James Bond to niepodważalna ikona kina akcji. Agent posiadający licencję na zabijanie od dziesiątek lat balansuje na granicy życia i śmierci, przy okazji wielokrotnie ratując świat. O śmierć ociera się również w pierwszym tomie swoich komiksowych przygód autorstwa Warrena Ellisa i Jasona Mastersa.
Agent 008 zostaje zamordowany. James Bond błyskawicznie dokonuje zemsty, co jednak nie kończy sprawy – a raczej spraw, które pozostawił po sobie nieżyjący już szpieg. Na pozór proste śledztwo związane z handlarzem narkotyków prowadzi Bonda do Berlina, gdzie czeka na niego o wiele poważniejsza misja.
Pierwsze strony zwiastują lepszą opowieść niż ta, którą finalnie dostajemy. Kilkanaście niemych, a zarazem pełnych akcji kadrów buduje napięcie. Następnie dowiadujemy się, co będzie faktyczną misją agenta 007 i jej stopień skomplikowania nie pozwala sądzić, że na niej się skończy. Jest ciekawie, ale tylko przez chwilę, bo przygoda Bonda okazuje się solidnie zrealizowanym zbiorem klisz, których rozwój łatwo przewidzieć – nawet bez obeznania w szpiegowskich produkcjach. W dodatku miejscami przesadnie wytłuszczona nonszalancja Bonda nie pozwala w pełni z nim sympatyzować.