Objawy

4 minuty czytania

Kiedy naczelny wstawił ofertę zrecenzowania tej książki, to, szczerze powiedziawszy, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nieznane mi do tej pory wydawnictwo Radwan oraz jeszcze słabiej kojarzony przeze mnie Miłosz Ślebioda. Przecież polska fantastyka jest naprawdę niezła, więc pomyślałem czemu nie i zabrałem się za lekturę.

Na początek odskoczę trochę od samej treści, a skupię się na materialnej części książki i jej autorze. Niestety o samym pisarzu nie znalazłem zbyt wiele (poza profilem na Facebooku – to bardziej nic, niż coś), jednak mniemam, iż jest to jego pierwsza książka. Taka informacja zmienia moje podejście do książki oraz moje oczekiwania.

Druga sprawa to sama książka. Jest ona, moim zdaniem, niepozorna, gdyż ma trochę inny format niż się przyzwyczaiłem (bardziej jak zeszyt A5). Także czcionka jest chyba o jeden rozmiar mniejsza niż w innych czytanych przeze mnie książkach. Zwróciłem na to uwagę, gdyż pozycja ta liczy sobie niecałe 200 stron. Jednak da się to trochę usprawiedliwić tym, że strony są bardzo dobrze „zagospodarowane”. Nie ma żadnych pustych stron, tak jak to czasami jest w przypadku innych wydawnictw, które chyba nie lubią oszczędzać papieru.

Wróćmy jednak do samej książki. Opowiada ona historię dwóch młodych chłopców – Rogana i Neora. Ich historie przedstawiane są na przemian (co raczej jest typowym zabiegiem). Choć w pierwszej części powieści ich losy się nie splatają, to można przypuszczać, że wcześniej czy później tak się stanie.

Neora mimo młodego wieku jest bardzo potężnym czarodziejem, a swoją wiedzą i mocą przewyższa niejednego doświadczonego maga. Został uwięziony na wyspie wraz z innymi niebezpiecznymi czarnoksiężnikami. Udaje mu się wydostać z wyspy, a następnie odnaleźć swojego mistrza, z którym wyrusza na misję. Nie zostało wyjaśnione, co to za wyprawa, ale jak nietrudno się domyślić, jest ona szalenie niebezpieczna…

Nasz drugi bohater to Rogan. Chłopak został „wyrzucony” ze swoich rodzinnych stron za użycie magii. Jak się szybko okazuje, to wygnanie jest najlepszą rzeczą, jaka mogła mu się w życiu przydarzyć. Szybko trafia do szkoły magii i tam rozwija swoje niesamowite umiejętności. Jego historia skupia się na tym, jak trafia do owej szkoły oraz co w niej porabia. Tak, troszkę to zalatuje Harrym Potterem, ale w niczym to nie przeszkadza.

Zapomniałem dodać, że jak każdy bohater książki fantastycznej, Rogan pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny. Dodam tutaj tylko swój krótki komentarz, że jest to żałosne, iż żeby zostać bohaterem powieści fantasy, trzeba pochodzić z patologicznej lub niepełnej rodziny. Przykłady? Proszę bardzo – "Stoneheart", "Malowany Człowiek", "Siewca Burzy" czy chociażby "Harry Potter" itd. Ten motyw się przejadł i jeśli nie ma to naprawdę jakiegoś większego znaczenia w powieści, to robi się to zwyczajnie nudne. Nie wiem, czy autorzy po prostu chcą coś udowodnić, czy sami mieli takie problemy. Osobiście mam tego dość – koniec dygresji.

Historia nie porywa, widzieliśmy już podobne opowieści wielokrotnie, ale ciągle jest na nie popyt i wciąż czyta się je z przyjemnością. Autor chce nam sprzedać praktycznie klasyczny świat fantasy. Niby są tam jakieś drobne modyfikacje, lecz świat książki jest raczej zwyczajny. Jedyny fakt godny zwrócenia uwagi, to bardzo potężna magia. Moce, jakimi dysponują magowie, są naprawdę przerażające. Mi osobiście ten fakt przypadł do gustu, gdyż lubię takie podejście do magii. Jednak obawiam się, że autor tego nie podźwignie. Mam tutaj na myśli to, że w końcu dojdzie do takiej sytuacji, kiedy jeden czarodziej będzie mógł zniszczyć pół planety, a jakiekolwiek starcia i pojedynki przestaną mieć znaczenie. Takie podejście do mocy magicznej daje ogromne możliwości dla wyobraźni zarówno autora, jak i czytelnika. W książce jest opisanych kilka fenomenalnych czarów, a także kilka pojedynków czarodziejów. Choć są oni bardzo potężni, to sam przebieg pojedynków sprawia wrażenie bardzo rzeczywistych, a co najważniejsze – realistycznych, za co autorowi należy się z mojej strony pochwała.

Narrator skupia się przede wszystkim na akcji i na wszystkim, co z nią związane. Oczywiście czasem przybliża jakieś zagadnienia z historii świata lub jakąś wiedzę ogólną. Autor stara się tutaj wciągnąć nas w swój świat, jednak moim zdaniem robi to zbyt nieśmiało i zbyt rzadko, aby czytelnik mógł poczuć charakterystyczne elementy tego uniwersum.

Książka napisana jest przystępnym językiem, czyta się ją łatwo i przyjemnie. Niestety dialogi są raczej drętwe (zwłaszcza na początku książki). Czasami ma się ochotę, żeby postacie po prostu się zamknęły, bo to, co mówią, jest albo totalnie głupie, albo bez znaczenia. Mam wrażenie, że pod koniec książki jest z dialogami troszkę lepiej, ale np. do Sapkowskiego to autorowi brakuje jeszcze bardzo wiele.

Ostatnią rzeczą, którą muszę wytknąć, jest zakończenie pierwszego tomu. Moim zdaniem zwyczajnie nie wyszło. Po prostu książka urywa się w momencie, kiedy (o zgrozo!) zaczyna się robić wreszcie interesująca. Czytelnik przebił się przez pierwsze nudne rozdziały, bohaterowie nareszcie zaczynają działać… A tu znienacka koniec. Oczywiście na końcu książki (bez spoilerów) pojawia się lekko zaskakująca informacja, która ma stworzyć w głowie czytelnika pytanie, „jak to się teraz potoczy” lub „co to znaczy”. Jednakże ta informacja jest w stu procentach bez znaczenia dla czytelnika, a pierwszy tom mógłby zakończyć się w dużo lepszy sposób. A tak to koniec książki przypomina mi apel w szkole podstawowej... Jakby to delikatnie powiedzieć – nie porywa.

Powytykałem, trochę ponarzekałem (choć sądzę, że słusznie, a autor to przeczyta i będzie miał fajny feedback), jednak niewiele napisałem o samej treści. Bo tak naprawdę nie ma tu o czym pisać – to książka o czarodziejach i o typowym świecie fantasy (sami wiecie: elfy, krasnoludy, artefakty i magia). Bohaterowie się pojedynkują, walczą z potworami, poznają urocze kobiety i odnajdują zaginione artefakty. Chyba każdy z nas już coś takiego widział co najmniej 138 razy. Ale pięknem tego typu opowieści jest właśnie to, że nawet czytając je po raz 139, nadal można przy nich dobrze się bawić.

Czas podsumować Objawy, a powiem, że nie jest to łatwe. Przede wszystkim dlatego, że mamy „świeżaka”, nowego autora, którego nie można porównywać do twórców z wieloletnim stażem. Książka mnie nie zachwyciła, ale sądzę, że jak na start to jest nie najgorzej. Trzeba kilka rzeczy poprawić, lecz przypuszczam, że można się spodziewać całkiem dobrego drugiego tomu tej historii. Jednocześnie wydawnictwo nie chce z nas zedrzeć pieniędzy, bo książka jest stosunkowo tania – 25zł. Są wakacje, może jedziecie w jakaś podróż pociągiem albo znowu pada, to zamiast wypić trzy piwa w barze, może kupić właśnie "Objawy"? Może akurat książka wam się spodoba, a jeśli nawet nie, to i tak niczym nie ryzykujecie. Na razie jest średnio, ale liczę, że to rozgrzewka i kolejne książki będą coraz lepsze.

Dziękujemy wydawnictwu Radwan za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...