież to nie felieton. Zapraszam na recenzję "Czarownicy"!
Nowe produkcje studia Walt Disney Pictures są dla mnie zawsze wielkim wydarzeniem. Dopiero co miałem okazję obejrzeć dosyć głośną "Krainę Lodu", po której natychmiast pojawił się żal w sercu, że zrobiłem to tak późno, a tu nagle pojawia się kolejny tytuł: "Czarownica". Tym razem postanowiłem nie zwlekać aż tak długo i przy pierwszej możliwej okazji wybrałem się do kina, by przyjrzeć się Diabolinie, złej wróżce znanej z baśni o Śpiącej królewnie. Widzimy ją jednak oczami reżysera filmu, Roberta Stomerga, a obraz jest nadzwyczaj piękny...
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz