Fragment książki

1 minuta czytania

Briza umieściła noworodka na plecach pajęczego posągu i uniosła ceremonialny sztylet, zatrzymując na chwile ramię, by spojrzeć z podziwem na to dzieło okrutnego rzemiosła. Jego rękojeść wykonana była na podobieństwo pajęczego korpusu, którego osiem nóg, rzeźbionych tak, że wyglądały na pokryte włoskami, było wykrzywionych i służyło jako ostrza. Briza uniosła broń nad piersią noworodka.

- Nadaj dziecku imię – powiedziała do matki. – Pajęcza Królowa nie przyjmie ofiary, jeśli dziecko nie będzie miało imienia!

Opiekunka Malice potrząsnęła głową, próbując pojąć, co mówi jej córka. Opiekunka poświęciła całą swą energię chwili narodzin i zakończenia czaru i teraz nie pojmowała, co się wokół niej działo.

- Nazwij dziecko! – rozkazała Briza, pragnąc nakarmić swą wygłodniałą boginię.

- Drizzt – szepnęła Opiekunka Malice – Będzie się nazywał Drizzt.

Briza zacisnęła sztylet w dłoni i rozpoczęła rytuał.

- Królowo Pająków, przyjmij to dziecię – wyrecytowała. Uniosła sztylet do ciosu. – Dajemy ci Drizzta Do’Urden jako zapłatę za nasze wspaniałe zwy…

- Czekaj! – krzyknęła Maya. Połączenie myślowe z jej bratem Nalfeinem zostało gwałtownie przerwane. Mogło to znaczyć tylko jedno. – Nalfein nie żyje – ogłosiła. – Dziecko nie jest już trzecim żyjącym synem.

Briza ciągle stała nad dzieckiem, pragnąc oddać jego życie Lloth. Ścisnęła mocno sztylet i znów rozpoczęła rytuał.

- Powstrzymaj swe ramię – rozkazała Opiekunka Malice, poprawiając się na krześle. – Lloth jest zadowolona. Osiągnęłyśmy zwycięstwo. Powitajcie zatem swego brata, najnowszego członka domu Do’Urden.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...