Zachowanie wysokiego poziomu jednak okazało się ponad siły Briana K. Vaughana (stworzona przez niego seria do tej pory była świetna, jeśli ktoś jej nie czytał, to zapraszam tutaj) – bo akurat za niedostatecznie dobry scenariusz można winić tylko niego, Fiona Staples odpowiada za rysunki. Jasne, piąty tom "Sagi" to wciąż komiks zapewniający udaną rozrywkę, ale tym razem nie wszystko wyszło tak jak powinno.
Akcja rozgrywa się kilka miesięcy po wydarzeniach z czwartej części. Marko i książę Robot IV połączyli siły i razem z dwójką innych towarzyszy wyruszyli na poszukiwanie porywacza swoich dzieci, planującego zwrócenie uwagi świata na własną tragedię. Wydostać się wraz z małą Hazel chce jej babcia i matka. W tym samym czasie rozgrywają się losy drugiego sojuszu. Siostra Upartego postanawia pomóc w znalezieniu składników na lekarstwo dla brata.
Brian K. Vaughan nie obawia się dodawać nowych wątków i rozbudowywać fantastyczny świat. W "Sadze" jedno prawie zawsze idzie w parze z drugim, dzięki czemu nie tylko dowiadujemy się więcej o otoczeniu i postaciach, ale także fabuła idzie naprzód. To wyważenie sprawia, że podczas lektury nie sposób odczuwać nudy. Nie ma przestojów w akcji lub zbędnych fragmentów. Jednak może przydałoby się trochę zwolnić i bardziej skupić na ważnych wydarzeniach?