Pojęcia nie mam, co to się w tym Zamczysku w tej chwili wyrabia. Zdaje się, że właśnie nad głową przeleciał mi jakiś chochlik, ciągnąc za sobą skradziony niecnie łańcuch z choinki. A niech mu to na zdrowie wyjdzie. Tymczasem my uznaliśmy, że zanim popadniecie w świąteczne lenistwo, podrzucimy jeszcze jedno wyzwanie dla umysłów. Podejmiecie je?
Na rozgrzewkę – coś łatwego, prostego, przyjemnego. Z pewnością macie swoich ulubionych bohaterów, których chcielibyście spotkać. A co, jeśli mielibyście szansę zaprosić ich na własną imprezę urodzinową? Ha, to by było przeżycie, prawda? Toteż wyobraźcie sobie, że rzeczywiście możecie wysłać im zaproszenie...
... i może przy okazji wspólnie pogłówkować nad pytaniami? Ewentualnie brać nogi za pas – niecodziennie dziedzic budzi się mrocznie (khy, cokolwiek to znaczy! Ale brzmi groźnie!), co najprawdopodobniej może zwiastować jakąś katastrofę. Ewentualnie paczkę książek do przytulenia i przeczytania. A może to i to?
Jeśli jednak postanowicie ominąć szerokim łukiem tajemniczego dziedzica, to staniecie przed naprawdę nielichym wyzwaniem. Drogi do skarbca pełnego gier broni szalony matematyk, zadający jedno pytanie: jaki jest wspólny mianownik? Błędna odpowiedź lub jej brak niesie ze sobą konsekwencje, o których lepiej nie mówić! Bo jeszcze na zawał ze strachu zejdziecie...
Ponadto, bonusowo, mamy w zapasie mikołajowe czapki. Tfu, nagrodę od Mikołaja – podrzucił całkiem spory pakiet książek przykazując, by trafił do najgrzeczniejszego czytelnika. A może najkreatywniejszego? Ciężko powiedzieć, nie przysłuchiwałam się zbytnio, zajęta konsumpcją gandzialfowych grzybków... Chce ktoś jednego? Podobno wspomagają procesy myślowe i ułatwiają konkursowe zmagania. Tak czy siak...
... powodzenia!
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz