Uwielbiam wszystko, co związane jest z pirackim klimatem. Czy to w postaci książek, jak "Czarna bandera" i "Na nieznanych wodach", czy gry komputerowej "Risen 2: Mroczne wody", nie wspominając już o klasycznych "Piratach z Karaibów" z kinowego ekranu. Odkąd pierwszy raz usłyszałem o grze planszowej pt. "Statki, łupy, kościotrupy", nie mogłem się doczekać chwili, w której w nią zagram. Jest to wesoła kościano-karciana produkcja autorstwa Ignacego Trzewiczka, znanego choćby z wymyślenia "Strongholda", wydana pod banderą gliwickiego Portalu i przeznaczona dla od 2 do 5 graczy, wcielających się w kapitanów swych galeonów.
Jej planszę stanowi pudełko, w którym znajdziemy całą stertę rozmaitych tekturowych elementów: kafle tworzące Port, żetony symbolizujące Łupy, kładzione na wodzie przeszkody czy najróżniejsze fragmenty galeonów, które każdy z nas będzie samemu rozbudowywać. Dochodzi do tego mnóstwo kart, 38 unikatowych kości, worek na Łupy oraz garść metalowych, lśniących monet. Wystarczy zresztą wziąć grę do rąk, by przekonać się, że musi w sobie skrywać wiele rzeczy. Jak zatem wygląda sama rozgrywka?
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz