Colin Trevorrow podjął się tytanicznego zadania. Wskrzesić legendarny "Park Jurajski" w czasach, gdy zblazowani kinomani co roku zalewani są istną kawalkadą wysokobudżetowych blockbusterów pełnych od efektów specjalnych, czarów z komputera i akcji, która pompuje prosto w serce widza podwójną dawkę adrenaliny.
Czy w czasach, gdy ogromne roboty z "Pacific Rim" chwytają się za łby z przerośniętymi monstrami, a ekipa "Mścicieli" z każdym kolejnym zagrożeniem podbija stawkę w kwestii przepychu i rozwałki, pozostało jeszcze miejsce dla starego, poczciwego T-Rexa?
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz