"Kapłanka w Bieli” to początek trylogii „Era Pięciorga” – nowej serii Trudi Canavan, autorki „Trylogii Czarnego Maga”, a także „Trylogii Zdrajcy”. Poprzednie serie wywołały wśród miłośników fantastyki ogromne poruszenie na całym świecie. Czy i tym razem „mistrzyni” podoła zadaniu?
Główna bohaterka – Auraya kocha swoich bogów. Gdy zostaje kapłanką, jest to dla niej szczyt marzeń. Ponieważ posiada niebagatelne zdolności magiczne, zostaje wybrana przez tychże bogów na ostatnią z piątki Białych – ziemskich przedstawicieli. Jej moce zostają jeszcze wzmocnione – uzyskuje zdolność czytania w myślach, a także częściej niż inni śmiertelnicy, a nawet kapłani – może się widywać z bogami. Pozostali bohaterowie są równie ciekawi, a zarazem tak unikalni! Wszyscy Wybrańcy bardzo się różnią, reprezentują inne cechy i środowiska, czasem się ze sobą spierają, co prowadzi do wielu interesujących sytuacji. Przywódca, stuletni Juran, jest zdystansowany w stosunku do ludzi. Dyara – sztywna, prawie bez poczucia humoru. Auraya – nowa i nieśmiała. Rian to fanatyk, zaślepiony całkowicie miłością do bogów, a Mairae…, no cóż… lubi tematy seksualne i miała setki kochanków.
W świecie istnieją dwie religie – cyrklianie, czyli ta, którą najlepiej poznajemy, bo jest przedstawiana oczami Aurai, a także pentadrianie, o której wiemy niewiele. Przywódcami cyrklian są Biali, o drugiej religii nie wiemy aż tyle. Oprócz powyżej wymienionych jest jeszcze sekta tkaczy snów, która nie bierze udziału w wojnach, jednak cyrklianie są wrogo do nich nastawieni. Autorka stopniowo wyjaśnia tę nienawiść. Także posiadają dużą wiedzę medyczną, która dla pozostałych jest niedostępna.
Piątka bogów opiera się na całkowitym posłuszeństwie wśród ludzi, a także na dewizie „Jesteśmy dobrzy, musicie nam wierzyć i nas słuchać, a my za to damy wam życie po śmierci”. Oczywiście nikomu z wyznawców nie przychodzi do głowy, aby się sprzeciwiać. Główny wątek sprowadza się do tego, iż Biali wyruszają na wojnę z pentadrianami – wrogą religią. Wyznawcy każdej z nich twierdzą, że ich bogowie są prawdziwi, a wyznawani przez resztę – fałszywi. Nie poznajemy dobrze drugiej strony, więc przyjmujemy, że to cyrklianie mają bogów prawdziwych.
Pojawia się ogrom epizodycznych bohaterów w wątkach pobocznych, na przykład 1000-letniej Wiedźmy, którą Cyrklianie ścigają. Bardzo utrudnia to zapamiętanie pozostałych imion, niemniej jednak takie historie stanowią miłą odskocznię od wątku wojny, który jest bardzo monotonny, bo Auraya przez dłuższą część książki nawiązuje różne sojusze z poszczególnymi nacjami, co nie przebiega zbyt interesująco i dynamicznie. Siyee – ludu nieba – nie da się nie polubić, a sama Biała natychmiast pała do nich sympatią.
Świat przedstawiony w powieści Trudi Canavan jest ciekawy, ale mimo to nie jest pozbawiony wad. Szczególnie razi jasny podział na dobrych i złych – z góry musimy założyć, że druga religia – pentadrianie – są okropni, skoro wydarzenia są przedstawiane tylko oczami Aurai, negatywnie nastawionych do swoich wrogów.
Styl autorki jest taki sam jak w pozostałych seriach – prosty, lecz stanowi to zdecydowany plus. Nie ma tu zawiłych meandrów, nie trzeba przerzucać kartek i wracać do wcześniejszych stron, jak to jest w niektórych książkach, aby zrozumieć przedstawioną sytuację. Graficznie sukces też został osiągnięty, bo okładka jest dobrze wykonana, w jednolitym białym kolorze, bez kontrastów – nie razi, ale rzuca się w oczy. Treścią "Kapłanka w Bieli" na tle innych powieści się nie wyróżnia, nie wyrwała mnie z fotela, nie zaparła tchu w piersi i nie zasługuje na miano wielkiego bestselleru, jakim ją obdarzono, niemniej jednak w ponure, zimowe wieczory, kiedy nie ma co robić, można po nią sięgnąć.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz