Fani Stargate z dość mieszanymi uczuciami przyjęli informację o nowym filmie. W najnowszym wywiadzie Dean Devlin tłumaczy się z decyzji o reboocie serii.
Ostatnie lata dla fanów Gwiezdnych Wrót nie były zbyt łaskawe. Wpierw zakończono produkcję Universe, potem fiaskiem zakończyła się próba stworzenia gier w tym uniwersum. Wiadomość i powstawaniu nowego filmu okazała się światełkiem w tunelu, chociaż część miłośników podróży gwiezdnych zauważyła, że owe światełko to raczej reflektory nadjeżdżającego pociągu, bowiem nowy film ma być rebootem całej serii, czyli próbą opowiedzenia wszystkiego od początku.
Producent i scenarzysta najnowszego SG na łamach Portland Business Journal postanowił odnieść się do obaw fanów. Devlin stwierdził, że pierwszy film był z początku finansowany za pomocą niezależnych źródeł. Później jednak odsprzedano prawa MGM, które postanowiło przerobić uniwersum na serial. Devlin i Emmerich nie zgadzali się z tą decyzją. Autorzy oryginału chcieli, by całe uniwersum pozostało w kinowych salach, jednak niedobrzy producenci skutecznie działania te blokowali.
Po 20 lutach Devlin chwali się, że w końcu razem z Emmerichem mają okazję spełnić swój pierwotny zamysł. Producent mówi wprost, że "nie możemy zrobić drugiej części", co ma tłumaczyć decyzję o reboocie serii. Wciąż w planach pozostaje cała trylogia, jednak jej scenariusz ma się odcinać tak od wielosezonowego serialu, jak i kinowego początku.
Ostatni efekt prac Emmericha przy Godzilli nie napawa optymizmem, zaś wspomniana rozmowa właściwie nie wyjaśnia zbyt wiele. Jeśli Devlin nie chce skorzystać z wrót w obawie przed rozwścieczonymi fanami, to lepiej, by jego świeże pomysły sprzed 20 lat okazały się naprawdę wartościowe.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz