Czarna bandera

3 minuty czytania

czarna bandera

Jacka Komudy nie trzeba nikomu przedstawiać. W dotychczasowym literackim dorobku autora znajduje się nie tylko cykl pt. "Orły na Kremlu", ale i kilkanaście wszelkiej maści powieści i zbiorów opowiadań. Jednym z nich jest "Czarna bandera", na którą składa się sześć opowiadań w pirackich klimatach. Czy jest tu ktoś, kto takowych nie lubi? Chyba nie. W związku z tym nikogo nie dziwi, że można znaleźć mnóstwo książek im poświęconych czy obejrzeć nakręcone o nich filmy. Chłopcy proszą pod choinkę o pirackie klocki Lego, a jeśli umówicie się ze znajomymi na przebieraną imprezę, na pewno jeden z nich przebierze się za pirata. Jak na tym tle prezentuje się omawiane dzieło polskiego pisarza?

Pierwsze opowiadanie pt. "Sześćset cetnarów piekła" relacjonuje losy Jamesa Wallisa, przemytnika i właściciela Speedy Fortune, który popadł w długi u bezwzględnego lichwiarza Pieta Corneliszoona Buskena. Ten z łaski dał mu ostatnią szansę na spłatę. Jak wykorzystał ją ów szmugler? Kolejne z nich pt. "Oprawca" zostało poświęcone Johnnemu Bartholomeu Rackhamowi, zwanego przez kamratów Johnnym Szczęściarzem. Mężczyzna ten dostaje od gdańskiego Żyda propozycję nie do odrzucenia – jak na niej wyjdzie? Trzecie opowiadanie pt. "Ark Raleigh" przybliża nam sylwetkę Petera Vanesa, syna architekta nadzorującego budowę największego w historii królewskiego galeonu wojennego – zwącego się tak, jak owe opowiadanie – który zatonął w trakcie dziewiczego rejsu. Nic zatem dziwnego, że po dziś dzień młody mężczyzna mierzy się ze złością wszystkich tych, których członkowie rodziny zginęli w tej niespodziewanej katastrofie. Pewnego dnia staje on przed szansą oczyszczenia swego zbrukanego nazwiska, tylko czy aby czasem nie kryje się w niej jakiś haczyk?

Dzięki czwartemu z nich pt. "Czarny heban" udamy się w literacką podróż z Williamem Wharleyem, zagorzałym abolicjonistą, który – pozostając incognito – zaciągnął się do załogi kapitana trudniącego się handlem czarnoskórymi niewolnikami. Jako przedstawiciel stowarzyszenia walczącego z ludźmi praktykującymi ten naganny proceder, chce na własne oczy zobaczyć i ocenić tę sytuację, by ostatecznie wrócić i zdać raport ze swego prywatnego śledztwa. Opowiadanie numer pięć pt. "Lodowy szkwał" zostało poświęcone Bartholomeu Sandersowi, byłemu kwatermistrzowi brygu Lion, który za organizowanie ugaszonego w zarodku buntu został wraz ze swymi towarzyszami zostawiony w odrapanej szalupie na środku wielkiej wody. Fortuna im dopisała i niewiele później ujrzeli na horyzoncie dryfującą lodową górę... "Czarną banderę" kończy oznaczone cyferką sześć dzieło pt. "Na szlaku chwały, krwi i złota", dzięki któremu poznamy szypra Dampiera – mężczyzna ten na obrabowanym francuskim statku znalazł dokumenty wyjawiające lokalizację Doliny Cuapacu. Znajdować się w niej ma to, co dla piratów jest najważniejsze – złoto.

Przedstawione opowiadania rozgrywają się w XVII i XVIII wieku, po części w Port Royal na Jamajce, mieście rozpusty, francy, złota i piratów, a częściowo w innych miejscach. Każde z nich odznacza się charakterystycznymi dla Jacka Komudy znamionami: wiernie odtwarzają ówczesne realia, przepełnione są poczuciem humoru i niebanalnymi przygodami. Zwykle zajmują kilkadziesiąt stron, które w zupełności wystarczają autorowi do tego, by przedstawić głównych bohaterów i prędko wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń. Jedne dzieła są zaskakujące, inne trzymają w napięciu do samego końca. Sami piraci wydają się jak najbardziej realistyczni – wielbią rum i ladacznice, klną tak wyrafinowanymi wiązankami słów, że część z nich śmiało można by spisać i nigdy nie mają oporów, by sięgnąć po pałasz.

Sześć opisanych historii składa się w sumie na 370 stron, które gwarantują co najmniej kilka przepełnionych pirackim klimatem wieczorów. Wszakże nie ma nic piękniejszego, niż dzień zwieńczony takim opowiadaniem. Książka w rękach prezentuje się bardzo solidnie – począwszy od przyciągających uwagę grafik, przez dobrej jakości papier i niemęczącą oczu czcionkę, na braku literówek kończąc.

Jak można podsumować "Czarną banderę"? Literackie dzieło Komudy zabiera czytelnika w długą podróż, w trakcie której słychać rwący żagle wiatr i czuć woń morskiej soli. Nie zabraknie pirackich pojedynków, abordaży, serii wystrzałów z okrętowych armat, rumu, murw i trójkątnych kapeluszy. Wszystko to przedstawione wesołym językiem, dzięki któremu uśmiech niejednokrotnie zagości na twarzy. Serdecznie polecam, kamraci!

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...