Nekrofikcje

3 minuty czytania

Nie będę ukrywać, że z pożerającą mnie od środka niecierpliwością czekałem na chwilę, w której "Nekrofikcje" wpadną w moje ręce. Znaleziony w internecie opis dzieła Pawła Ciećwierza zwiastował niezwykle interesującą lekturę, a świadomość, że autor ma na swoim koncie wiele innych opowiadań grozy, jedynie podsycała moją ciekawość. Bo czy może być coś wspanialszego aniżeli książka, w której główna rola przypada nekromancie? Nie sądzę. Pełen nadziei i oczekiwań, zabrałem się więc za czytanie.

Głównym bohaterem "Nekrofikcji" jest Paul Brighella, posiadający przeciętne umiejętności nekromanta do wynajęcia. Prócz sprzedawania narkotyków i obracania się w towarzystwie zmarłych, istnieje jeszcze jeden nieodłączny element jego życia – tarapaty. Śmiało można stwierdzić, że Brighella urodził się z talentem do wpadania w nie lub postanowił zostać zawodowym kolekcjonerem kłopotów. Albo i jedno, i drugie. Jego historia rozpoczyna się od obietnicy, jaką złożył potężnej wiedźmie, Małgorzacie. Pomimo mrocznego charakteru, Brighella decyduje się spełnić ostatnie życzenie swojej nauczycielki, nie mając bladego pojęcia, w jak wielki wir wydarzeń wpadnie...

Książka Pawła Ciećwierza składa się z ośmiu części, opowiadających o różnych, następujących po sobie wydarzeniach. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi "Nekrofikcje" zyskują na wartości, bowiem obdarowują nas kilkoma głównymi wątkami, łączącymi się ostatecznie w jedną całość. Zmieniają się miejsca, czas i towarzyszące Brighelli osoby, ale dwie rzeczy pozostają bez zmian – dające się odczuć konsekwencje wcześniejszych czynów oraz towarzyszące nekromancie zawsze i wszędzie wierne tarapaty.

Przez całą powieść przewija się mnóstwo postaci, z którymi Brighella ma przyjemność przebywać w najróżniejszych miejscach – od zalanej mrokiem Mgławy, przez pełen nieumarłych istot Ostaniec czy mało znane miasteczko Garb, po Daleki Brzeg, na Indiach kończąc. Każde z nich zostało bardzo starannie opisane, co pozwala ujrzeć je oczami wyobraźni, dostrzec wszelkie różnice i na własnej skórze odczuć panujące tam nastroje. Co więcej, Paweł Ciećwierz zaserwował nam pokaźny wachlarz odmiennych charakterów. Przyjaciel Brighelli, Skud, to były żołnierz, dla którego zabijanie innych stało się codziennością. Podobnymi zainteresowaniami może pochwalić się Izis – pochodząca z Afryki kobieta, zwykle rozwiązująca swoje problemy za pomocą maczety. Vigil jest z kolei tym typem kobiety, która ponad walkę przekłada porządną partyjkę pokera. To jedynie garstka osób, które spotkało nieszczęście, by kiedykolwiek poznać Brighellę. Najbardziej cieszy w ich przypadku fakt, że każda z nich preferuje inny styl życia i wnosi swoją osobą do lektury coś innego.

Akcja w "Nekrofikcjach" rozgrywa się bardzo dynamicznie, a zaskakujące nas wydarzenia stale wzajemnie się przeplatają. Muszę przyznać, że autor w każdej części książki zawarł pełną intrygi, nieoczekiwanych zwrotów i niespodzianek historię, która wciąga nas od samego początku. Na tle tej historii świetnie prezentuje się postać Brighelli, u którego wieczny pech zwykle kończy się nieoczekiwanym szczęściem. Wystarczy posypać to szczyptą cwaniactwa, jakie charakteryzuje głównego bohatera, dodać nutkę wątków erotycznych, które wiją się przez całą książkę niczym pustynny wąż, a otrzymamy wspaniały kąsek na kilka przyjemnych wieczorów. Nie ma co liczyć na spotkanie z bohaterami rodem z amerykańskich filmów. W "Nekrofikcjach" czeka na nas szara rzeczywistość, zapach rozkładających się ciał, brak pieniędzy i tarapaty – innymi słowy naturalne środowisko Paula Brighelli.

Samo wydanie stoi na wysokim poziomie. Czterysta dwadzieścia stron fantastycznych przygód przeciętnego nekromanty oprawiono w estetyczną okładkę, z której możemy zaczerpnąć podstawowych informacji zarówno na temat dzieła, jak i jego autora, Pawła Ciećwierza.

W krótkim podsumowaniu pragnę napisać, że jestem bardzo zadowolony z lektury. Nim zabrałem się do czytania, miałem pewne obawy, czy tytuł okaże się równie ciekawy i wciągający, jak to sugerował opis na okładce. Dziś zdecydowanie mogę napisać, że właśnie tak jest. "Nekrofikcje" polecam nie tylko wielkim fanom nieumarłych, nekromancji i zapachu trupów, ale wszystkim miłośnikom szeroko pojętej fantastyki. Książka zawiera wspaniałe przygody, które warto przeżyć w niezwykle uroczym towarzystwie – towarzystwie Brighelli.

Dziękujemy wydawnictwu superNOWA za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
9
Ocena użytkowników
9.5 Średnia z 13 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Ta książka wymiata! Już dawno, żadna książka nie urzekła mnie od pierwszych stron.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...