Warner Bros. chyba na dobre postanowił przestać gonić marvelowskiego króliczka i zrezygnował z planów stworzenia spójnego uniwersum skupiającego bohaterów DC. Efektem tego jest poszukiwanie nowego wcielenia Supermana zastępującego Henry'ego Cavilla, który zdecydował się na dobre zawiesić charakterystyczną pelerynę na kołek. Wszystko wskazuje na to, że wytwórnia stawia na rewolucję totalną i projekt całkowicie odcinający się od poprzednich historii.
Supermanem ma być tym razem aktor o czarnym kolorze skóry – jest to sprawa przesądzona i ostatecznie przyklepana.
Obecnie wytwórnia ma poszukiwać ciemnoskórego reżysera z odpowiednią wrażliwością, który w należyty sposób przedstawi jego historię. Co ciekawe Warner Bros. i Disney mają rywalizować o podobnego filmowca, albowiem ten drugi poszukuje twórcy używając podobnego klucza do nowej wersji “Blade'a”.
Za scenariusz odpowiada Ta-Nehisi Coates, który stoi za komiksową serią o przygodach “Czarnej Pantery”. J.J. Abrams będzie producentem całego widowiska, choć początkowo spekulowano jakoby on miał zasiąść na stołku reżyserskim. Tak się jednak nie stanie, bo wedle źródeł The Hollywood Reporter wytwórnia uważa, że zaangażowanie Abramsa na to stanowisko byłoby “po prostu nie na miejscu”.
Źródło: www.hollywoodreporter.com
Komentarze
Ps. Skąd jest to zdjęcie ?
Dokładnie. Tego typu praktyki nigdy nie przynosiły niczego dobrego, jeżeli chodzi o sztukę. Tym bardziej, że czarna społeczność ma swoich bohaterów, którzy są naprawdę nieźle rozpisani.
Po pierwsze - czarnoskóry Superman nie sprawia, że biały Superman przestanie istnieć, spokojnie
Po drugie - Nickowi Fury'emu też zmienili kolor skóry. Obecnie każdy widzi go w facjacie Samuela L. Jacksona i ci, którzy znają Marvela tylko z nowych produkcji, niekoniecznie wiedzą, że ta postać oryginalnie była biała. Nawet grał ją kiedyś David Hasselhoff.
Po trzecie - mówimy o fikcyjnych światach fantastycznych, które mają swoje równoległe wymiary i charakteryzują się totalną swobodą, są częste zmartwychwstania, powroty do korzeni, zmiany w kodzie źródłowym i inne cudaczne chwyty, które jakoś nie powodują waszego oburzenia. Bo zakładam, że nie czytacie Supermana i nie wiecie, co jest zmieniane u niego czy w ogóle w tych komiksowych światach. Zresztą w samym kinowym uniwersum DC od pewnego momentu jest bałagan i w krótkim czasie było dwóch różnych Jokerów. W dużym skrócie: kultura przyjmuje zmiany i różne twórcze podejścia, światy superhero tym bardziej, wynika to bowiem z ich komiksowego rodowodu.
Po czwarte - na razie ten Superman ma być poza głównym uniwersum. Nie wiem, czy nie przydzielić go tym samym do odnogi pobocznych projektów typu oscarowy "Joker".
Po piąte - kiedyś nikt nie wyobrażał sobie Spider-Mana jako kogoś innego niż białego Petera Parkera. Tymczasem Miles Morales okazał się bardzo fajną postacią, a "Spider-Man: Uniwersum", w którym gra pierwsze skrzypce, jest najlepszym filmem o Pajączku.
Po szóste - chociaż podobno plany dotyczą Clarka Kenta, to gdzieś czytałem, że... chyba nadadzą mu inne imię? Do tego akcja mogłaby być osadzona w XX wieku, więc miałoby to sens i w teorii mówimy o innej wersji postaci w innej rzeczywistości. Trudno rzec, co to będzie, a bazujemy na donosach o planach, które są omawiane i ich kształt może ulec zmianie. Poczekajmy na finalny efekt i wtedy oceniajmy.
Po siódme - w komiksach to nawet istnieje Superman jako bohater radziecki! Ta wersja też by wywoływała wasz sprzeciw? Komiks ma średnią ocen 4,17/5 na goodreads i jest bardzo popularny. Na LubimyCzytac.pl 7,52/10. Bo wiecie, tu (jak się domyślam) nie chodzi o zmianę koloru skóry, tylko o inną interpretację superbohatera.
A z Furym chodzi o to, że to Samuel L. Jacson . Wszyscy go uwielbiają .
Edit:
A Miles Morales to zupełnie inna postać niż Peter Parker.
Nie widzę nic złego aby pojawił się nowy superman. Byle nie nazywał się Clark Kent/Kal-El.
Generalnie Kasper Cole jest Białym Tygrysem, ale jak mi wiadomo, też przybierał tożsamość Czarnej Pantery. No ale dobra, bo Tobie chodzi o to, że koniecznie ma być inne nazewnictwo, tak? No więc nie musi => równoległe światy, a na tym opiera się i DC, i Marvel, że są inne rzeczywistości, a w nich częściowo ci sami, częściowo inni bohaterowie.
Cały czas jednak ignorujesz komiksowy rodowód. A jednak gatunek superhero opiera się na eksperymentowaniu i bawieniu się kodem źródłowym superbohaterów na różne sposoby. Jasne, pewne elementy trzeba zachować (afrykańskość Czarnej Pantery zdaje się nie do ruszenia, zwłaszcza że to jest ten najbardziej interesujący element tożsamości), ale w przypadku Supka kolor skóry nie musi naruszać rdzenia jego osobowości, tzn. amerykańskiego patriotyzmu, za to może go przedstawiać w inny sposób i właśnie szukać odpowiedzi na pytanie, jaki Superman byłby w tym samym kraju, ale w kręgu trochę innych problemów i wychowując się w innych okolicznościach. Podejrzewam, że zachowują kosmiczne imię Kal-El, za to zmienią jego ziemskie.
W każdym razie odebranie Supkowi białej tożsamości nie sprawia, że zawala się konstrukcja postaci, ani nie stawia go w nudnej sytuacji. Przeciwnie, może dać ciekawe efekty. Biały Blade jakoś tego nie ma, wersja azjatycka prędzej. Ale tu też trzeba brać pod uwagę odbiorców - oni muszą być tym zainteresowani. Czarnoskóry Superman powinien trafić na podatny grunt.
Użytkownik Szakal dnia piątek, 7 maja 2021, 18:19 napisał
Nie rozumiesz. Jaki jest sens zmiany tej genezy? Ja akurat nie czytam komiksów o Czarnej Panterze, ale na podstawie filmu wydaje mi się, że afrykańskość jest k l u c z o w ą kwestią tego bohatera. Tworzysz w tym momencie inną postać. U Supka tak nie jest, co przedstawiłem wyżej. Jego cechą charakterystyczną jest patetyczny patriotyzm, który w oryginalnej genezie osadzono na amerykańskim gruncie jako białego bohatera, w jednym z komiksów przerzucono na grunt radziecki i patriotyzm przeszedł w pewnego rodzaju propagandę (jak się domyślam, bo w sumie nie miałem okazji przeczytać), no a w przypadku czarnoskórej postaci trafia w jeszcze inne rejony, zwłaszcza jeśli akcja będzie osadzona w XX wieku.
Użytkownik Atronel dnia piątek, 7 maja 2021, 18:09 napisał
Ale po co ma lecieć w drugą stronę XD Niech ktoś znajdzie przykład, że warto przerobić coś na drugą stronę i to zrealizuje, proszę bardzo. Problem jednak polega na tym, że wbrew pozorom czarnoskóre postacie wcale nie dominują w kinie czy telewizji, więc dla wykorzystywania czarnoskórych aktorów w branży tacy aktorzy są zatrudniani (co nie znaczy, że są gorsi od białych, bo nie są i mogą obronną ręką wyjść z roli jak Samuel L. Jackson jako Nick Fury), a w innych przypadkach robi się to dla artystycznych efektów i wtedy zmienia się nawet genezę postaci (Superman pewnie ją przejdzie). I tyle. Dobrze w tematykę napięć rasowych poszedł ostatnio serial "Watchmen", czego w komiksie nie było, ale wizją całość się obroniła. Kurde, spójrzcie na Jasona Momoę jako Aquamana, gość jest bardzo dobry w tej roli, co nie zmienia tego, że Aquaman w komiksach to blondyn o dużo jaśniejszej karnacji. Will Smith jako Dżin? Moim zdaniem bardzo dobra komediowa rola, a też nie do końca zgodnie z duchem pierwowzoru, jeśli mamy twardo trzymać się koloru skóry. A Domino w "Deadpoolu 2"? Też bardzo spoko i nie widzę powodu, by jej postać musiała być biała. No ale oczywiście, podobne praktyki są be i same zło przynoszą, a różnorodność jest fuj.
W dodatku nie mówi się zbyt głośno, gdy zachodzi zmiana w drugą stronę: latynos Tonny Mendez grany przez Benna Afflecka w "Operacji Argo", Mariane Pearl (chyba jest mulatką?) grana przez Angelinę Jolie w "Cenie Odwagi", Egipcjanie grani przez białych w "Bogach Egiptu", w "Podaj dalej" Kevin Space gra postać, która w książce była Afroamerykaninem... No masz całe zjawisko whitewashingu: https://en.wikipedia.o...ashing_in_film
Poza tym news dotyczy postaci DC i wasze komentarze atakują pomysł czarnoskórego Supermana, dlatego moje argumenty muszą dotyczyć tego uniwersum i ogólnie gatunku superhero. Twierdzenie, że chodzi o "wszystko", jest rozwodnione, ogólnikowe i stanowi odejście od meritum sprawy, która wywołała wasze oburzenie.
To, co budzi wątpliwość to zmiana koloru skóry w stosunku do postaci, która była z natury biała - vide Clark Kent/ Kal-El. Raz, że jest to dla mnie zawsze cholernie uwłaczające, bo po prawie tak, jakby czarnoskórzy bohaterowie nie potrafili się przebić własną ciekawą historią, tylko musieliby się wybijać na fejmie i genezie innych (czyli wspomnianego Kal-Ela). Co, jak udowodniliśmy, jest wierutną bzdurą i czystą próbą skoku na kasę, która zazwyczaj kończy się spektakularną klapą marketingową (patrz kobiece wersje "Pogromców duchów" czy "Ocean Eleven"). Dwa, że faktycznie to nie działa w drugą stronę. O czym zaraz...
Cytat
MHM, czyli biały bohater nie może być Afrykańczykiem? Idąc tym tokiem rozumowania osoba czarnoskóra NIE MOŻE czuć się Polakiem, bo jednak ta narodowość kojarzy się z jasnym kolorem skóry. Trochę mi to śmierdzi ksenofobią (czego Ci nie zarzucam, ale chcę nakreślić absurd argumentu xD). Dlaczego nie można byłoby stworzyć historii Białej Pantery, będącego, dajmy na to, potomkiem białych farmerów z Rodezji, którego rodziców z zimną krwią zabiła czarnoskóra ludność? Wydaję mi się, że to byłaby intrygująca opowieść, naświetlająca wiele intrygujących faktów o współczesnej historii Afryki, o których się nie mówi. No i doskonale wpisywałaby się w ramę eksperymentów i zabawy konwencją, o których piszesz. Czyżby dlatego, że dalekie byłoby to od schematu "zły biały - dobry czarny"?
Sorry, ale kompletnie nie czaję tego argumentu, że CZARNY Superman jest bardzo spoko i to fajne bawienie się kodem źródłowym, ale BIAŁY Blade to już fatalny pomysł. Bo oprócz tego, że liberalna społeczność, która trzyma obecnie za jaja Hollywood krzyknęłaby "NO TO RASIZM", to nie wiem, gdzie tkwi problem. Naświetl mi tę różnicę, to może obczaję ocb xD
Dalej poszukiwanie CZARNEGO reżysera. Dla mnie też jest to konkretny rasizm, jakby tylko czarnoskóry reżyser miałby prawo i odpowiednią dozę wrażliwości nakręcić dobrze historię czarnoskórego Supermana. Kurde, ale ten śnieżnobiały Spielberg spieprzył taki "Kolor purpury". Gdyby to nakręcił czarny, z jego mityczną wrażliwością, to zamiast Złotego Globu, 11 nominacji do Oscara i statusu filmu kultowego/mocnego, pewnie byłby 1000 razy lepszym dziełem i zgarnął pierdyliard statuetek.
Dlaczego biały reżyser nie może nakręcić filmu o "czarnej społeczności"? Albo czarnoskóry aktor podłożyć głosu pod białą postać? Dlaczego nagle lepszy film o kobiecej bohaterce nakręci właśnie kobieta, a mężczyzna nie zna się totalnie na rzeczy tutaj, mimo że ma lepszy pomysł i umiejętności? Trochę jest to ślepa uliczka dla mnie, stąd mój uzasadniony sceptycyzm. Bo dobra sztuka spokojnie obroni się sama, niezależnie kto ją stworzy i kto zagra główną rolę - zazwyczaj, gdy tworzy się ją biorąc pod uwagę klucz rasy, płci czy preferencji seksualnych a nie faktycznego talentu czy wrażliwości, to kończy się katastrofalnie.
Konkludując, jestem twardym PRZECIWNIKIEM skrajności i ekstremizmów w każdej postaci. A do tego dąży współczesne kino amerykańskie.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 00:34 napisał
Sceptycyzm to: "szczyt absurdu i idiotyzmu"? Nie, to jest właśnie szybka ocena, że pomysł nie trzyma się kupy, gdy cały projekt jest jeszcze w powijakach, nie ma scenariusza, nie ma reżysera i wiele rzeczy może w nim ulec zmianie.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 00:34 napisał
To, co budzi wątpliwość to zmiana koloru skóry w stosunku do postaci, która była z natury biała - vide Clark Kent/ Kal-El. Raz, że jest to dla mnie zawsze cholernie uwłaczające, bo po prawie tak, jakby czarnoskórzy bohaterowie nie potrafili się przebić własną ciekawą historią, tylko musieliby się wybijać na fejmie i genezie innych (czyli wspomnianego Kal-Ela). Co, jak udowodniliśmy, jest wierutną bzdurą i czystą próbą skoku na kasę, która zazwyczaj kończy się spektakularną klapą marketingową (patrz kobiece wersje "Pogromców duchów" czy "Ocean Eleven"). Dwa, że faktycznie to nie działa w drugą stronę.
Co znaczy, że z natury była biała? To jest fikcyjny bohater i w dodatku kosmita. Pisałem już Ci, że podobny zabieg zrobiono w wersji radzieckiej i clue sprawy to nie jest zmiana koloru skóry, ale osadzenie pewnych motywów w nowych okolicznościach. Trochę tych Supermanów mieliśmy w kinie i to spokojnie może być próba opowiedzenia historii na nowo, ale tak, by nie zanudzać znowu tą samą wersją. Można się zżymać, że mogliby po prostu odpuścić genezę, ale chcą tak, a nie inaczej i cóż - ja postuluję poczekać, zobaczyć i ocenić. A nie lamentować, jak to polityczna poprawność miałaby wypaczać wizje "naszych" bohaterów. Celowy cudzysłów, bo dla mnie to cholernie smutne i upokarzające, że ktokolwiek stawia ludzi podług koloru skóry na "naszych" i "ich" i mówi, że "oni" wgryzają się w "nasze" i dlatego nie należy ich szanować. To też jest ten sceptycyzm, Tokar?
Wspomniane projekty nie skończyły się klapą dlatego, że ktoś uznał, że zrobi wersje kobiece. Skończyły się klapą z rozmaitych powodów dotyczących jakości. A na pewno zdajesz sobie sprawę, jak trudno nakręcić remake/remaster/sequel/nową wersję czegokolwiek, co już jest częścią kulturowego genu. I nieważne, czy mówimy tu o filmie z tym razem kobiecą obsadą, czy o innych zmianach, które Tobie nie będą kojarzyć się z polityczną poprawnością, a i tak dostaniesz słabe filmidło.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 00:34 napisał
MHM, czyli biały bohater nie może być Afrykańczykiem? Idąc tym tokiem rozumowania osoba czarnoskóra NIE MOŻE czuć się Polakiem, bo jednak ta narodowość kojarzy się z jasnym kolorem skóry. Trochę mi to śmierdzi ksenofobią (czego Ci nie zarzucam, ale chcę nakreślić absurd argumentu xD). Dlaczego nie można byłoby stworzyć historii Białej Pantery, będącego, dajmy na to, potomkiem białych farmerów z Rodezji, którego rodziców z zimną krwią zabiła czarnoskóra ludność? Wydaję mi się, że to byłaby intrygująca opowieść, naświetlająca wiele intrygujących faktów o współczesnej historii Afryki, o których się nie mówi. No i doskonale wpisywałaby się w ramę eksperymentów i zabawy konwencją, o których piszesz. Czyżby dlatego, że dalekie byłoby to od schematu "zły biały - dobry czarny"?
Czy czytałeś komiksy o Czarnej Panterze? Bo ja nie. Ale na oko powiedziałbym, że to postać stworzona dla czarnoskórej społeczności i pod nią i w efekcie może być trudniej coś zmieniać w kolorze skóry, żeby jednocześnie nowa historia nie brzmiała absurdalnie. Wizja, którą kreujesz, wydaje się ciekawa, może by się broniła, nie siedzę w historii Afryki, by się bardziej wypowiadać. Jednak dobrze wiesz, że kultura mocno wiąże się z aktualnymi czasami - dopasowuje się do nich, stanowi odpowiedź/komentarz do nich, a mamy w tym momencie taki klimat, jaki mamy (śmierć George'a Floyda), a taki film ktoś musi klepnąć, ktoś ma prawa do postaci, ktoś musi coś napisać, wizja zysków musi się zgadzać... W czym nie ma absolutnie niczego dziwnego, taka branża.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 00:34 napisał
Sorry, ale kompletnie nie czaję tego argumentu, że CZARNY Superman jest bardzo spoko i to fajne bawienie się kodem źródłowym, ale BIAŁY Blade to już fatalny pomysł. Bo oprócz tego, że liberalna społeczność, która trzyma obecnie za jaja Hollywood krzyknęłaby "NO TO RASIZM", to nie wiem, gdzie tkwi problem. Naświetl mi tę różnicę, to może obczaję ocb xD
Ja po prostu nie czuję pomysłu białego Blade'a i tyle. Czemu żądasz ode mnie, bym przyklepywał każdy pomysł zmiany koloru skóry postaci? To dopiero byłoby absurdalne. Okej, białą Czarną Panterę rozwinąłeś, przedstawiłeś, jakbyś to widział, ale o białym Bladzie usłyszałem tylko "biały, zróbmy białego, ALE NIE ZROBIĄ BO POLITYCZNA POPRAWNOŚĆ HEHEHE" (hiperbolizuję jakby co). Pomysł czarnoskórego Supermana - który jest jednocześnie jakimś konkretem, bo ten film ma powstać i coś tam wiemy, choć dużo też nie wiemy - mogę jakoś przeanalizować. Dla mnie ten azjatycki Blade brzmi ciekawiej, bo już sobie wyobraziłem japońskie wampiry pamiętające czasy samurajskie, a lubię te klimaty.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 00:34 napisał
Dlaczego biały reżyser nie może nakręcić filmu o "czarnej społeczności"? Albo czarnoskóry aktor podłożyć głosu pod białą postać? Dlaczego nagle lepszy film o kobiecej bohaterce nakręci właśnie kobieta, a mężczyzna nie zna się totalnie na rzeczy tutaj, mimo że ma lepszy pomysł i umiejętności? Trochę jest to ślepa uliczka dla mnie, stąd mój uzasadniony sceptycyzm. Bo dobra sztuka spokojnie obroni się sama, niezależnie kto ją stworzy i kto zagra główną rolę - zazwyczaj, gdy tworzy się ją biorąc pod uwagę klucz rasy, płci czy preferencji seksualnych a nie faktycznego talentu czy wrażliwości, to kończy się katastrofalnie.
Bo czarnoskóry reżyser może wykazać się głębszą znajomością tematów i innym ich odczuciem, skoro dotyczą go bezpośrednio. Normalna sprawa. Nie wiem, dlaczego kręcisz tutaj aferę xD Jaaasne, biali też potrafią przedstawić temat, wspomniani "Watchmeni" zostali zrobieni przez Damona Lindelofa. Ale chcą czegoś innego, chcą konkretnie osobę, której temat będzie dotyczył, która jest częścią czarnoskórej społeczności i ma za sobą pewne doświadczenia. No i to jest spoko. Tak samo spoko jest, jak kobieta zrobi film o kobiecie. Choć facet też może. Tak samo jak kobieta może zrobić film o facecie. Jednak znajomość tematu, wiedza, a posiadanie tej konkretnej perspektywy to nie samo. Niech zatrudnią, kogo chcą, kto ich zdaniem będzie najlepszy, a ja obejrzę i ocenię. Nie mam wglądu do tego, kto to będzie i jakie umiejętności ten ktoś ma.
Niestety, ale Abrams to raczej średni pomysł w ogóle, jednak może to skaza po Star Warsach W każdym razie jak chcą jednak bardziej ambitne dzieło, a nie popcorniak, to wolałbym, żeby wyciągnęli kogoś z niezależnego kina.
To też kwestia wyrównywania szans. Strzelam, że chętniej zatrudniano białych reżyserów, a czarnoskórzy mieli po prostu trudniej, by się wybić. I to też taka szansa. Nie chodzi o to, że czarnoskórzy są gorsi, ale może tej szansy nie dostawali. I tak samo z kobietami - niedopuszczane do głosu, bo kobiety, a nie dlatego, że fatalne i biali faceci to są kurde guru kina i tylko oni go rozumieją Ja akurat lubię oglądać kino kręcone przez kobiety. Nie wiem, dlaczego, ale odbieram je jako bardziej świeże, trochę inne? To jest dla mnie jakby inna perspektywa, zwłaszcza jeśli kobieta mówi o problemach dotyczących kobiet ("Obiecująca. Młoda. Kobieta" to najlepszy film, jaki oglądałem w ostatnim czasie). Co nie znaczy, że od razu musi to być świetne dzieło, ale to jest tak samo również w filmach kręconych przez facetów. Nie obejrzysz, to nie dowiesz się, czy to jest dobre.
