I żeby oddać klimat tej mrocznej, brutalnej gry, hardkorowej, turowej gry RPG-ie trafi do tej usługi w Halloween. Kiedy za oknami, będą chodziły dzieci grożące starszym ludziom cukierkiem albo psikusem, my zanurzamy się w ponurym świecie Edalarze, aby wziąć udział w przygnębiającej przygodzie inspirowanej takimi produkcjami jak "Planescape: Torment", "Disciples II", "Dark Souls" i "Darkest Dungeon".
Tevinter. Niegdyś najpotężniejsze z ludzkich imperium, którego władza rozciągała się nad całym Thedas. Dziś rządząca krajem magokracja z rozrzewnieniem wspomina dni dawnej chwały pograżając się w coraz większej dekadencji. Mimo straty ziem i wojen toczonych z Qunari wciąż są wpływowym państwem mogącym sporo namieszać na politycznej szachownicy kontynentu. Wiedzione przez Archonta Radonisa i podległych mu Magistrów, imperium walczy z kultem Venatori czczącym tajemniczego Starszego. Czyżby do tej odległej krainy miał nas zabrać najnowszy "Dragon Age"?
Warner Bros. dokładnie przyjrzało się dacie premiery nadchodzącego "Dune" i ktoś tam na górze zdecydował, że film powinien trafić na ekrany trochę później. Przesunięcie premiery wcale nie oznacza, że na planie pojawiły się problemy, ale przecież jak zawsze chodzi o pieniądze.
Pierwotnie film miał zostać udostępniony szerokiej publiczności 20 listopada przyszłego roku. Niestety, w urodziny się do kina nie wybiorę, bowiem Warner Bros. postanowiło premierę przesunąć o miesiąc, wyznaczając datę 18 grudnia 2020. Potwierdzono, że pojawi się wersja IMAX, ale to marne pocieszenie dla tych, którzy z utęsknieniem czekają na naszpikowaną znanymi nazwiskami "Diunę".
Na łamach Dungeon Masters Guide pojawiła się przygoda "Las tajemnic", za którą stoi nasz rodak. Dzięki niej bez większych problemów autor wprowadza nas w zasady piątej edycji "Lochów i Smoków". Niestety, nie jest to materiał dostępny za darmo.
"Las tajemnic" stanowi kontynuację "Kłopotów z goblinami" i jest polską przygodą do piątej edycji D&D. Stojący za nią Janek Sielicki przygotował historię dla postaci na drugim poziomie doświadczenia, stąd też stanowi ona doskonały poligon doświadczalny dla tych, którzy do tej pory nie bawili się w gry fabularne lub po prostu chcą zobaczyć w akcji system, który dopiero co zadebiutował w rodzimej wersji językowej.
Wydawnictwo Free League Publishing nerowow odlicza każdą godzinę, bowiem tylko do jutra potrwa przedsprzedaż podręcznika do gry fabularnej opartej na serii filmów o Obcym. Czy warto kupować w ciemno próbę przeniesienia horroru w domowe pielesze?
"Alien: The Roleplaying Game" to próba przeniesienia walki z tytułowym obcym na realia gry fabularnej. Wydawca chce nas zachęcić do nabycia swojej produkcji jeszcze przed premierą, oferując nam aż pięć różnych wydań, począwszy od edycji standardowej aż kończąc na specjalnej, za którą liczy sobie, bagatela 250 dolarów. Co dostaniemy za tak duże pieniądze?
Kiedy czytałem zakończenie trzeciej części "Teatru węży", nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że historia została niedokończona. Nie byłem w tym poczuciu osamotniony. Te głosy w końcu skłoniły Agnieszkę Hałas, by raz jeszcze wróciła do świata Zmroczy.
Życie potrafi być trudne, gdy człowiek jest ściągany wyłącznie z powodu natury swoich talentów. Brune Keare wie o tym aż za dobrze. Czarodziej obciążony skażonym czarnym darem, błogosławieństwem Eresha – boga chorób i leków – oraz paktem z nieczystymi siłami po wymknięciu się swoim demonicznym panom próbuje ułożyć sobie życie na nowo, szukając sposobu na przecięcie ostatnich więzów z piekłem. Względny spokój nie może jednak trwać zbyt długo. Po tym, jak znajdują go srebrni magowie, jest zmuszony przyjąć ofertę nie do odrzucenia. Jego zadanie prowadzi go na Wyspy Śpiewu, gdzie ma zbadać kilka zagadkowych zgonów członków Elity. Szybko okazuje się, że nie będzie to łatwe zadanie. Sytuacja na archipelagu staje się coraz bardziej napięta, a za wszystkim stoją demony z Doliny Śniedzi, które wprowadzają w życie ogromny, zbrodniczy plan.
Marka "Cyberpunk" od CDP Red wkrótce rozrośnie się o kolejny tytuł. Dzięki nawiązaniu współpracy z firmą CMON, w przyszłym roku na nasze stoły trafi "Cyberpunk 2077 – Afterlife: The Card Game". Czy warto będzie wyłożyć wszystkie karty na stół?
