Czytaj fragment książki
Powyższy fragment to jedynie przedsmak tego, co czeka na nas w wydanej nakładem Fabryki Słów książce pt. "Zadanie Goblina". Jej autor, Jim C. Hines, należy do pisarzy, którzy fantasy traktują z przymrużeniem oka, co znalazło swe potwierdzenie i tutaj. "Zadanie Goblina" to opowieść momentami zabawna, momentami poważna, w której nie zabrakło oryginalnych bohaterów, ciekawej fabuły i sporej dawki lekkiego, zrozumiałego dla czytelnika w każdym wieku humoru. Ale po kolei.
Już na wstępie poznajemy Jiga – goblińskiego niezdarę, będącego obiektem żartów i docinek ze strony pobratymców. Jig ma bowiem wyjątkowego pecha i zamiast uczestniczyć w patrolach oraz brać udział w regularnych potyczkach z zapuszczającymi się do goblińskich tuneli awanturnikami, zajmuje się ciągłym doglądaniem rozległej siedziby, szorowaniem wychodków i sprzątaniem po mocno zakrapianych imprezach. Skazany na ochłapy z kuchni i dręczony przez niezbyt rozgarniętego (ale za to silniejszego) kapitana, nie ma łatwego życia. Wszystko zmienia się, gdy dla żartu zostaje zabrany na patrol w formie "pieska", czyli zwiadowcy. Jego zadaniem jest iść przodem i ostrzegać przed ewentualnym niebezpieczeństwem resztę grupy, samemu starając się przy tym nie zginąć. Niestety z zadania wywiązuje się połowicznie – co prawda ostrzega swój patrol przed grupką poszukiwaczy przygód, ten jednak kilka chwil później zostaje rozbity, a on sam wzięty do niewoli. Od tej pory cała akcja nabiera tempa. Jig bowiem całkiem nieźle zna język ludzi, co pozwala mu przeżyć i poznać cel, w jakim krasnolud, dwóch ludzi i elfka zapuścili się w mroczne, niebezpieczne korytarze pod pewną górą... Dalszych szczegółów nie zdradzę, by nie psuć wam przyjemności z czytania.
"Zadanie Goblina" to pierwsza z trzech książek poświęconych Jigowi – tchórzliwemu, choć niezwykle bystremu goblinowi. Dwie kolejne nie zostały jeszcze przetłumaczone na nasz język. Są to "Goblin Hero" oraz "Goblin War". Na ich premierę będziemy musieli z pewnością jeszcze trochę poczekać, więc póki co skupmy na części pierwszej. Historia opowiedziana w "Zadaniu..." nie jest ani zbyt ambitna, ani nowatorska. Ot, po prostu kolejny pretekst, by wysłać wielorasową drużynę do mrocznych tuneli, na spotkanie potworów, pułapek i masy zagadek. Trzeba jednak przyznać, że książka ta różni się od wielu jej podobnych dwoma szczegółami. Pierwszy: głównym bohaterem nie jest ani mężny krasnolud, ani potężny mag, odważny wojownik czy urodziwa złodziejka. Nie – jest nim goblin. Zwykły, niczym nie wyróżniający się pokurcz z nieodłącznym ognistym pająkiem imieniem Ciapek na ramieniu (lub głowie), dzień w dzień pokornie znoszący złośliwości współbraci. Mimo to zaczynamy go lubić już na wstępie, bo w przeciwieństwie do reszty goblinów, Jig zdaje się być bardziej inteligentny i pomysłowy, co w późniejszym czasie pozwoli mu wyjść cało z niejednej opresji.
Druga różnica: historia Jiga ubarwiona jest licznymi słownymi oraz sytuacyjnymi żartami, zabawnymi pieśniami, a także nawiązaniami do innych znanych książek (m.in. "Władcy Pierścieni" Tolkiena). Wyłapanie ich wszystkich stanowi przyjemność samą w sobie. Przyznam szczerze, że od czasu przeczytania "Nudy Pierścienia" brakowało mi książki, która tak zabawnie i lekko potraktowałaby świat fantasy. I choć "Zadanie Goblina" pod względem liczby żartów i nawiązań "Nudy..." nie przebije, to i tak jest pozycją wybitną, wybijającą się spośród innych jej podobnych nowatorskim podejściem do tematu i osobą głównego bohatera. Stanowi także całkiem niezłe źródło informacji o samych goblinach, co z pewnością zainteresuje wszystkich miłośników Zapomnianych Krain i systemu D&D. W trakcie czytania miałem bowiem nieodparte wrażenie, że opowiadając nam historię Jiga, autor oparł się właśnie na realiach Zapomnianych Krain, dokonując jedynie kosmetycznych zmian co niektórych nazw, by ten fakt ukryć. Może właśnie dlatego całość tak dobrze mi się czytało. W końcu pierwsze fabularne kroki stawiałem właśnie w świecie Eda Greenwooda.
Jeśli chodzi o polskie tłumaczenie, to nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Bo choć nie miałem okazji porównać polskiej wersji z angielskim oryginałem, nie doszukałem się podczas lektury tak charakterystycznych dla pierwszych wydań literówek czy błędów w druku, na co zawsze zwracam uwagę. Widać, że całość została przygotowana z niezwykłą starannością, za co należy się wydawcy olbrzymi plus.
Gdy tylko sobie przypomnę, że książkę kupiłem w ciągu paru minut – i to bez dokładniejszego zapoznania się z zawartością – zaczynam się zastanawiać, co mnie do tego skłoniło? Może sympatyczna ilustracja na okładce? Może krótkie streszczenie z tyłu? A może właśnie ten wszechobecny humor, którego nie da się nie zauważyć już na pierwszy rzut oka? Bez względu na to, co to było, polecam wszystkim miłośnikom dobrych książek (nie tylko fantasy) zapoznanie się z historią Jiga.
"Zadanie Goblina" to zdecydowanie najlepsza książka, jaką ostatnio przeczytałem, dlatego już teraz z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz