W ostatniej odsłonie Fantastyki w Kadrze omawiana była wysokobudżetowa francuska produkcja – "Miasto zaginionych dzieci". Tytuł to dość makabryczny i wywołujący psychiczny dyskomfort.

Natomiast w tym tygodniu nastąpi powrót do przeszłości, a mianowicie do recenzji, która już jakiś czas temu znalazła się na łamach GameExe. "Labirynt" to dosłowny powrót do przeszłości fantastycznej kinematografii. Obecnie nie widuje się już tak szczegółowo zrobionych kostiumów i przebrań. Dziś prym wiedzie komputerowa sztuczność, więc aż miło się ogląda stare produkcje z lat dziecięcych, gdzie goblin czy troll wyglądał całkiem realistycznie.

Zarys fabularny jest dość klasyczny i nie odbiega od kinowych kanw, jednak twórcy pokusili się o kilka dość intrygujących rozwiązań. Mam na myśli głównie tunel z wystającymi rękoma, pomagającymi bezpiecznie "spadać" w dół, oraz fakt, że ich gestykulacja została wykorzystana do stworzenia ust i oczu, w celu komunikowania się z bohaterką filmu. Ponadto "Labirynt" pełen jest klasycznych zagadek i lokacji – od rebusu dotyczącego prawdy i kłamstwa, którego nigdy nie potrafiłem pojąć, poprzez podziemne tunele z zapadniami, a kończąc na komnatach ze schodami ustawionymi pod różnym kątem.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz