Łzy diabła

5 minut czytania

łzy diabła, magdalena kozak

Każdy zaznajomiony z polską fantastyką na pewno chociaż słyszał o “Nocarzu” albo o trylogii poświęconej Vesperowi. Swego czasu były to bestsellery. Pierwsza dekada tego milenium to dość zacny okres dla rodzimych pisarzy fantastyki. Dobre tytuły wychodziły jeden za drugim i budowała się galeria znakomitych osobistości polskiej literatury fantastycznej. Być może dlatego, każda kolejna powieść sygnowana nazwiskiem “z tamtych czasów” budzi ogromny entuzjazm oraz jeszcze większą nadzieję na kawałek porządnej historii. Tak samo zareagowałam ja, słysząc o nadchodzącej powieści Magdy Kozak, którą od “Nocarza” podziwiałam i trzymałam kciuki za jej dalszą pisarską karierę.

“Łzy diabła” opierają się na prywatnych doświadczeniach autorki wyniesionych z Afganistanu, niemniej akcja została umieszczona w wymyślonym świecie – na planecie Dżahan. Składają się na nią trzy osobne wątki, a objętość napompowano do 700 stron. Przyznam, że nie spodziewałam się takiej cegły, kiedy ją zamawiałam. Ale w końcu długie książki często mają wiele przenikających się motywów, a już te opisane na tyle okładki bardzo zaostrzyły mój apetyt!

Pierwszy z nich to historia księcia Izzata, który zostaje wystawiony na bitewną próbę – ma poprowadzić wojska swojego ojca, króla Sakwata Szamara do zwycięskiego boju przeciwko zbuntowanemu ludowi Wysokich z gór. Drugi wątek opowiada o Znajdzie, pastuszku, który stracił pamięć, a teraz próbuje zbudować swoje życie od nowa. O trzecim pewnie będziecie ciągle zapominać, ponieważ pojawia się od wielkiego dzwonu. Mnie najbardziej zainteresował wątek zderzenia ludzkości (w książce Obcych z planety Ziemia) z mieszkańcami Dżahanu, posiadającymi całkiem odmienną kulturę i historię.

Miałam ogromne nadzieje związane z literackim powrotem Magdy Kozak i bardzo się zawiodłam. Książka już od samego początku wpada w ton mało ambitnej powieści dla młodzieży. Przez pierwszą połowę fabuła wlecze się, jakby noga za nogą i jakby nie do końca wiedziała, gdzie chce dotrzeć. Około dwudziestu rozdziałów mogłoby spokojnie zostać streszczonych do zaledwie kilku albo wręcz wplecionych w późniejsze wydarzenia, jako tło czy wspomnienia postaci. Dlatego na samym początku trzeba przegryźć się przez mocno nużącą ekspozycję, a kiedy dociera się wreszcie do węzła wydarzeń i akcja zaczyna się rozpędzać, jest się już na tyle zmęczonym, że nie robi ona większego wrażenia. Zdecydowanie zbyt dużo miejsca przeznaczono również na usilne starania przywiązania czytelnika do głównych bohaterów.

łzy diabła, magdalena kozak

Wszystko byłoby bardziej zjadliwe, gdyby nie wyraźny styl pisarski autorki, który wyziera niemal z każdego zdania. Jest na tyle charakterystyczny, że patrząc wstecz zastanawiam się, jak mógł mi nie przeszkadzać w “Nocarzu”? Może dlatego nasunęło mi się skojarzenie z powieściami dla młodzieży, bo chociaż Kozak ma przebłyski prawdziwie brutalnych opisów, nadal stara się pozostać poprawna i grzeczna. Przykładem niech będzie sytuacja, kiedy dwóch mężnych i groźnych wojowników w rozmowie używa słowa “podpadziochy”. Mogłabym to nawet dokładniej przedstawić, ale wtedy musiałabym usiąść z książką i przytaczać fragment po fragmencie, wskazując, co się w nich nie klei, bądź które zdania wcale nie zabrzmiały tak, jak autorka tego chciała.

Sama konstrukcja świata, w jakim została osadzona historia, jest niespójna – długo szukałam jakichś bardziej precyzyjnych ram czasowych, od kiedy Obcy współpracują z mieszkańcami Dżahanu, a gdy wreszcie się doszukałam, wyszło chyba jeszcze gorzej. Farjanie zdecydowanie zbyt szybko przyswoili ziemskie nowinki technologiczne oraz ich liberalne podejście do życia. Nie wiem, na ile autorka jest świadoma, jak działa kultura, ale nie jest to tak płynne i gładkie, jak przedstawiła w książce. Owszem, na Ziemi, w obrębie jednej planety oraz stale przenikających się kultur to może zadziałać. Trudno mi jednak sobie wyobrazić, aby mogło tak się stać w przypadku dwóch odmiennie rozwijających się cywilizacji, które dotąd nie miały ze sobą żadnego kontaktu.

łzy diabła, magdalena kozak

Nie jestem jakąś ogromną purystką językową ani znawczynią niuansów języka polskiego. Jednak nawet mi rzuciło się w oczy parę “mądrych” sformułowań użytych w nieodpowiedni sposób czy ogólnie dziwnie skonstruowane zdania. Jestem pewna, że poloniści mogliby się pastwić na lekcjach nad “Łzami diabła”, rozkładając na czynniki pierwsze przykłady marnej polszczyzny. Wciąż jednak mieści się to w ramach stylu, dlatego miłośnicy specyficznego języka Magdy Kozak na pewno nie będą zawiedzeni. Mimo wszystko potoczność dialogów momentami boli. W praktyce książę mówi w taki sam sposób co przeciętny pasterz, a próby stylizowania wypowiedzi na wiejską gwarę kończą się na usilnym wstawianiu “jeno” lub temu podobnych. Dość wyraźnie widać, kiedy autorka robiła przerwy w pisaniu, ponieważ język często różni się w kolejnych fragmentach: raz jest lekki i potoczny, innym razem pełen kompletnie niepotrzebnych sformułowań typu “jęli”, “zaiste” itp. Możliwe, że wynika to właśnie z prób stylizowania albo po prostu z innych pisarskich nastrojów.

Trudno mi też było zaakceptować to, jak płytkie postaci wykreowała autorka. Wiele z nich wydaje się pisanych na jedno kopyto lub po prostu w jednym celu: ten będzie zawsze marudził, ten będzie zabawiającym lekkoduchem, a tamten szlachetnym wzorem dla wszystkich. Książę Szamar niewiele różni się od amerykańskiego nastolatka, co wydaje się kompletnie nieadekwatne, kiedy weźmie się pod uwagę “zacofaną”, konserwatywną kulturę, która dopiero przechodzi pewne rewolucje obyczajowe. Nawet wiele ze zmian w bohaterach zachodzi “bo tak”, bez dobrze rozpisanej i umotywowanej przyczyny. Właściwie nie dotyczy to jedynie Izzata, który dorastał oraz mężniał wraz z rozwojem wojennej kampanii.

A zdecydowanie największym mankamentem powieści jest to, że jest… fantastyką. Przeniesienie wydarzeń do wymyślonego świata oraz uczynienie z najeźdźców istot z kosmosu nie sprawi, że powieść będzie fantastyką ani tym bardziej s-f. Przede wszystkim gdyby ludzkość nauczyła się podróżować we wszechświecie, można by przypuszczać, że nawet ta przestarzała technologia byłaby na daleko wyższym poziomie niż blackhawki, rakietohaubice czy nawet szpiegowskie drony. łzy diabła, magdalena kozak Co więcej, najpoważniejszym problemem podróży w przestrzeni galaktycznej jest ich długość, z tego powodu wahadłowy handel między Dżahanem a Ziemią (oddaloną o w sumie bliżej nieznaną odległość) byłby po prostu niemożliwy. Połączenie klimatu pustynnej militarnej powieści z wyimaginowaną obcą cywilizacją, do której ludzie przylecieli z kosmosu, kłóci się na każdym poziomie ogromnie działając na niekorzyść i tak już kulejącej historii. Oczywiście jest to wymyślona powieść i jak w każdej można wyjaśnić te nieścisłości przysłowiową magią bądź bliżej nieokreśloną nauką. Ale bliskość realiów planety Dżahan do realiów Bliskiego Wschodu oraz wybiórczy rozwój technologii stawia pytanie, czy autorka nie nazwała swojej, tak naprawdę militarnej powieści, fantastyką, aby uniknąć ewentualnych problemów czy ukryć niewiedzę.

“Łzy diabła” zniechęciły mnie od pierwszych rozdziałów. Czułam się przez cały czas, jakby ktoś wciskał mi uładzoną bajkę o honorowych terrorystach i łagodnych żołnierzach. Oczywiście nie chcę tu oceniać samych afgańskich doświadczeń Magdaleny Kozak, jednak przy pisaniu książki zdecydowanie zabrakło jej drugiego spojrzenia na historię lub po prostu dobrego redaktora. Całość wypada infantylnie i niekonsekwentnie, bo chociaż autorka pisze o pewnych normach społecznych, zawsze napotykamy to szturchnięcie łokciem i mrugnięcie okiem, że tym razem ich nie będzie. Historia szyta jest bardzo grubymi nićmi, a rozwiązania patowych sytuacji wydają się pisane na kolanie. Natomiast czytanie przypominało bardziej połykanie kolejnych łyżek dziegciu w poszukiwaniu kropli miodu. W ostatecznym rozrachunku najbardziej szkoda mi samej autorki, ponieważ mam do niej ogromny sentyment i naprawdę nie chcę być zła na jej książki.

Dziękujemy wydawnictwu Insignis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
2
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...