Mass Effect 3: Lewiatan

3 minuty czytania

“Lewiatan” to drugie po “Z prochów”, płatne rozszerzenie do “Mass Effect 3”. Oferuje ono dodatkowy wątek fabularny, skupiający się wokół poszukiwania tytułowego Lewiatana – tajemniczego, potężnego bytu i wroga Żniwiarzy. Czy jest wart 800 punktów BioWare, które trzeba na niego wydać? Ja nie żałuję kupna, ale niestety nie obyło się bez zgrzytów.

mass effect 3 lewiatan

Dodatek możemy przejść po zakończeniu misji na Palavenie, a przed atakiem na bazę Cerberusa. Można też wykorzystać zapis gry tworzony po jej zakończeniu. Fabuła, choć liniowa, jest solidna i dobrze poprowadzona. Przygoda rozpoczyna się od spotkania z Doktorem Brysonem w jego laboratorium na Cytadeli. Naukowiec ten zajmuje się badaniem legend i mitów związanych ze Żniwiarzami. Natknął się on na ślady istoty, tytułowego Lewiatana, który prawdopodobnie zabił jedną z maszyn. W połowie rozmowy doktor zostaje zastrzelony przez swojego asystenta, a my musimy sami ustalić dalsze kroki w oparciu o wskazówki pozostawione w laboratorium. Następnie przygoda przeciąga nas przez szereg nowych systemów słonecznych, trzy misje na planetach oraz regularnie przywołuje z powrotem na Cytadelę, by planować kolejne posunięcia. Aż do samego końca nie jesteśmy do końca pewni, z czym właściwie mamy do czynienia, a finał przygody jest widowiskowy i odpowiada na kilka ważnych pytań.

Grywalnościowo dodatek również nie zawodzi. Tempo jest bardzo przyjemne, twórcy dobrze zrównoważyli ilość etapów skupionych na walce i tych bez niej. Naszymi przeciwnikami są siły Żniwiarzy. Starcia są wymagające, przeciwnicy mają zazwyczaj spore pole do flankowania, ciężko się po prostu okopać. Przechodziłem "Lewiatana" na poziomie "Szaleniec" i momentami łatwo było zginąć. Dodatkowo w walkę wpleciono elementy charakterystyczne dla trybu wieloosobowego, takie jak eskorta sondy. Ocenę tego posunięcia pozostawiam czytelnikowi, mnie to nie przeszkadzało. W nowych systemach słonecznych czają się kolejne zasoby wojenne, ale ich łączny bonus jest niewielki. Możemy też zdobyć dwie nowe giwery – karabin szturmowy M-55 Argus i strzelbę AT-12 Raider oraz szereg dodatków do broni. Spluwy zgrabnie wpasowują się w dotychczasowy arsenał, nie są "przepakowane", a ich wykorzystanie zależy od indywidualnego stylu gry – mnie się nie przydały, ale znajomemu owszem. Na dokładkę dostajemy także nową, przydatną moc bonusową dla Sheparda, której nazwy i sposobu działania nie zdradzę.

mass effect 3 lewiatan

Graficznie dodatek trzyma solidny poziom i styl charakterystyczny dla uniwersum. Plansze są różnorodne, rozbudowane i dobrze zaprojektowane, a przy tym całkiem ładne. Każda ma swój unikalny klimat. Zwiedzimy m.in. klaustrofobiczną bazę na asteroidzie oraz statek na powierzchni niespokojnego oceanu. Jest też fragment pod wodą – krótki, ale klimatyczny. Nasi towarzysze mają sporo do powiedzenia w trakcie przygody, w przeciwieństwie do większości dotychczasowych dodatków do "Mass Effecta", co zasługuje na plus i daje nadzieję, że kolejne rozszerzenia będą jeszcze lepsze. Przejście “Lewiatana” na poziomie trudności "Szaleniec" zajęło mi około 4 godzin, na niższych poziomach pewnie pójdzie to szybciej. Wynik nie zachwyca, ale z doświadczenia wiemy, że mogło być krócej. Należy też wspomnieć o polskiej lokalizacji kinowej – wydawca wykonał ją przyzwoicie, ale bez polotu.

Mass Effect 3 Mass Effect 3 Mass Effect 3

Niestety, o czym już wspomniałem na wstępie, nie obyło się bez wad – w tym wypadku jednej. Błąd z drabiną w trakcie jednego z etapów uniemożliwiał przejście poziomu, co pewnie wielu graczy doprowadzi do szewskiej pasji. Na szczęście, w internecie można znaleźć różne działające sposoby obejścia problemu, z czego skorzystałem, ale do momentu pisania recenzji nie było łatki poprawiającej babola. Za tę ewidentną fuszerkę przysługuje punkt w dół w ocenie. Innych błędów nie znalazłem, ale pewien niesmak pozostał.

Podsumowując, osoby wciąż głodne uniwersum Mass Effect powinny się zainteresować “Lewiatanem”. Warstwa fabularna nie zawodzi, gra się w to dobrze i jest na co popatrzeć. Poza jednym upierdliwym błędem z drabiną jest to naprawdę solidny dodatek, wart wydanych pieniędzy.

Plusy
  • Fabuła
  • Gameplay
  • Projekty poziomów
  • Nowe bronie i modyfikacje do nich
Minusy
  • Zabugowana drabina w jednym z etapów
Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
8.25 Średnia z 12 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Ja żadnego bugu z drabiną nie miałem
0
·
co zrobić żeby pozbyć się bugu?
0
·
Próbowałem kupić, ale głupi Origin nie przyjmuje mojej karty. Oby kiedyś pojawił się ten DLC w jakimś pudełku, bo z recenzji wygląda na ciekawą misję.
0
·
Klimat Przedwiecznych z Lovecrafta na plus. Jest intrygująco, jak z opowieści grozy, a towarzysze są jej w miarę aktywnymi komentatorami/uczestnikami.

Ale jak w poprzednich dlc do serii: BioWare i rozszerzenie = zawartość wycięta lub niedostatecznie rozwinięta ("Cytadela" przede mną, więc ją wyłączam z równania). Sama historia ma potencjał na główny wątek, co byłoby lepsze niż jakaś tam nagle odkryta proteańska broń. A kończy się, jak się kończy - bez jakichś większych konsekwencji poza nowymi zasobami wojennymi.

Wciąż byłoby to dobre dlc, gdyby nie dalsza gadka o syntetykach niszczących organiczne życie:
SPOILER
Rasy organiczne tworzyły sztuczną inteligencję, która ich niszczyła, więc potężny rodzaj Lewiatana stworzył sztuczną inteligencję, która postanowiła zniszczyć rodzaj Lewiatana i robi żniwa na rasach organicznych xD No dobra, pętla trochę zniuansowana, jednak dla mnie dalej to straszny bullshit.


Ocena: 5,5/10

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...