Cybernetyka tuż za rogiem

2 minuty czytania

Od wczoraj możemy się już cieszyć z recenzji najnowszej odsłony serii Deus Ex, czyli Buntu Ludzkości. Zastanówmy się jednak, czy zastosowany w grze system wszczepów jest faktycznie wymysłem naukowym, czy też to może pieśnią przyszłości, stanowiąca zaawansowaną wizję już powstałych rozwiązań?

cybernetyka

Człowiek od początku swojego istnienia szukał sposobu na przełamanie własnych słabości. Ten proces samodoskonalenia obejmował tak ciało, jak i umysł. Jednak metody zmieniały się przez lata, zaś prawdziwego rozpędu proces przełamywania własnych barier nabrał wraz z rozwojem nowoczesnej techniki.

Można przyjąć, że proces wykorzystania maszyn podążył w dwóch kierunkach. Pierwszy to mniejsze lub większe zastąpienie pracy człowieka poprzez zaawansowane maszyny, zdolne pracować bez potrzeby dbania o prawa pracownicze i nie zważając na zmęczenie czy porę dnia. Tendencję tą widać już od początków XX wieku. Clarence Avery otrzymał trudne zadanie obniżenia kosztów produkcji kolejnego modelu Forda. Pierwsza taśma montażowa odbiegała od tego, co znamy dzisiaj. Po prostu w 1913 r. pracownicy za pomocą lin ciągnęli Forda T na kołach, podczas gdy pozostali w ustalonej kolejności dodawali. kolejne części. Dziś wygląda to rzecz jasna inaczej, ale wciąż opiera się na współpracy maszyny i człowieka.

cybernetyka

Można także dążyć do całkowitego wyeliminowania elementu ludzkiego w wszelkich zadań. Do tego służy rzecz jasna robotyka, będąca zaawansowaną formą rozwoju technologii. Już dzisiaj możemy usłyszeć, że twórcy robotów chcą uczynić swoje wynalazki coraz bliższe ludziom. Do czego może to doprowadzić? Odpowiedzi jest kilka, ale chyba najczęstsza to wizja, w której to ludzie z panów stają się niewolnikami własnych maszyn. Te ostatnie mają w końcu zdać sobie sprawę ze swojej pośredniej roli i dojść do wniosku, że ludzie na Ziemi nie są już w zasadzie do niczego potrzebni. Chociaż, z drugiej strony, mogą stanowić źródło zasilania, jak to obserwowaliśmy chociażby w Matrixie.

cybernetyka

Oczywiście, ludzkość może sobie w pewnym momencie zdać sprawę z zagrożenia i zacząć walczyć, ale nie ma co liczyć na odkrycie wolnego i bezpiecznego świata, jak też oglądaliśmy to w Battlestar Galactica. Wspomniany serial przecież dość sugestywnie pokazał, że jako ludzie wcale niczego się nie nauczyliśmy i gdziekolwiek byśmy nie mieszkali, zawsze zaczniemy budować maszyny.

cybernetyka

Drugi kierunek dotyczy połączenia człowieka z maszyną. Tym sposobem pojawił się pomysł cybernetycznych ulepszeń, które początkowo mogą zastępować utracone organy czy kończyny. W dalszej perspektywie doprowadzić mogą do precedensu polegającego n celowym pozbywaniu się typowo ludzkich elementów, by zastąpić je częściami nafaszerowanymi skomplikowaną elektroniką. Przykładów możemy szukać już dzisiaj chociażby dzięki odkryciu naukowców z Tokio. Udało im się stworzyć specjalną opaskę na rękę, dzięki której tracimy dotychczasową kontrolę nad tą jakże ważną częścią ciała, ale jej sterowaniem zajmuje się teraz system zbudowany z elektrod. To właśnie one wysyłają bezpośrednio do mięśni impulsy elektryczne, które poruszają palcami. Jakby nie patrzeć, na tej samej zasadzie działa ludzki mózg.

W którą stronę uda się ludzkość? Czy wizje twórców gry o świecie pełnym maszyn mają się zrealizować? A może to człowiek zechce zamienić "wadliwe" części i osiągnąć to, do czego dąży od setek lat – nieśmiertelność?

Komentarze

0
·
Jeśli coś jest możliwe do zrobienia, to ludzie z pewnością to zrobią. Wszystko jedno czy to głupie, czy nie. Czekają nas więc ciekawe czasy w najbliższej przyszłości. Na razie jednak niewiele z tego wychodzi (przypadek Oskara Pistoriusa - tak się chyba nazywa ten sprinter z RPA). Najciekawsze są chyba doświadczenia i zamierzenia prof. Kevina Warwicka. Ja cyborg- wywiad z zeszłego roku. Sporo materiałów na YT.
0
·
Ciekawy news.

Cóż, dla mnie bunty maszyn, przejmowanie władzy itd. jest bardzo, ale to bardzo mało prawdopodobnym pomysłem. By taka rebelia nie została zniszczona w zarodku, musiałby ją sterować nadSI(Skynet, Terminator) lub maszyny musiałby się w jakiś sposób komunikować(Gethy, ME). Nawet jeśli do tego by doszło, by przyszła armia maszyn nie została wyłączona przez bombę z EMP(dla tych, co nie wiedzą - impuls elektromagnetyczny), maszyny musiałby być by mieć dostęp do zaawansowanych militariów(znowu Skynet z Terminatora). Żeby coś takiego zrobić i utrzymać w tajemnicy, potrzeba by na prawdę dużego kapitału, lub wielkiej głupoty - więc ten kierunek rozwoju na razie odrzucę.

Dla mnie, maszyny pójdą właśnie w ułatwianie życia człowieka(sztuczne kończyny) lub coś, czego nawet nadczłowiek bez nich nie może zrobić(podbój kosmosu i inne sprawy, np. hiperzaawansowane obliczenia, które, właściwie już mamy). Jednak tutaj, wyznaczyłbym trzeci kierunek - zastępowanie człowieka, czyli właściwy konsensus między tymi dwiema drogami. O co mi chodzi? Syntetyczni niewolnicy, zdolni wytrzymać nieludzkie warunki, tani w utrzymaniu, bo pracujący dlatego, bo się im każe, a nie dlatego, bo się im płaci. Maszyny uprawiające ziemię zamiast rolników, którzy wyprowadzili się do dużych miast? Dla mnie to całkiem realne.
0
·
Taka "refleksyjna rozkmina" na niedzielę. Podoba mi się ten pomysł!



Co do informacji, to we wszystkim trzeba zachować umiar i głęboką rozwagę. Technologia ma na celu ułatwić życie człowiekowi, a nie zrobić z niego świadomego niewolnika (stopniowo uzależniając go od siebie) i doprowadzić do jego zagłady. Piekło jest bowiem wybrukowane dobrym chęciami i nawet najszlachetniejsza idea może zmienić się w coś przerażająco nieludzkiego. W przypadku każdego kroku cywilizacyjnego potrzebna jest długa debata rozstrzygająca wszystkie drażliwe kwestie etyczne i możliwe konsekwencje takich ruchów. Nie można działać na ślepo. Augmenty wcale nie są taką niemożliwa przyszłością, skoro już dziś trwają nad nimi prace (okraszone rozlicznymi sukcesami), a nawet sami naukowcy przyznają, że do 2027 roku spokojnie wyrobią się z tego typu nowinkami. Przykład Oscara Pistoriusa i jego chęci uczestnictwa w londyńskiej olimpiadzie jest dobitny. Z jednej strony jest czymś pięknym, że osoba niepełnosprawna, która zdawałoby się utraciła możliwość rywalizacji z pełnosprawnymi kolegami, na powrót uzyskała taką szansę. Natomiast z drugiej... cóż, są tutaj duże możliwości do nadużyć i nierówności, które zaprzeczają idei zdrowej rywalizacji i fair play, a skoro istnieje choć cień takiego ryzyka, to jestem tego zdecydowanym przeciwnikiem.

Co do większej ingerencji maszyn. Wiadomo - odciążenie człowieka od męczących i często uwłaczających prac jest czymś niebywale cnotliwym, ale... popatrzcie na rewolucje przemysłową, o której napomknął Cou. Błyskawiczny rozkwit technologii, obok usprawnienia prac i skoku cywilizacyjnego, doprowadził do zatrważających problemów społecznych i zrodził olbrzymie patologie. Skoro jedna maszyna wykona prace przeznaczoną wcześniej dla pięciu ludzi, to na co postawi trzeźwo myślący przedsiębiorca? Do poziomu "Star Treka", gdzie pieniądze są niepotrzebne, a zjawisko głodu nie istnieje nam jeszcze daleko, a miliony bezrobotnych wytworzonych dzięki takiemu pięknemu "ułatwieniu" nie zniknie po pstryknięciu palcami. Tutaj jest pies pogrzebany.

Konkludując, bliżej mi do ludzi z "Purity First" niż sposobu myślenia Davida Sarifa

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...