Jak zapewne pamiętacie (to było trzy dni temu, więc bez wykrętów!), mój zacny kolega redakcyjny Eimyr, określił grę „Tron: Evolution” mianem przeciętniaka. Tytuł, w który może nie gra się z grymasem na twarzy, ale nie powoduje też stanu euforycznego. Co trzeba podkreślić, wspomniany redaktor należy do grupy huraoptymistów, a nie etatowych zrzęd, które narzekają nawet na flegmatyczność Jezusa w procesie zmartwychwstania, więc za różowo to nie wygląda. Propaganda Games nie powiedziała jednak ostatniego słowa w tym rozdaniu i z iście pokerowa miną, postanowiła zagrać swoją szczęśliwą talią kart, w nadziei na odmianę losu – trybem wieloosobowym. Jak wiadomo dobre „multi” to podstawa w dzisiejszych czasach i potrafi zatrzeć nawet największe grzechy „singla”.
Po prezentacji trybu dla jednego gracza w stołecznym multipleksie, przenieśliśmy się do siedziby firmy CD Projekt, gdzie każdy miał okazję napiąć wirtualne muskuły i wykazać się refleksem przed konsolą PS3. Przejdźmy jednak do konkretów…