Z archiwum X – Sezon 2

4 minuty czytania

Historia się rozkręca. Poznaliśmy już zarys spisku związanego z uprowadzeniami przez obcych. Wiemy też, że jest ktoś, kto chce mimo wszystko pomóc Mulderowi i Scully w wyciągnięciu tego spisku na światło dzienne. Można też powiedzieć, że mamy materialne dowody na istnienie obcych. Niestety scenarzyści nie oszczędzają agentów, a każda kolejna konfrontacja z przeciwnikiem staje się coraz trudniejsza. Pojawiające się odpowiedzi są mało satysfakcjonujące, bo jak inaczej nazwać coś, co rodzi jeszcze więcej pytań?

z archiwum x

Archiwum X zostało zamknięte, a Mulder i Scully rozdzieleni. Ona, żeby zapomnieć, przeszła do rutyny codziennych zajęć, jako wykładowca w akademii FBI. On staje się coraz bardziej sfrustrowany miałkością przypisywanych mu spraw. Trzeba jednak przyznać, że przesłuchiwanie drobnych przestępców, uwikłanych w mało znaczące przekręty, jest niczym w porównaniu do ścigania latających spodków i poszukiwania przybyszów z kosmosu. Wkrótce jednak w znużonym umyśle Muldera pojawia się światełko i kiedy zaprzyjaźniony senator kieruje go do stacji nasłuchowej w Arecibo, ten bezzwłocznie udaje się tam, aby sprawdzić nowy trop. Czy okaże się on prawdziwy i wreszcie da nieco więcej odpowiedzi Mulderowi i Scully? Czy uda im się na powrót doprowadzić do otwarcia Archiwum X?

z archiwum x

Trzeba przyznać, że drugi sezon nabiera rumieńców i wreszcie możemy zobaczyć to, z czego słynie serial. Warto się jednak uzbroić w odpowiedni dystans do wszelakich obrzydliwości, ponieważ serwuje nam dużo więcej scen, których nie sposób nazwać przyjemnymi. Widać, że twórcy poszli o krok, a może nawet dwa, dalej. Wiele odcinków opiera się na okultystycznych wątkach, czego oczywiście trudno nie zaliczyć do paranormalnych tematów, ale mimo wszystko w dużym stopniu zmienia to klimat produkcji. Szczególnie kiedy Mulder staje się… łowcą wampirów. A kilka ostatnich odcinków wydaje się wręcz licytacją na najbardziej absurdalny wątek. Co wygra? Czy będzie to poszukiwanie niewidzialnego słonia, grupka licealnych nauczycieli wyznających Pana Ciemności, któremu po zebraniach rady pedagogicznej składają krwawe ofiary, czy człowiek – czarna dziura?

z archiwum x

Wątek mitologiczny nadal nie przynosi wielu odpowiedzi. Jest jednak poprowadzony dużo odważniej. Nie sposób mimo tego nie zauważyć wyraźnej różnicy w dynamice między obydwoma „typami” odcinków. W tych zwykłych po prostu mamy dwójkę agentów, którzy chodzą trochę jak dzieci we mgle, starając się połączyć wszystkie, teoretycznie niepowiązane fakty. Jednak kiedy zbliżamy się do głównej osi fabularnej, wszystko zaczyna się sypać. Dosłownie. Już po kilku minutach na ekranie zaczyna panować absurdalny chaos. Dziwaczny, ale kompetentny uprzednio Mulder zaczyna zachowywać się całkowicie irracjonalnie. W dodatku kiedy myślicie, że więcej upchnąć się już nie da, pojawiają się… nazistowscy naukowcy!

Muszę jednak przyznać, że za ten przemyślany chaos lubię „Z archiwum X” najbardziej. Chociaż wiele rzeczy wydaje się być bez sensu, warto przyglądać się szczegółom, ponieważ twórcy systematycznie, z rozmysłem podrzucają wskazówki do kolejnych rozwiązań. No i przede wszystkim są to odcinki, które niesamowicie wciągają! Mnogość wydarzeń sprawia, że trzeba siedzieć niemal ciągle skupionym, próbując podświadomie samemu rozwiązać sprawę.

z archiwum x

Trudno o to w pozostałych odcinkach, ponieważ zazwyczaj część odpowiedzi dostajemy na tacy już na samym początku. Pytaniami staje się zatem nie „kto zabił?”, ale „jak tego dokonał?”. Niestety w wielu wypadkach szybko można się tego domyślić, przez co codzienne sprawy Archiwum X nie wydają się takie wciągające. Wyjątkiem pozostaje tu chyba odcinek „Humbug”, w którym Mulder i Scully trafiają do miasteczka cyrkowego. Tutaj też twórcy rozrzucają okruchy podpowiedzi, jednak dojście do odpowiedzi staje się nieco większym wyzwaniem. Podobnie jak w pierwszym sezonie wiele z prowadzonych przez parę agentów spraw pozostaje bez rozwiązania, a już na pewno bez rzeczowych dowodów, które pozwoliłyby na ich udowodnienie. W pewnym momencie staje się to naprawdę irytującą stałą.

z archiwum x

Widać jak David Duchovny i Gillian Anderson wczuli się w swoje postaci. Obydwoje dodają im nie tylko wiarygodności, ale też pewnego uroku, któremu nie sposób się oprzeć. Niestety widać też, że postać Scully zyskała na popularności, ponieważ twórcy znęcają się nad nią bardziej niż w poprzednim sezonie. Ot, Dana zostaje porwana, kilkakrotnie kula mija ją o włos, staje się ofiarą klątwy voodoo i dotkliwego pobicia, a wszystko niemal jedno po drugim. Trochę bardziej też szala „opieki” przechyla się w stronę Muldera i chociaż wielokrotnie to Scully musi sprzątać jego bałagan, niejednokrotnie Fox staje się jej bohaterskim wybawcą.

z archiwum x

Charakterystyczne długie płaszcze, snopy światła z latarek częstokroć zgrabnie podkreślają niesamowity klimat towarzyszący kolejnym odcinkom „Z archiwum X”. Jasne, widać w nich kilka irytujących schematów, ale przypomnijmy, że sezon drugi był emitowany na przełomie 1994 i 1995 roku, kiedy wiele z nich nie było jeszcze tak wyświechtanych i przewidywalnych jak teraz. Drugi sezon jest mimo wszystkich swoich mankamentów naprawdę… fajny. Daleko mu do horrorów, po których ciężko zasnąć. Częstokroć jednak potrafi wykorzystywać „straszące” sceny w dużo bardziej kompetentny sposób niż dzisiejsze horrory. A przecież od jego powstania minęło już ponad 20 lat. Jeżeli lubicie klimaty, które bardziej wzbudzają niepokój niż strach, na pewno nie będziecie zawiedzeni. No i wreszcie dużo większą rolę zaczynają odgrywać Samotni Strzelcy i Skinner!

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...