Nawiązanie współpracy z CMON, które pokazało się ostatnio szerszej publiczności przy okazji "God Of War: The Card Game", to niewątpliwie dobra wiadomość dla tych, którzy z niecierpliwością wyczekują na same "Cyberpunk 2077". Korzystając z rozbudzonego oczekiwania na ten tytuł, rodzimy dystrybutor postanowił uraczyć nas nową karcianką. Czyżby powtórka z "Gwinta"? W tym względzie podobieństw jest raczej niewiele.
W poprzednich tomach "Nienawidzę Baśniowa" Gertruda wyrżnęła w pień sporą część populacji dziwacznej krainy. W "Grzecznej dziewczynce", jak sama nazwa wskazuje, bohaterka postanawia się zmienić. Tylko czy mieszkańcy Baśniowa odczują jakąkolwiek różnicę?
Po wielu latach błąkania się, rozbebeszenia setek przeciwników i prób opuszczenia cukierkowatego świata Gertrudę naszło na refleksję. Krótko: bohaterka nabiera przekonania, że to jej zabójcze usposobienie blokuje powrót do domu. Postanawia zatem wkroczyć na ścieżkę miłości, dobroduszności i pomocy bliźnim. Tak nagła i drastyczna zmiana nie może odbyć się bez przeszkód.
W zasadzie przy każdym tomie "Nienawidzę Baśniowa" można przywoływać te same zalety, jak i wady. Skottie Young nawet na moment nie odpuszcza i serwuje mnóstwo – zazwyczaj niewybrednych – żartów i dowcipów sytuacyjnych. Odmienione nastawienie Gertrudy, z jakim spotykamy się w trzeciej części, nic w tej kwestii nie zmienia, bo to właściwie cały czas ten sam komiks. Pokuszę się o tezę, że pozytywny odbiór "Nienawidzę Baśniowa" trwa, dopóty humor nie stanie się dla nas zbyt powtarzalny. Dla jednego czytelnika znużenie może nastąpić już przy drugim tomie, chociaż ja zacząłem je odczuwać dopiero w trakcie najnowszej odsłony. Czas spędzony przy "Grzecznej dziewczynce" nadal uznaję za przyjemny i czekam na zakończenie serii, bo Young wciąż potrafi zaskoczyć swoimi pomysłami. Tyle że robi to jakby rzadziej.
Informacja prasowa
Niespodzianka dla wszystkich fanów Roberta Szmidta. Już 31 lipca znajdziecie w księgarniach „Szpital” – spin-off „Szczurów Wrocławia. Kraty”.
Po drugiej stronie ulicy, na tyłach Zakładu Karnego nr 1, stoi zwalisty poniemiecki gmach, w którym swoją siedzibę ma klinika psychiatryczna. To właśnie w jej murach rozegra się kolejna odsłona dramatu, który przeżywają mieszkańcy Wrocławia. Późnym popołudniem 9 sierpnia trafia tu uznany za szaleńca pacjent, który twierdzi, że jego żona zmarła, po czym zmartwychwstała. Samobójstwo bredzącego w malignie mężczyzny będzie przyczynkiem całego ciągu krwawych zdarzeń, którym spróbuje przeciwdziałać o wiele za mało liczna załoga szpitala.
Książka przedstawia losy ludzi uwięzionych w placówce medycznej, którą kilkakrotnie wspomniano w „Kratach”. Śledząc ich losy, czytelnik ujrzy znane mu już wydarzenia z sierpnia 1963 roku, przedstawione jednak z nowej, całkowicie odmiennej perspektywy. Dowie się także, kim było kilka niewymienionych wcześniej z nazwiska pobocznych postaci, które pojawiły się na kartach wcześniejszych tomów (zarówno w „Kratach”, jak i w „Chaosie”!). Nie to jednak jest najważniejsze dla akcji „Szpitala”. Autor dba, aby każda następna powieść w serii „Szczury Wrocławia” była inna, dojrzalsza i pełniejsza. Dlatego szykujcie się na całą serię zaskoczeń i… kolejne wiadra flaków.
Włodarze Universal chyba pozazdrościli swojemu rywalowi i oficjalnie potwierdzili wcześniejsze plotki, dając zielone światło dla powstania tematycznego parku rozrywki w Stanach Zjednoczonych. Czy wciąż rosnący w siłę Disney ma się czego obawiać?
Nowa inwestycja została błyskotliwie oznaczona jako "Epic Universe". Co ciekawe, nazwa ta przewijała się wcześniej na forach internetowych, więc można przypuszczać, że Universal wybrał ją, bowiem nieoficjalnie zyskała największe uznanie wśród samych zainteresowanych. Co znajdzie się w nowym parku rozrywki? Z pewnością cała baza hotelowa i gastronomiczna, ale nas interesują przede wszystkim strefy tematyczne.