Cytat
Analogiczna ocena do Twojej, że "zrobienie z Blade'a czy Czarnej Pantery białej postaci jest absurdalne". Ostra, błyskawiczna, może faktycznie nieprzemyślana i nacechowana emocjonalnie opinia. Z drugiej strony nie wymagajmy dyskursu filozoficznego i głębokiego przemyślenia pod prostym newsem, gdy klepiesz komentarz w przerwie między jednym gryzem kanapki a drugim lub pisząc go na smartfonie (ja tak np. dość często robię). Też nie miałeś odpowiednich danych czy wiedzy i na poczekaniu udowodniłem Ci w poprzednim poście, że spokojnie dałoby się to zrobić, umocować we współczesnej historii Afryki i w jakimś stopniu jest to świeże oraz intrygujące. No, a że to nie wpisuje się w obecny liberalny klimat, to niestety tym gorzej dla sztuki
Cytat
Tak jakby od blisko 100 lat, tysiąca komiksów, animacji czy filmów taki Clark Kent był, więc wydaje mi się, że wysnucie tezy, że jest on z natury białasem ma spory sens. Podobnie nie podobałoby mi się, gdyby wzięli całą historię T'Challi i zrobili z niego rudego Irlandczyka. Bo to bez sensu i pachnie to brzydko tanią próbą wejścia w portfel pewnym grupą społecznym kosztem innych. Fantastyka powinna łączyć a nie dzielić, a tego typu dziwne praktyki jak dla mnie kopią więcej dołów niż budują mostów - możesz uważasz inaczej, nie zabronię Ci tego
Cytat
To faktycznie kiepo z tymi komiksami i fantastyką ogólnie, jeżeli głównym pomysłem na wprowadzenie jakiejś świeżości jest zmiana koloru skóry głównego bohatera. Chociaż Snyder czy Nolan mieli inną koncepcję, no i popatrz, nie dość że było cholernie intrygująco i świeżo, to jeszcze się sprzedało. Zobaczymy, czy z Czarnym Supkiem będzie podobnie, bo jeżeli jest to jedyny pomysł to skończy się tak jak wspomniane nowe "Aniołki Charliego".
Cytat
No i w końcu się w czymś zgadzamy No bo, gdyby jedynym pomysłem jest "zróbmy to samo, tylko obsadźmy w tym same kobiety czy mniejszości, obśmiejmy cały kanon i będzie hajs, bo babki będą szturmować kina", to jednak kończy się to jak się kończy. Kolejny raz mam szczerą nadzieję, że z tą produkcją będzie inaczej, ale jak wspomniałem doświadczenia z ostatnich lat karzą mi być sceptycznym
Cytat
Nie, bardziej odnosiłem się tu do siebie czy Szakala Tej opinii Atronela nie wspieram.
Cytat
No włacha, a my czarnego Supermana, więc nie kumam gdzie problem i wjazd, że narzekamy jak stare babska
Gwarantuje Ci, że pomysł białego Blade też dałoby się rozwinąć, gdyby nad nim odpowiednio pogłówkować. Z drugiej strony, gdyby nagle padł news, że robią takiego właśnie bohatera (i na tym koniec info) to też uznałbym go za cholernie absurdalny i pierwsza myśl, jaka zrobiłaby się w moim umyśle byłaby "...ale po co? Co złego było w tym czarnym?". No i patrz, tak samo jest z tym Supkiem właśnie.
Cytat
...a dlaczego czarny Blade nie mógłby naparzać tych azjatyckich krwiopijców? Czemu zmiana jego koloru skóry jest tak istotna?
Cytat
Ufff... To się cieszę, że Spielberg budował swoją renomę w innych czasach, bo dzisiaj by, kurde, nie miał szans nakręcić tego "Koloru purpury". Skoro normalną sprawą jest to, że wybieramy spośród klucza rasowego czy seksualnego, a nie faktycznych umiejętności czy wrażliwości.
Cytat
A ja ogólnie lubię oglądać dobre kino i mam, szczerze pisząc, głęboko w nosie, czy nakręcił je facet, kobieta, czarny, biały, gej czy heteryk Od kilku lat jednak to grubą i mega istotną sprawą jest, jakiej płci czy rasy jest reżyser, a nie to co chce przekazać dany film.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 13:16 napisał
Analogiczna ocena do Twojej, że "zrobienie z Blade'a czy Czarnej Pantery białej postaci jest absurdalne". Ostra, błyskawiczna, może faktycznie nieprzemyślana i nacechowana emocjonalnie opinia.
Twoje twierdzenie, jest absurdalne To fragment całego zdania, które w ostry sposób miało pokazać, jaki głupi to jest tekst. Ja bronię pomysłu na czarnoskórego Supermana, a tu ktoś zamiast odnieść się, czemu on nie ma sensu i skupić się na moich argumentach, wylatuje z tekstem, żeby zrobili białego Blade'a, ech xD Nie lubię takiego odwracania kota ogonem, gdy zaczyna brakować kontrargumentów.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 13:16 napisał
Tak jakby od blisko 100 lat, tysiąca komiksów, animacji czy filmów taki Clark Kent był, więc wydaje mi się, że wysnucie tezy, że jest on z natury białasem ma spory sens. Podobnie nie podobałoby mi się, gdyby wzięli całą historię T'Challi i zrobili z niego rudego Irlandczyka. Bo to bez sensu i pachnie to brzydko tanią próbą wejścia w portfel pewnym grupą społecznym kosztem innych. Fantastyka powinna łączyć a nie dzielić, a tego typu dziwne praktyki jak dla mnie kopią więcej dołów niż budują mostów - możesz uważasz inaczej, nie zabronię Ci tego
Był też radziecki. Czemu nikt się do tego nie odnosi? Bo jak kolor skóry zmieniają, to źle, ale jeśli będzie to jedna z kultur białego człowieka, to już spoko? Tak zaczynam to odbierać, ale mogę się mylić.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 13:16 napisał
...a dlaczego czarny Blade nie mógłby naparzać tych azjatyckich krwiopijców? Czemu zmiana jego koloru skóry jest tak istotna?
Zakładam, że Blade sam byłby częścią azjatyckiego kręgu kulturowego (już współczesnego), więc byłby kimś w wewnątrz, a nie przybyszem z zewnątrz. Oczywiście można zrobić i czarnoskórego Blade'a wychowanego w Azji, no wszystko można, więc możemy tak odbijać piłeczkę i szukać nowych detali, na które się zgodzę lub nie. Na pewno czarnoskóry w Azji - nieważne, czy tam wychowany, czy nie - miałby inne życie niż żółty, mógłby być traktowany jak obcy.
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 13:16 napisał
Ufff... To się cieszę, że Spielberg budował swoją renomę w innych czasach, bo dzisiaj by, kurde, nie miał szans nakręcić tego "Koloru purpury". Skoro normalną sprawą jest to, że wybieramy spośród klucza rasowego czy seksualnego, a nie faktycznych umiejętności czy wrażliwości.
A ja ogólnie lubię oglądać dobre kino i mam, szczerze pisząc, głęboko w nosie, czy nakręcił je facet, kobieta, czarny, biały, gej czy heteryk Od kilku lat jednak to grubą i mega istotną sprawą jest, jakiej płci czy rasy jest reżyser, a nie to co chce przekazać dany film.
A skąd wiesz, że umiejętności i wrażliwość nie grają roli? Moim zdaniem w jakiejś części to jest oczekiwanie konkretnego efektu, który może łatwiej i prędzej odniesie ktoś, kto miał pewne doświadczenia i żyje w określonym kręgu kulturowym. Ten efekt inaczej nazwałbym "stylem" i "spojrzeniem". Jeśli chciałbym poznać historię czarnoskórych z autopsji i odczucie zetknięcia się z rasizmem w stosunku do czarnoskórych, to nie pójdę do białego, który co najwyżej był obserwatorem albo o tym czytał lub usłyszał. Nazywasz to kluczem płci i rasy. Dla mnie to klucz wiedzy wyniesionej z praktyki oraz doświadczeń. Tak my - ludzie - się różnimy po prostu. Facet może zrobić zajebisty film o kobiecie, ale kobieta też - i nie będą to te same filmy, mogą one różnić się niuansami, podejściami i pytanie brzmi: "Czego właściwie szukasz, co chcesz osiągnąć?". Nakręcenie po prostu "dobrego filmu" jest tutaj niekonkretne. Że nie wspomnę o subiektywności co do oceny czyiś umiejętności - style reżyserskie mogą być tak różne, że równie dobrze możesz mnie zapytać, czy większe umiejętności ma Greta Gerwig, czy Jim Jarmusch. Wydaje mi się, że oboje tworzą w miarę życiowe kino. Ale jak to teraz porównasz? No nie da się. To nie jest kwestia techniczna typu "czy ktoś mi auto potrafi naprawić", tylko artystyczna, więc musisz wziąć pod uwagę, że szukasz nie tyle zdolności (no jednak umiejętności ci reżyserzy mają, raczej nie wezmą jakiegoś przypadkowego z łapanki), co jakiegoś stylu i sposobu patrzenia na świat.
