

Nie od dziś wiadomo, że marketing i seks to dwaj nierozłączni przyjaciele, którzy razem potrafią znakomicie pobudzić skryte potrzeby klienta i idealnie je zaspokoić. Gdzie jednak erotyka zagościła już na stałe i nie budzi już ogólnoświatowego zgorszenia, to w branży elektronicznej rozrywki, wciąż ten intymny aspekt życia jest uznawany za temat tabu, a choćby lekkie nadgryzienie tej sprawy, jest murowanym przyczynkiem kolejnej afery. Nie oszukujmy się, gry komputerowe wciąż są uznawane za rozrywkę dla małoletniej młodzieży i pokazanie tam choćby skrawka gołego ciała jest traktowane jako demoralizowanie niewinnych dzieci. Inna sprawa, że w dzisiejszych szalonych czasach nie jeden gimnazjalista zaskoczyłby nas wiedzą w tym aspekcie, a scena erotyczna, która wzbudziła taką aferę została pokazana ze wszystkim przymiotami dobrego smaku, gdzie większy skandal mogą już wzbudzić przeróżne ekscesy współczesnych ikon popkultury. Pomijam już, że gra jest adresowana wyłącznie do pełnoletnich odbiorców. Jednak nie... najważniejsze, że pokazano przez urywek sekundy goły tyłek, a serwisy informacyjne rozgrzały się do czerwoności, gdyż w końcu dostarczono im materiał na dobrą wieść zapełniającą poranne wiadomości. Nie, żeby BioWare tym się jakoś specjalnie przejęło, bo nie oszukujmy się, to dla nich darmowa reklama w mediach, ale istniała możliwość, że Kanadyjczycy popłyną nurtem politycznej poprawności i wzorem hollywoodzkich hitów rozpoczną akcje ugrzecznienia swoich gier (bo i to mniejszy skandal, i to zyski większe).