[Dodano po 34 minutach i 20 sekundach]
Użytkownik Tokar dnia sobota, 8 maja 2021, 13:16 napisał
No, a że to nie wpisuje się w obecny liberalny klimat, to niestety tym gorzej dla sztuki
Czy sztuka nie jest zawsze pod naporem jakichś idei i danych czasów? Bo ja bym nad tym tak nie rozpaczał i podchodził na zasadzie akceptacji - taki jest świat i tego nie zmienię.
Już bez wklejania Twoich odpowiedzi, bo się zastrzelę, jak jeszcze raz będę to kopiował xD Zgadzamy się, że to nie może być tylko zmiana koloru skóry. Dlatego też tak argumentuję, że ta wizja może mieć fajne oparcie w fabule i jak ktoś ogarnięty się tym zajmie, to może być ciekawie. Jeśli to będzie tylko zmiana koloru skóry i tyle, a cała historia pozostanie bez zmian - to dostajemy po prostu czarnoskórego aktora w tej samej opowieści. W sumie czy to by mnie jakoś oburzało? Nie, choć mogłoby wzbudzić pewien zawód. Mimo wszystko to może być nadal z innych względów dobra produkcja.
Myślałem o przykładzie mi bliższym, tzn. co by było, gdyby Harry Potter był czarnoskóry. Koniec końców jego jestem wielkim fanem. Ale wiesz co? Mam to w nosie. Byleby taka ekranizacja była fajna, miała tę potterowską magię. A jeśli jakieś czarnoskóre dziecko dzięki takiej zmianie bardziej będzie utożsamiać się z młodym czarodziejem i łatwiej poczuje zajawkę, to czemu mam mu tego odmawiać. W zasadzie... to fajnie! I ja się cieszę, bo to byłby przykład na to, że fantastyka łączy. Że kochamy tę samą postać, ale w innych wersjach. Jedna wersja nie wymazuje drugiej. Kiedyś tego nie rozumiałem, traktowałem te kwestie jak nienaruszalne świętości i oburzałem się, gdy w teatrze Hermionę grała czarnoskóra aktorka. Ale zmieniłem swoje podejście.
Cytat
Kolejny raz, ma prawo mi się to nie podobać. Uważam, na ten przykład, że kultura i sztuka przeżyła zajebisty regres w średniowieczu, który nastąpił po antyku. Jak widać nie każda zmiana jest zmianą na lepsze.
Użytkownik Szakal dnia sobota, 8 maja 2021, 15:43 napisał
To ma sens, ja zakładam wręcz, że polityka, rasizm i dyskryminacja są tymi motywami, które mogą uczynić nowego Supka ciekawym Dodam tylko, że da się to fajnie zrobić i w kinie superbohaterskim. Społeczne problemy wybrzmiewały w "Jokerze", którego nie lubię, ale wielu przeciwnie, się zachwyca. A "Zimowy Żołnierz"? Może zacytuję recenzenta Popieleckiego z Filmwebu: "To film sceptyczny wobec politycznych wyborów USA, piętnujący kolejne grzechy ich rządu, krytykujący ciche przyzwolenie na mniejsze zło". Wspominałem "Watchmenów". No a w komiksie "Omega Men" fantastyczne światy są tak naprawdę analogią do sytuacji na Bliskim Wschodzie i amerykańskiej ingerencji. Imo super, gdy fikcyjne opowieści potrafią odnosić się do otaczającej nas rzeczywistości. No i polityczna jest "Wojna bohaterów" - choć nie zastanawiałem się, jak to się ma do naszego świata, to bohaterów poróżniły właśnie polityczne sprawy. Jednak możesz tej politycznej otoczki nie lubić, jasne.
I tak mi przyszło do głowy, że chciałbym, aby ten film zrobił np. Jordan Peele. Przecież on w "Uciekaj!" świetnie grał na podejrzliwości pod względem rasowych uprzedzeń, żeby potem wchodzić na coraz większy (celowy artystycznie) absurd i doprowadzić do krwawego finału. Supermanowe to w żaden sposób, ale takie komentarze społeczne w gatunkowcach są możliwe, a gość zawsze miałby nowe wyzwanie w swojej karierze - jak swoim stylem ugryźć Supermana. James Wan w sumie też przeniósł się z horrorów ("Obecność", "Piła", "Naznaczony") do DC ("Aquaman") i dał radę.
O, i słyszałem, że "Falcon i Zimowy Żołnierz" również porusza wątki nierówności rasowych.
Dodaj komentarz